Kolejny ruch prezydenta Trumpa: USA nałoży sankcję na Chiny?
Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa rozważa ukaranie Chin sankcjami za kradzież własności intelektualnej oraz uzależnianie dostępu firm amerykańskich do chińskiego rynku od przekazania Chinom nowoczesnych technologii - podają w dziś media.
Ukaranie Chin sankcjami właśnie za kradzież własności intelektualnej mimo wielu innych poważniejszych przejawów łamania przez Chiny dwustronnych i międzynarodowych porozumień handlowych jest - zdaniem ekspertów - najmniej ryzykowne politycznie dla administracji Trumpa.
"Demokraci i Republikanie, zwolennicy wolnego rynku, protekcjoniści i lobby biznesu - od lat wszyscy jednogłośnie piętnowali Pekin za domaganie się transferu technologii w zamian za możliwość prowadzenia działalności gospodarczej i dostęp do chińskiego rynku i apelowali do Waszyngtonu o bardziej zdecydowaną reakcję" - wskazuje w czwartek dziennik ekonomiczny "Wall Street Journal". Identyczne zarzuty pod adresem władz w Pekinie wielokrotnie kierowali przedstawiciele handlowi UE, Japonii i Kanady.
W wyniku łamania przez Chiny porozumień o ochronie własności intelektualnej szczególnie dotkliwe straty ponoszą amerykańskie przedsiębiorstwa działające w oparciu o najnowocześniejsze technologie informatyczne i elektroniczne.
Zdaniem przedstawicieli amerykańskich przedsiębiorstw i lobbystów reprezentujących interesy firm działających w Chinach problem polega na tym, że mimo powszechnego oburzenia na kradzież przez Chiny własności intelektualnej, wśród amerykańskich eksporterów nie ma zgodności, jeśli chodzi o najlepszy sposób nakłonienia Chin do zaprzestania takich nieuczciwych poczynań.
"Nie ma firmy działającej w tym sektorze, która by twierdziła, że problem nie istnieje, ale mamy także do czynienia z olbrzymią różnicą opinii, jeśli chodzi o to, co chcemy, aby uczynił rząd amerykański, jeśli chcemy, aby uczynił cokolwiek. Źródłem największych obaw jest możliwość odwetu ze strony Chin, które są obecnie drugą największą gospodarką świata" - powiedział cytowany na łamach "WSJ" lobbysta amerykańskich firm sektora IT. W rozmowie z gazetą prosił o nieujawnianie nazwiska w obawie przed chińską zemstą na jego klientach.
Jednym z rozważanych przez administrację Trumpa rozwiązań jest wydanie przez prezydenta rozporządzenia wykonawczego, aby stały przedstawiciel handlowy Stanów Zjednoczonych amb. Richard Lighthizer wszczął dochodzenie w sprawie chińskich praktyk na podstawie paragrafu 301. amerykańskiej Ustawy Handlowej z 1974 roku (Trade Acta of 1974 Section 301) - podał szereg amerykańskich portali gospodarczych, w tym z reguły dobrze poinformowany Bloomberg News.
Ustawa ta pozwala prezydentowi na wprowadzenie jednostronnych odwetowych taryf celnych i innych restrykcji handlowych w celu ochrony interesów amerykańskich eksporterów. Ostatni raz dochodzenie przeprowadzone na podstawie tego paragrafu zaowocowało sankcjami w latach 80. ubiegłego stulecia, kiedy karne taryfy zostały nałożone na japońskich producentów m.in. motocykli i stali.
Od rozpoczęcia w 1995 roku działalności przez Światową Organizację Handlu (WTO) Ustawa Handlowa nie była wykorzystywana przez Waszyngton do rozstrzygnięcia sporów z swoimi partnerami handlowymi.
Jak poinformowała w czwartek telewizja CNBC powołując się na anonimowe źródła w Białym Domu, prezydent Trump już podczas planowanego w najbliższy piątek wystąpienia może wydać rozporządzenie wykonawcze polecające stałemu przedstawicielowi handlowemu USA rozpoczęcie dochodzenia w sprawie kradzieży przez Chiny własności intelektualnej.
PAP/ as/