ZUS u progu rewolucji. Czy Asseco przegra? Aktualizacja
W tym roku mija 20 lat odkąd były miliarder Ryszard Krauze i jego firma Prokom rozpoczęli prace nad stworzeniem informatycznego jądra Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, czyli Kompleksowego Systemu Informatycznego (KSI). Zarządzanie KSI przejęła następnie powstała spółka Asseco, która wchłonęła Prokom. Była ona zdecydowanym faworytem kolejnych przetargów na obsługę systemu. Teraz wygląda na to, że 20-letni i niezwykle lukratywny „monopol” na obsługę ZUS może dobiec końca. Po otwarciu ofert w przetargu na kolejną 4-letnią obsługę KSI największym faworytem do zwycięstwa okazał się krakowski Comarch Janusza Filipiaka, który chce udowodnić, że bazę ZUS da się obsługiwać zdecydowanie taniej niż do tej pory robiły to Prokom i Asseco.
Aby uzasadnić tezę o rewolucji zawartą w tytule trzeba się cofnąć w czasie o 20 lat i przypomnieć sobie potężną na biznesowej mapie III RP pozycję Ryszarda Krauzego. Jego Prokom miał stworzyć i wdrożyć KSI dla ZUS w 1999 roku, co miało zbiec się w czasie z reformą emerytalną przygotowaną przez rząd Jerzego Buzka. Liczne błędy w oprogramowaniu doprowadziły jednak do bałaganu i dużych opóźnień w przekazywaniu składek Polaków do powołanych w wyniku reformy OFE. Dodajmy - tych składek, których część Donald Tusk później po prostu Polakom zabrał.
Przez 13 lat (1997 -2010) obsługa niedoskonałego na początku i stale poprawianego KSI kosztowała podatników 3 miliardy złotych! W 2010 roku ZUS wybrał w przetargu na obsługę systemu spółkę Asseco, która wchłonęła Prokom. W 2013 roku ZUS poinformował za pośrednictwem PAP, że zapłacił Asseco za obsługę, rozwój i utrzymanie KSI 621 mln zł netto w ciągu trzech lat. W 2013 roku Asseco wygrało kolejny przetarg ogłoszony przez ZUS, tym razem wart 595 mln zł brutto.
Określając specyfikację przetargu na kolejne cztery lata ZUS postanowił zdecydowanie obniżyć koszty obsługi i ustalił budżet zamówienia na 373 mln 998 tys. zł, czyli ok. 40 proc. mniej niż płacił do tej pory. Asseco dopasowało swoją ofertę niemal idealnie do warunków, proponując zaledwie 2 tys. zł mniej poniżej budżetu, czyli 373,996 mln zł. Być może szefowie spółki uznali, że nikt w Polsce nie jest w stanie obsłużyć systemu taniej. Tymczasem ogromnym zaskoczeniem była oferta przygotowana przez Comarch. Firma Janusza Filipiaka wyceniła swoje 4-letnie usługi dla ZUS na kwotę… 242 mln 33 tys. zł! To gigantyczna różnica w stosunku do oferty Asseco, która czyni z krakowskiej spółki zdecydowanego lidera przetargu.
Kryterium cenowe jest w tym przetargu najważniejsze i stanowi aż 60 proc. wartości, 30 proc. przypada na zlecone do wykonania próbne zadania, a pozostałe 10 proc. na proponowany model przejęcia obsługi. W tak skonstruowanym przetargu doświadczenie Asseco przy obsłudze KSI może nie wystarczyć. Oznacza to, że po 20 latach można spodziewać się końca ery spółek tworzonych niegdyś przez Ryszarda Krauze w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Wygląda to na kolejny symptom ostatecznego końca III RP i rozpoczęcia nowej ery w dziejach państwa polskiego, ery w której wydatkowanie publicznych pieniędzy staje się bardziej rozważne.
O tym, że Asseco może mieć poważny problem z przetargiem, świadczy odejście z zarządu tej spółki Przemysława Borzestowskiego. Asseco poinformowało, że przyczyny rezygnacji wiceprezesa były osobiste. Ale warto zwrócić uwagę, że odpowiadał on m.in. za sektor publiczny.