Informacje

Już co drugiej firmie brakuje pracowników

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 lutego 2018, 11:20

    Aktualizacja: 19 lutego 2018, 11:24

  • Powiększ tekst

W ostatnim roku wzrósł o 18 proc. odsetek przedsiębiorców, którzy mają trudności rekrutacyjne. Obecnie przeszło co druga firma w Polsce deklaruje, że doświadczyła niedoborów kadrowych – wynika z najnowszego raportu Work Service „Barometr Rynku Pracy IX”.

Pracodawcy, chcąc radzić sobie z tą niespotykaną w ostatnich dekadach sytuacją, stawiają w pierwszej kolejności na podwyżki dla pracowników, a także proponują nadgodziny. Jednocześnie więcej niż 1/4 firm deklaruje, że sięga po pracowników z Ukrainy.

Analitycy banku centralnego mówią o kontynuacji pozytywnych trendów zatrudnieniowych z ubiegłego roku. A te są na rekordowych poziomach i już przekroczyły wyniki z przełomu lat 2007 i 2008, gdy notowany był największy do tej popyt na pracowników.

Plany związane z rozwojem wielu firm, a nawet całych sektorów gospodarki, mogą być w tym roku wstrzymywane, ze względu na nasilające się braki kadrowe. Z naszych najnowszych badań wynika, że już 50,5 proc. firm w kraju doświadczyła problemów rekrutacyjnych, a wśród przedsiębiorców, którzy planują zwiększanie poziomów zatrudnienia w najbliższych miesiącach, ten odsetek sięgnął niemal 70 proc. To oznacza, że pomimo ambitnych planów rekrutacyjnych wielu pracodawców pozostanie z nieobsadzonymi miejscami pracy, a to dodatkowo będzie wzmagać rywalizację o kandydatów – podkreśla Maciej Witucki, prezes Work Service.

Do największych trudności rekrutacyjnych przyznają się obecnie duże firmy (62 proc.), zatrudniające ponad 250 pracowników. Dla porównania, niedoborów kadrowych, doświadczyło „tylko” 48,5 proc. małych przedsiębiorstw. Na największe deficyty kadrowe narzekają przedstawiciele branży produkcyjnej (77,8 proc.), handlu (60 proc.) i usług (50,6 proc.).

Czytaj także:PKO BP: To był rok wyjątkowo dobrych danych

Zdaniem Wituckiego z Work Service, porównując Polskę z krajami Europy Środkowej, możemy powiedzieć, że nie doświadczamy jeszcze tak niskich poziomów bezrobocia, jak choćby w Czechach, Niemczech czy na Węgrzech.

Naszym znacznie większym problemem pozostaje wyraźnie niższa aktywność zawodowa osób w wieku produkcyjnym. Na tym tle odbiegamy zarówno od średnich unijnych, jak i od krajów naszego regionu. To właśnie ten czynnik odpowiada za dzisiejsze deficyty na rynku pracy. Należy pamiętać, że w Polsce mamy wielomilionową grupę osób biernych zawodowo, które wraz z długotrwale bezrobotnymi stanowią niewykorzystane rezerwy kadrowe - uważa prezes Work Service

I dodaje, dlatego dzisiejszą dobrą koniunkturę warto wykorzystać do intensywnych działań aktywizacyjnych. Szczególnie, że niemal 1/4 firm ma dziś trudności ze znalezieniem pracowników niewykwalifikowanych, a więc tych osób, które potencjalnie można by przywrócić spoza dzisiejszego rynku – dodaje Maciej Witucki.

Sposoby na trudności rekrutacyjne

Firmy chcąc radzić sobie z brakiem rąk do pracy, najczęściej sięgają po podnoszenie stawek płac. Na wyższe wynagrodzenia w procesach rekrutacyjnych decyduje się 37,1 proc. przedsiębiorców, a najczęściej dotyczy to dużych firm z sektora handlowego i produkcyjnego. W drugiej kolejności pracodawcy proponują swoim załogom wydłużanie czasu pracy (28,1 proc.), aby wypełnić brakujące wakaty własnymi zasobami. Z tej strategii najchętniej korzystają firmy usługowe. Na trzecim miejscu przedsiębiorcy wskazali imigrację. Obecnie 26,6 proc. firm planuje przyciągać pracowników z Ukrainy. Z tego rozwiązania w największym stopniu czerpie sektor produkcyjny oraz duże przedsiębiorstwa, które muszą wypełnić setki wakatów.

Czynnikiem, który w ostatnich latach ratował podaż pracy w Polsce była głównie imigracja. W ubiegłym roku pracodawcy wystąpili o 1,82 mln oświadczeń o powierzeniu zatrudnienia dla cudzoziemców. Był to wynik o ponad 1/3 wyższy niż w 2016 roku.

Jednak, pomimo tak masowego napływu pracowników zza granicy nadal odnotowujemy lawinowy wzrost wakatów. Szczególnie był on widoczny w branży produkcyjnej, budowlanej i logistycznej, gdzie liczba nieobsadzonych miejsc pracy wzrosła o ponad połowę w ciągu roku – mówi Andrzej Kubisiak, dyrektor ds. Analiz w Work Service. Co ciekawe, wśród firm planujących zwiększenie zatrudnienia i mających trudności rekrutacyjne, ponad 40 proc. planuje przyciągać kadry zza wschodniej granicy. Poza oferowaniem wyższych płac, w tej grupie jest to najpopularniejsza metoda na walkę z deficytami kadrowymi – dodaje Andrzej Kubisiak.

Na liście metod radzenia sobie z wyzwaniami rekrutacyjnymi znalazły się jeszcze rekrutacje skierowane do pracowników 50+, które wskazało 9,1 proc. firm, a także aktywności employer brandingowe deklarowane przez 8,7 proc. badanych.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych