1 maja w Europie i na świecie
Przeciwko zaciskaniu pasa i w obronie miejsc pracy demonstrowano od Madrytu i Lizbony po Ateny, Sofię i Budapeszt. Jak wyglądał 1 maja w Europie, zmagającej się z bezrobociem i polityką oszczędności.
Wielotysięczny tłum przeszedł reprezentacyjną ulicą Madrytu, Gran Via, powiewając flagami i transparentami, na których wypisano: "Oszczędności rujnują i zabijają" i "Reformy to rozbój". "Nigdy nie było więcej powodów, by wyjść na ulicę 1 maja" - mówił Candido Mendez, szef jednego z dwóch głównych związków zawodowych, UGT. Zaapelował zarówno do zatrudnionych, jak i bezrobotnych, by przyłączyli się do ponad 80 demonstracji odbywających się w kraju, zmagającym się z rekordowym 27-procentowym bezrobociem.
W Atenach na placu Syntagma, będącym w przeszłości sceną walk demonstrantów z policją, zebrało się ok. 4-5 tys. osób na wezwanie zrzeszonego z partią komunistyczną związku zawodowego PAME. Druga manifestacja z inicjatywy związku pracowników sektora prywatnego GSEE i publicznego ADEDY zgromadziła ok. 500 osób - szacuje policja, która zmobilizowała do ochrony zgromadzenia ok. tysiąca funkcjonariuszy.
"Margaret Thatcher zawitała do Grecji z 20-letnim opóźnieniem. Codziennie straszy się nas zwolnieniami" - mówiła rozgoryczona Katerina, nauczycielka w szkole ponadpodstawowej. Inny nauczyciel, specjalizujący się w pracy z niepełnosprawnymi, powiedział, że przez posunięcia oszczędnościowe "niepełnosprawne dzieci są w Grecji porzucane podobnie jak w starożytnej Sparcie".
W Salonikach, drugim mieście kraju, demonstrowało ok. 4 tys. sympatyków PAME, a następnie ok. 3 tys. pracowników sektora prywatnego i publicznego.
W tym roku frekwencja była znacznie niższa niż rok wcześniej, kiedy to na stołecznym placu syntagma zebrało się 100 tys. ludzi. Tegoroczne Święto Pracy przypadło na kilka dni przed prawosławną
Wielkanocą, publiczne szkoły nie pracują, a wielu ludzi wyjechało już na święta.
W środę rano ulicami Paryża przeszły tysiące zwolenników skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, na czele z Marine Le Pen, według której Francja "pogrążyła się w mrokach Europy". Przemawiając do tłumu powiewającego trójkolorowymi flagami Le Pen krytykowała "niemającą końca absurdalną politykę oszczędności", która każe "ciągle mówić +tak+ Brukseli i Berlinowi i, we wszystkich okolicznościach, magnatom finansjery, ich sługusom w Europejskim Banku Centralnym czy Komisji Europejskiej". Wśród wykrzykiwanych sloganów było słychać hasła wymierzone w prezydenta Francois Hollande'a, a także: "Niebieski, biały, czerwony, Francja dla Francuzów" czy "Jesteśmy u siebie".
Jak co roku pochód złożył kwiaty pod pomnikiem Joanny d'Arc, którą Front Narodowy od lat przedstawia jako symbol skrajnej prawicy.
Demonstracje, w większości mające charakter antyrządowy, odbyły się także w ponad 40 portugalskich miastach.
W Rosji w tradycyjnych manifestacjach wzięły udział setki tysięcy ludzi. W największej, zorganizowanej w Moskwie przez lojalną wobec Kremla Federację Niezależnych Związków Zawodowych Rosji (FNPR), proputinowski Ogólnorosyjski Front Narodowy (ONF) i rządzącą partię Jedna Rosja, uczestniczyło około 90 tys. osób.
Swoje pochody, wiece i majówki w stolicy Rosji zorganizowały też m.in. Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadija Ziuganowa, socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja (SR) Siergieja Mironowa, populistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego i skrajnie nacjonalistyczne ugrupowanie Russkije (Rosjanie) Dmitrija Diomuszkina.
