UE chce rozmawiać na G20 o wzroście protekcjonizmu gospodarczego
Unijni eksporterzy zgłaszają coraz większą liczbę barier handlowych; tylko w zeszłym roku ich liczba wzrosła o 10 proc.; koszty idą w miliardy euro - wynika z raportu Komisji Europejskiej obrazującego wzrost protekcjonizmu na świecie.
Raport potwierdza, że wzrost protekcjonizmu jest realny. Ma on wpływ na europejskie przedsiębiorstwa i ich pracowników. Tylko w ubiegłym roku europejscy eksporterzy zgłosili 10-procentowy wzrost liczby barier handlowych. To bardzo dużo, bo mogło kosztować nasz biznes ponad 27 mld euro - powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem.
Z danych Komisji wynika, że pod koniec ubiegłego roku w ponad 50 krajach będących partnerami handlowymi UE istniały 372 bariery. 36 z nich wprowadzono w 2016 r. Dla Brukseli szczególnie niepokojące jest to, że politykę wprowadzania barier handlowych, mimo wielokrotnych obietnic walki z protekcjonizmem, kontynuują kraje rozwinięte z grona G20.
Na zbliżającym się szczycie grupy G20 w Hamburgu UE będzie nalegać, by przywódcy przeszli od słów do czynów i przeciwstawili się protekcjonizmowi. Europa nie będzie stać bezczynnie i nie zawaha się skorzystać z dostępnych środków, jeśli państwa te nie będą przestrzegać ustalonych zasad - zapowiedziała Malmstroem.
Raporty w sprawie barier dla handlu i inwestycji publikowane są corocznie od początku kryzysu gospodarczego w 2008 r. Tegoroczne wydanie jest w pełni oparte na konkretnych skargach otrzymanych przez KE od europejskich firm. Dotyczą one wyrobów z wielu sektorów - od branży rolno-spożywczej do przemysłu stoczniowego.
Wśród krajów, które wiodą prym w największej liczbie przeszkód są: Rosja, Brazylia, Chiny i Indie. Z danych KE wynika, że większość nowych środków protekcjonistycznych zgłoszonych w 2016 r. pojawiła się również w Rosji i Indiach oraz w Szwajcarii, Chinach, Algierii i Egipcie.
Będziemy bronić Europy przeciwko tym, którzy nie grają zgodnie z zasadami. Unijni liderzy jasno postawią tę sprawę w Hamburgu, walcząc wszelkimi sposobami o prawa naszych eksporterów - zapowiedziała komisarz.
Raport przyniósł też dobre wiadomości. KE przekonuje, że to dzięki jej strategii dostępu do rynku w 2016 r. udało się jej przywrócić normalne warunki wymiany handlowej w 20 różnych przypadkach. Miały one wpływ na unijny eksport o wartości 4,2 mld euro.
Rozwiązaliśmy konkretne problemy, co wspiera powstawanie tysięcy miejsc pracy - podkreśliła Malmstroem.
Na szczycie listy państw, w których unijne działania spowodowały zniesienie barier, znajdują się Korea Południowa, Chiny, Izrael oraz Ukraina.
Najbardziej skorzystały na tym branże spożywcza i napojów, a także przemysł samochodowy i kosmetyczny.
W następstwie interwencji UE Chiny zawiesiły na przykład wymogi dotyczące etykietowania, które w przeciwnym razie wpłynęłyby negatywnie na eksport unijnych kosmetyków o wartości 680 mln euro. Korea natomiast zgodziła się na dostosowanie swoich przepisów dotyczących foteli samochodowych do przepisów międzynarodowych, a Izrael umożliwił przedsiębiorstwom z całej UE składanie wniosków o pozwolenie na dopuszczenie do obrotu produktów farmaceutycznych oraz import tych produktów - podkreśliła Komisja.
Na podst. PAP