Były raj wakacyjny stacza się w przepaść
Rząd Tunezji zwiększy wydatki na pomoc dla najuboższych o 70 mln dolarów, co oznacza wsparcie dla około 250 tys. rodzin - zadeklarował w sobotę minister ds. socjalnych. Obietnica padła w reakcji na falę protestów przeciwko cięciom budżetowym, bezrobociu i podwyżkom cen
Antyrządowe manifestacje w wielu tunezyjskich miastach trwają od początku miesiąca, ale na sile przybrały w ubiegłym tygodniu. W poniedziałek zginęła jedna osoba. Do piątku zatrzymano blisko 800 osób, w tym lokalnych liderów opozycji. W niektórych miejscowościach rozmieszczono wojsko.
W sobotę kilkaset osób demonstrowało w Sidi Bu Zajd w centralnej części kraju, gdzie od samospalenia się bezrobotnego mężczyzny Mohameda Bouaziziego pod koniec 2010 roku rozpoczęła się jaśminowa rewolucja - donosi agencja Reuters.
Na niedzielę zapowiadane są kolejne protesty. Przypada wtedy siódma rocznica obalenia prezydenta Zin el-Abidina Ben Alego, pierwszego dyktatora, który stracił władzę na skutek arabskiej wiosny.
Obecny prezydent Tunezji Bedżi Kaid Essebsi ma w niedzielę w planach wizytę w biednej dzielnicy Tunisu At-Tadamun, gdzie m.in. miały miejsce ostatnie demonstracje. Zamierza tam wygłosić przemowę i otworzyć dom kultury - poinformował cytowany przez Reutera przedstawiciel rządu. Będzie to jego pierwsza wizyta w At-Tadamun.
Z początkiem roku w Tunezji podniesiono ceny oleju napędowego i niektórych produktów, a także podatki od samochodów, połączeń telefonicznych, internetu czy zakwaterowania hotelowego. Jest to część środków oszczędnościowych uzgodnionych z zagranicznymi wierzycielami.(PAP)