Informacje

Fot. maroney.pl
Fot. maroney.pl

Instytucje finansowe będą musiały przeszkolić dziesiątki tysięcy pracowników

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 7 lipca 2017, 17:21

  • Powiększ tekst

Wprowadzenie do polskiego prawa unijnej dyrektywy MIFID2 oznacza dla instytucji finansowych konieczność przeszkolenia dziesiątek tysięcy pracowników. Wszystko po to, aby klient uzyskał pełniejszą informację o kupowanym produkcie finansowym – mówi Iwona Golonko, prezes firmy szkoleniowo-doradczej Maroney

Kiedy regulacje, których zadaniem jest implementacja dyrektywy MIFID2 do polskiego prawa, wchodzą w życie?

Iwona Golonko, prezes firmy szkoleniowo-doradczej Maroney Ich wejście w życie zaplanowane jest na 3 stycznia 2018 roku. Wprawdzie wcześniej było dużo spekulacji, że wejście w życie MIFID2 w Polsce zostanie opóźnione, jednak ostatnio pojawiło się dużo wypowiedzi, według których jednak ta data nie zostanie zmieniona.

Jakie zmiany w sprzedaży produktów finansowych zostaną wymuszone przez MIFID2?

Tu jest wiele elementów, które wejdą w życie. Na przykład TFI zwracają uwagę, że dojdzie do dużych zmian w ich funkcjonowaniu, przede wszystkim obawiają się, że będą musiały całkowicie zmienić system dystrybucji swoich produktów ze względu na to, że dyrektywa nakłada na sprzedawców konieczność informowania klientów o tym, jakie są pobierane opłaty i jakie są ich składowe. W zależności od interpretacji przepisów, może się okazać, że dystrybutor jednostek funduszy inwestycyjnych nie będzie mógł pobierać opłaty od TFI, tylko będzie musiała pojawić się nowa opłata, przeznaczona wyłącznie dla sprzedawców.

Ale ja zwracam uwagę na to, że MIFID2 kładzie bardzo duży nacisk na edukację osób, które sprzedają produkty finansowe. Ci, którzy informują o produktach, będą musieli posiadać wiedzę o tych produktach, będą musieli rozumieć ryzyko związane z inwestowaniem w dany produkt, będą musieli mieć wiedzę o pełnych kosztach, jakie są z tymi produktami związane, będą musiały rozumieć, jak działają rynki finansowe. Ci ludzie będą musieli zostać przeszkoleni i będą musieli przejść coś w rodzaju egzaminu, po którym uzyskają certyfikat, który potwierdzi, że posiadają wiedzę umożliwiającą sprzedaż produktów finansowych inwestycyjnych klientom detalicznym. To oznacza konieczność przeszkolenia kilkudziesięciu tysięcy osób, pracujących czy to w bankach, czy w firmach ubezpieczeniowych, czy u dystrybutorów takich produktów.

Czy już wiadomo, jak takie szkolenie będzie wyglądać?

Niestety, nie ma jeszcze dokładnych informacji o tym, jaki zakres ma mieć takie szkolenie – czy będzie to taki zakres jak wynika z dyrektywy, czy może to zostanie nieco ograniczone. Sądzę, że to będzie wiadomo dopiero wtedy, kiedy polskie instytucje nadzorcze wydadzą w tej kwestii rekomendacje. Tyle że nie wiadomo, kiedy te rekomendacje się pojawią, więc może się okazać, że w rezultacie będzie niewiele czasu na przeszkolenie pracowników instytucji finansowych.

Jednak – mimo że nie ma całkowitej pewności – można coś powiedzieć na podstawie tego, co jest wpisane w dyrektywie albo patrząc, jak to wyglądało w innych krajach, które mają już więcej wewnętrznych regulacji zgodnych z MIFID2. Wiadomo, że wytyczne zawarte w dyrektywie zakładają konieczność poznania regulacji prawnych, związanych z danymi produktami, ryzyka, związanego z inwestowaniem w dany produkt, oraz uzyskania wiedzy o procesach makroekonomicznych, które mogą wpływać np. na wyniki. Oczywiście, nie chodzi o wiedzę na poziomie, umożliwiającym skończenie studiów, ale o pigułę wiedzy o produktach, które się oferuje klientom.

Wiadomo także, że instytucje mogą albo przeprowadzić to szkolenie samodzielnie, albo zlecić ten proces zewnętrznym firmom. My na przykład mamy już gotowy e-learning, w którym są zwarte wszystkie wymagane elementy konieczne do certyfikacji, według obecnej wiedzy.

