W Kanadzie limitują firmy pożyczkowe
Hamilton w prowincji Ontario jest jednym z pierwszych kanadyjskich miast, które ogranicza działalność firm pożyczkowych. W mijającym tygodniu miejscy radni przegłosowali zmniejszenie dopuszczalnej liczby takich firm na terenie miasta.
Leżące na zachód od Toronto Hamilton ma ok. 540 tys. mieszkańców i jest dziewiątym co do wielkości miastem w Kanadzie. Radni chcą, by liczba działających na terenie miasta firm pożyczkowych oferujących payday loans, których polskim odpowiednikiem są chwilówki, nie przekraczała 15, co odpowiada liczbie dzielnic w Hamilton.
Miejscy radni mogli wprowadzić takie lokalne przepisy dzięki wejściu w życie w Ontario zmian w prawie o ochronie konsumentów. Uchwalona w 2017 roku ustawa znowelizowała m.in. przepisy o działalności firm pożyczkowych w taki sposób, że miasta mają prawo ograniczenia lub wręcz zakazywania działalności takich firm na określonych obszarach miasta. Od początku lipca zaczną obowiązywać inne ograniczenia, jak np. wymóg pokazywania całkowitych kosztów pożyczki jako oprocentowania, czy ograniczenie wysokości pożyczki do 50 proc. dochodu netto z jednorazowej wypłaty wynagrodzenia.
W Hamilton radny Matthew Green napisał na Twitterze, iż decyzja radnych „dowodzi, że oddolne ruchy mogą zmienić legislację”. Green przez kilka lat zabiegał o ograniczenie działalności firm pożyczkowych w swoim mieście. Dwa lata temu mówił radnym, że „sektor firm pożyczkowych to usankcjonowana prawem działalność przemysłu drapieżców”. Podkreślał, że w Hamilton największa grupa korzystających z firm pożyczkowych to najubożsi.
Hamilton nie jest jedynym miastem w prowincji Ontario, które postanowiło skorzystać z możliwości ograniczenia liczby firm pożyczkowych. Również radni Sault Ste. Marie przyjęli ostatnio wniosek w sprawie opracowania przez miasto regulacji w tej sprawie. Jedną z dodatkowych propozycji jest udostępnienie każdej osobie rozważającej skorzystanie z chwilówki bezpłatnego doradztwa finansowego.
Są miasta w Kanadzie, które poszukują innych rozwiązań, by ograniczyć wpływ firm pożyczkowych na finanse mieszkańców. Jesienią 2016 roku w Ottawie rozpoczął działalność Causeway Community Finance Fund, w którego funkcjonowanie włączyły się lokalne instytucje, także finansowe. W raporcie z maja 2017 roku fundusz podsumowywał, że w Ontario działało ponad 800 oddziałów licencjonowanych firm pożyczkowych, które pożyczyły ok. 1,5 mld dolarów kanadyjskich 400 tys. osób.
Średnia wielkość pożyczki na 10 dni wynosiła w Ontario 435 dolarów. Przy czym firmy pożyczkowe udzielają także innych form kredytowania, a wysokość oprocentowania sięga 60 proc. rocznie. Tymczasem oprocentowanie linii kredytowej w banku wynosi obecnie w zależności od jej formy kilka procent rocznie. Dla porównania, jedna z reklamujących swoją ofertę firm pożyczkowych w Toronto ma obecnie roczne oprocentowanie w wysokości 46,93 proc., dwa razy większe od oprocentowania kredytu na karcie kredytowej. Koszt pożyczenia 2000 dolarów, spłacanych w 18 równych miesięcznych ratach, wyniósłby łącznie prawie 3950 dolarów.
Causeway Community Finance Fund, który pożycza od 500 do 1500 dolarów na okres do trzech lat, wskazywał na wielkość problemu, widoczną np. w tym, że w czasie pierwszych sześciu miesięcy działalności fundusz udostępnił ponad 18 tys. kredytów, więcej niż się spodziewano.
Radny Green, kiedy dwa lata temu wystąpił ze swoją inicjatywą w Hamilton, uznawał, że alternatywą dla firm pożyczkowych byłby bank pocztowy. Nawiązywał do argumentów związkowców Canada Post, którzy na swoim blogu postulują odtworzenie zlikwidowanej w 1968 roku finansowej części działalności poczty. „Prawie dwa miliony Kanadyjczyków potrzebują desperacko alternatywy dla firm pożyczkowych” - pisali związkowcy. Niechętne temu pomysłowi są banki, które podkreślają, że kanadyjski system bankowy jest bardzo sprawny, a 99 proc. Kanadyjczyków ma konto w banku.
Jak kilka dni temu informowała agencja Canadian Press, raport Hoyes Michalos & Associates, firmy z Toronto specjalizującej się w pomocy dla osób mających problemy finansowe, 31 proc. osób ogłaszających upadłość konsumencką w 2017 roku korzystało z firm oferujących wysokooprocentowane pożyczki. Zwracali uwagę na groźbę rosnącej skali zależności od takich firm.
Causeway Community Finance Fund wskazuje, że wiele osób korzystających z chwilówek nawet nie pyta w swoim banku o możliwości kredytowe, co oznacza, że istnieje konieczność stworzenia systemu, który zapobiegałby wpadaniu w pętlę zadłużenia.
PAP, MS