W pierwszomajowych manifestacjach, zorganizowanych przez centrale trzech największych związków zawodowych, wzięły udział dziesiątki tysięcy Węgrów. W budapeszteńskim parku Varosliget związkowcy protestowali przeciw polityce oszczędności prawicowego rządu premiera Viktora Orbana. Z owacyjnym przyjęciem spotkało się wspólne wystąpienie liderów dwóch lewicowych ugrupowań: Gordona Bajnaia, przewodniczącego partii Razem 2014, i Attili Mesterhazy'ego - szefa Węgierskiej Partii
Socjalistycznej (MSZP), którzy zaledwie przed tygodniem podpisali umowę o współpracy przed wyborami parlamentarnymi w roku 2014.
W Austrii obchody stały się pretekstem przedwyborczej kampanii socjaldemokratów. Niemal sto tysięcy wiedeńczyków wzięło udział w tradycyjnym wiecu przed ratuszem i w pochodzie prowadzącym przez centrum stolicy.
We wspólnym wystąpieniu kanclerz Werner Faymann i burmistrz Wiednia Michael Haeupl, obaj socjaldemokraci, obiecali Austriakom zachowanie przywilejów socjalnych. Wiec przerodził się w kampanię przedwyborczą przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi.
"Nie lobbujemy w imieniu oszustów podatkowych. Jesteśmy lobbystami na rzecz zatrudnionych i stoimy po ich stronie" - zapewniał kanclerz Austrii. Obaj politycy krytykowali ostro oszczędnościowe propozycje Austriackiej Partii Ludowej (OeVP), z którą socjaldemokraci tworzą koalicję.
W Bułgarii w dniu Święta Pracy doszło do ósmego, od lutego, aktu publicznego samopodpalenia. Ciężko ranny mężczyzna został odwieziony do szpitala. "Ludzie-pochodnie są symbolem dotychczasowych rządów centroprawicy" - powiedział przed kilkoma tysiącami zwolenników na pierwszomajowym wiecu w Sofii lider Bułgarskiej Partii Socjalistycznej Sergej Staniszew.
W stolicy Chorwacji, Zagrzebiu, ok. 20 tys. ludzi protestowało przeciwko polityce oszczędnościowej centrolewicowego rządu. Był to największy antyrządowy protest od końca 2011 roku. Demonstracja odbyła się na wezwanie pięciu głównych związków zawodowych pod hasłem "Zmieńcie kierunek".
Do licznych wystąpień doszło także poza Europą. W stolicy Bangladeszu, Dhace, Święto Pracy zamieniło się w dzień gniewu po zawaleniu się budynku, mieszczącego m.in. fabrykę tekstyliów, w którym zginęło ponad 400 ludzi. Na ulice wyszło ok. 10 tys. robotników z czerwonymi flagami i transparentami, na których napisano: "Powieście zabójców, powieście właścicieli fabryki!". Podobne protesty zorganizowano w innych dużych miastach Bangladeszu.
W Hawanie i innych miastach Kuby w pierwszomajowych pochodach przeszło w sumie ok. pół miliona Kubańczyków. Zebranym przyświecało hasło "kwitnącego i trwałego socjalizmu".
W stolicy na czele liczącego 300 tys. pochodu szedł szef państwa Raul Castro. Złożono hołd zmarłemu 5 marca na raka prezydentowi Wenezueli Hugo Chavezowi, który leczył się na Kubie. W manifestacji uczestniczyły delegacje związkowe z ponad 70 innych krajów.
PAP, rch
W Sklepiku.pl do nabycia m.in:
„Globalna gospodarka i globalny kryzys”
Kaczmarek Tadeusz Teofil
Książka jest oryginalną i niekonwencjonalną analizą skomplikowanych przyczyn wybuchu globalnego kryzysu finansowego, który zaskoczył Stany Zjednoczone, kolejne państwa i największe instytucje finansowe świata. Stanowi próbę naświetlenia i wyjaśnienia aktualnych problemów współczesnej gospodarki.
Oraz
"Historia państw świata w XX i XXI wieku. Kuba"
Natalia Bloch, Marcin Gawrycki
Książkę "Historia najnowsza Kuby" przygotowała para autorów: politolog dr hab. Marcin Gawrycki i antropolog dr Natalia Bloch. W efekcie powstał bardzo kompetentny podręcznik przedstawiający historię kraju, który do dziś budzi wiele sprzecznych emocji.