Po tym, jak instytucje nadzoru rynku finansowego wydadzą rekomendacje na temat procesu szkolenia, trzeba będzie wystąpić do nich o akceptację dla danej formy dokształcania pracowników oraz o zgodę na przebieg egzaminu, który sprawdzi ich wiedzę.

Warto też zwrócić uwagę, że ten proces dokształcania według zapisów dyrektywy ma być ciągły. To znaczy, że nie będzie jednego szkolenia, po którym zostanie wydany jeden certyfikat obowiązujący już zawsze, ale co jakiś czas szkolenia będą ponawiane.

Mówi Pani, że istnieje ryzyko, że rekomendacje dotyczące procesu szkolenia pracowników instytucji finansowych mogą pojawić się późno. Czy w takim razie istnieje niebezpieczeństwo, że na początku roku nie będzie komu sprzedawać produktów finansowych, ponieważ większość sprzedawców nie będzie dysponować odpowiednim certyfikatem?

Zapewne większośc instytucji finansowych będzie szukała już gotowych, istniejących rozwiązań a przy tym efektywnych kosztowo – czyli platform e-leraningowych z możliwościa uzyskania certyfikatu - np. takiej jak nasza. Możliwe też, że zostanie wprowadzony jakiś okres przejściowy, aby uniknąć takiej sytuacji która uniemożliwi prawidłowe działanie rynku, ale bez wątpienia ten okres nie będzie długi. Nie wykluczona też jest sytuacja, że wprowadzona będzie możliwość by przez krótki czas osoba nieposiadająca certyfikatu mogła pracować pod nadzorem kogoś, kto już taki certyfikat posiada. Ale to również nie będzie mogło trwać zbyt długo. Chodzi o to, aby uniknąć sytuacji, w której mechanizm wprowadzony wyłącznie na okres przejściowy zacznie być wykorzystywany jako furtka, z której będzie można korzystać przez dłuższy czas.

Czy klient, który przyjdzie do instytucji finansowej z zamiarem zakupu produktu inwestycyjnego, będzie mógł zażądać okazania takiego certyfikatu od sprzedawcy?

Oczywiście, klient będzie mógł poprosić o okazanie takiego certyfikatu. Cała idea MIFID2 sprowadza się do większej ochrony klientów. Obecnie produkty finansowe są skomplikowane, wszystkie dokumenty ich dotyczące są skomplikowane – i oczywiście nie jest to przypadek. Więc celem dyrektywy jest stworzenie sytuacji, w której klient ma prawo zapytać dosłownie o wszystko, zaczynając od opłat, konstrukcji produktu, zagrożeń z nim związanych, a osoba, która mu produkt oferuje musi odpowiedzieć na każe z tych wątpliwości. Nie może być sytuacji, w której sprzedawca odmówi klientowi wyjaśnień.

Jednak już przy wprowadzaniu pierwszej dyrektywy MIFID była mowa o tym, że klient ma uzyskać pełną wiedzę na temat produktu, a potem okazało się, że było całkiem inaczej. Często sprzedawcy twierdzą, że skoro ktoś podpisał umowę z instytucją, to znaczy, że został zapoznany z wszelkimi informacjami dotyczącymi produktu. Czy w takim razie klient będzie otrzymywał jakiś dokument, który będzie stanowił potwierdzenie uzyskania żądanych danych od sprzedawcy?

To także jeszcze nie jest pewne, ale przypuszczam, że będą takie dodatkowe dokumenty. Chodzi o to, że obowiązki sprzedawcy są mimo wszystko zapisane w dyrektywie w sposób dość płynny. Tak naprawdę więc to od samych instytucji finansowych zależy, jak przełożone zostaną te wymagania na sam proces sprzedaży. Sądzę jednak, że działy wewnętrzne instytucji finansowych zadbają o takie zmiany regulaminów i procedur, aby klient otrzymał również i taki dokument, w którym wymagane przez niego informacje się znajdą. Gdybym była osobą kierującą instytucją finansową, to już pracowałabym nad takimi rozwiązaniami, dzięki którym będzie jasne, że klient otrzymał pełną, wymaganą przez prawo informację o danym produkcie. Ale – oczywiście – trzeba pamiętać, że informacja to jedno, a to, czy klient będzie tę informację czytał i czy ją zrozumiał, to już niestety – coś innego.

Dziękuję za rozmowę

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych