Afera Tarnobrzeska: Będzie wniosek o areszt
Prokuratura przygotowuje wniosek do sądu o zastosowanie aresztu wobec zatrzymanego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Tarnobrzega (Podkarpackie) Grzegorza K. - dowiedziano się.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej Ewa Bialik powiedziała w piątek rano, że trwa przygotowanie wniosku, który trafi do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. Prokurator podała, że w czwartek w mazowieckim wydziale zamiejscowym departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji PK w Warszawie postawiono prezydentowi zarzut korupcyjny - przyjęcia łapówki w związku z pełnioną funkcją publiczną, za co grozi kara do 8 lat więzienia.
„Podejrzany nie przyznał się do przedstawionych zarzutów oraz złożył wyjaśnienia” - powiedziała PAP Bialik. Zaznaczyła, że na tym etapie prokuratura nie będzie informowała o treści tych wyjaśnień. Potwierdziła informacje, że czynności z zatrzymanym przez CBA zakończyły się w czwartek w późnych godzinach nocnych.
W środę agenci z rzeszowskiej delegatury CBA zatrzymali prezydenta Tarnobrzega w jego gabinecie, chwilę po tym, jak miał przyjąć 20 tys. zł łapówki w zamian za pozytywną decyzję w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego. Prezydent Tarnobrzega - według agentów - miał otrzymać pieniądze w zamian za korzystne rozstrzygnięcie, co do planu zagospodarowania przestrzennego i zgody na budowę obiektów usługowo-handlowych w Tarnobrzegu.
Dział Prasowy Prokuratury Krajowej w czwartkowym komunikacie podał, że K. został zatrzymany w związku z tym, iż pełniąc funkcję publiczną zażądał od tarnobrzeskiego przedsiębiorcy korzyści majątkowej w kwocie 20 tys. zł. „Żądanie to zostało sformułowane w związku z opracowywanymi przez urząd miasta zmianami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, które miały uwzględnić oczekiwania przedsiębiorcy” - podała w czwartek PK.
Według nieoficjalnych informacji PAP, w środę około południa z urzędu wyproszono wszystkich interesantów i nie wpuszczano osób postronnych - nie pracujących w gmachu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, była to akcja specjalna agentów z rzeszowskiej delegatury CBA; na miejscu - w gabinecie prezydenta znaleziono pieniądze, które miały być łapówką dla niego. Prezydent Tarnobrzega miał wcześniej uzależniać pozytywne rozstrzygnięcie co do planu od przekazania odpowiedniej kwoty pieniędzy - wynika z nieoficjalnych informacji PAP.
Śledztwo własne CBA w sprawie korupcji w Tarnobrzegu zostało przekazane mazowieckiemu wydziałowi Prokuratury Krajowej, nadzorującej te działania CBA.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej w tarnobrzeskim urzędzie miasta, miejscy urzędnicy bronili zatrzymanego w środę prezydenta. Naczelnik wydziału edukacji, promocji i kultury Jolanta Kociuba przekonywała, że „możemy się tylko domyślać, że sytuacja w środę w urzędzie była sytuacją zaimprowizowaną, ustawioną”.
„Wprost chyba to tak trzeba nazwać, dlatego, że stanowisko prezydenta (Grzegorza K. - PAP) było jasne - że on się jakiejś prowokacji spodziewa i się tego obawia” - mówiła urzędniczka tarnobrzeskiego ratusza. Przypomniała, że przed miesiącem prezydent zwołał pracowników na spotkanie, na którym „bardzo uczulał”, żeby zachowywać wszelkie procedury, być bardzo czujnym, „bo taka sytuacja może mieć miejsce”.
Zapewniała, że prezydent nie blokował inwestycji żadnemu z przedsiębiorców, chcących wybudować galerie handlowe w mieście. „Wola prezydenta była (taka), żeby te galerie powstały. Kwestią jest tylko, która wcześniej, która później” - przekonywała Kociuba.
Podkreślała, że wszystkie dokumenty są zdaniem urzędników „w porządku i generalnie nie było za co - mówiąc kolokwialnie - wziąć łapówki”. „Decyzja dotycząca planu zagospodarowania, która miała być procedowana podczas czwartkowego posiedzenia Rady Miasta Tarnobrzega, była uchwałą rady, a dokumenty są jawne i do wglądu przez wszystkich” - zapewniała. (PAP)