Kawałek papieru, który kosztuje 300 mln zł rocznie
Likwidacja banderol na winach usunie największą barierę w rozwoju branży winiarskiej w Polsce - powiedziała dyrektor generalna Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Wina Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska. Dodała, że dla producentów i importerów oznacza to oszczędności ok. 300 mln zł rocznie.
Wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz poinformowała, że Ministerstwo Rozwoju we współpracy z Ministerstwem Finansów pracuje nad projektem rozporządzenia znoszącego system banderolowania win. Projekt ma być gotowy do końca roku tak, „aby w pierwszym kwartale przyszłego roku rozporządzenie weszło w życie”.
Likwidacja banderol na winach usunie największą barierę w rozwoju branży winiarskiej w Polsce. Doprowadzi do ożywienia rynku i ułatwi działanie przedsiębiorcom - oceniła Włodarczyk-Niemyjska.
W jej ocenie wyrówna to szanse wejścia na rynek małych i średnich przedsiębiorców.
Wino stanie się towarem łatwiej importowalnym, łatwiej produkowalnym. Nie będzie trzeba ponosić tak wielkich kosztów, jak obecnie - powiedziała.
Według Agencji Rynku Rolnego w polskiej branży winiarskiej działa 197 producentów.
Ale z tego, co wiemy jako reprezentanci całego środowiska, w Polsce jest ok. 700 winnic. Ich liczba z roku na rok rośnie - zaznaczyła szefowa Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Wina.
Włodarczyk-Niemyjska zwróciła też uwagę na ogromną skalę importu.
W Polsce rocznie działa między 600 a 800 importerów. Liczymy, że dzięki zniesieniu banderol zmniejszą się koszty dla producentów i importerów wina w skali roku o 300 mln zł. To są ogromne kwoty - podkreśliła.
Według niej ogromnym problemem jest „sama obsługa banderol”.
Chociażby to, że trzeba złożyć wnioski o wydanie banderol do urzędów celno-skarbowych, odebrać je w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, przechowywać w odpowiednim miejscu, transportować w sposób zabezpieczony - wyliczyła.
Jak dodała, większość importerów wysyła banderole do krajów, z którego wino jest importowane i tam są one naklejane na butelki, a „gigantyczne koszy” z tym związane ponosi importer.
Co ciekawe jest wiele krajów, np. Francja, Grecja, Hiszpania, które odmawiają nam sprzedaży wina, bo naklejanie banderol jest dla nich problemem - powiedziała.
Kolejna kwestia, jak zaznaczyła, to wysyłka banderol za granicę.
W skali importu 1 miliona butelek rocznie sama wysyłka banderol do producenta za pośrednictwem firm kurierskich to dla importera koszt 60 tys. zł rocznie. Do tego dochodzi transport. Problemem jest też to, że banderole się odklejają, a źle przyklejona banderola to przestępstwo skarbowe - wskazała.
Poza tym, jak dodała, każdy producent czy importer musi posiadać faktury zakupu, sprzedaży, zezwoleń hurtowych i detalicznych. „
Nie ma więc możliwości, żeby powstało miejsce na szarą strefę - oceniła.
Według niej przy internetowym systemie dozoru EMCS w ramach UE, który pozwala kontrolować przepływ towarów akcyzowych „nie ma potrzeby dodatkowego poziomu kontroli, jakim rzekomo jest banderola” - zaznaczyła Włodarczyk-Niemyjska.
Jak wyjaśniła, każdy importer musi do końca października danego roku zgłosić roczne zapotrzebowanie na banderole.
To znaczy, że każdy z tych przedsiębiorców musi określić, jak będzie wyglądać jego biznes w danym roku. A przecież to się może zmienić - zwiększyć lub zmniejszyć. W przypadku importerów nie posiadających własnych składów podatkowych czas oczekiwania od momentu złożenia zapotrzebowania na banderole w urzędzie celno-skarbowym do otrzymania obanderolowanej butelki wina wynosi ok. dwa miesiące - zaznaczyła Włodarczyk-Niemyjska.
Dodała, że gdyby nie obowiązek banderolowania, można byłoby dokonać od ręki zamówienia i dostawy towaru, a potem tylko opłacić podatek.
Liczę, że ministerstwo wywiąże się ze swych obietnic. To byłaby największa ulga dla branży winiarskiej w Polsce. Nie ma nic ważniejszego niż kwestia likwidacji banderol – podkreśliła szefowa Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Wina.
PAP, MS