Informacje

autor: fratria
autor: fratria

"Sieci": Polityka nie jest dla grzecznych dziewczynek

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 maja 2018, 12:10

  • Powiększ tekst

Pierwszy i jedyny taki wywiad z Beatą Szydło! Wicepremier specjalnie dla tygodnika „Sieci” mówi o trudnych chwilach po dymisji, relacjach z prezesem Kaczyńskim, premierem Morawieckim, a także… o przepisie na rosół. Jeśli ktoś myśli, że uderzając we mnie, może mnie złamać, to się myli. Nie tak łatwo mnie zniszczyć. I na to nie pozwolę – oświadcza wicepremier Beata Szydło.

W nowym numerze tygodnika „Sieci” wicepremier Beata Szydło w rozmowie z Dorotą Łosiewicz („Polityka nie jest dla grzecznych dziewczynek”) zdradza kulisy swojego odejścia z rządu. Opowiada również o swoich początkach w polityce i o tym czego żałuje i dlaczego:

To był niełatwy moment. Musiałam podjąć bardzo trudną decyzję o tym, czy w rządzie pozostać, czy z niego odejść. Miałam świadomość, że odejście z rządu i odrzucenie odpowiedzialności za nasze zobowiązania wobec wyborców byłoby dla nich niezrozumiałe, sugerujące konflikty wewnętrzne, szkodzące też obozowi dobrej zmiany. Ileż to już było spektakularnych, dramatycznych odejść polityków? I co z nich wyniknęło? Jesteśmy zespołem. Mamy jeden cel i temu celowi trzeba podporządkować osobiste ambicje. Poza tym uważam, że w polityce potrzebna jest odpowiedzialność i dojrzałość. Tamtej sytuacji towarzyszył duży ładunek emocjonalny, także wśród wyborców, i nie chciałam swoim zachowaniem pogorszyć sytuacji. Po ludzku nie było to oczywiście łatwe. Mam nadzieję, że to będzie lekcja na przyszłość dla moich kolegów, iż można działać inaczej, spokojniej. Nie mogłam się na nikogo obrażać, bo jesteśmy drużyną, dużo razem zrobiliśmy i nie chciałam, aby moje zachowanie zaprzepaściło tę pracę. Starałam się zrozumieć, że tamten moment wymagał takich, a nie innych środków – mówi była premier.

Maja Narbut w artykule „Krótkie życie politycznych dziewic” analizuje obecną sytuację Nowoczesnej na scenie politycznej po odejściu Ryszarda Petru oraz dwóch posłanek. Nowoczesna – partia utworzona przez trzydziestolatków i czterdziestolatków dla trzydziestolatków i czterdziestolatków – nie miała oferować przytulenia wyborców do serca. Nie nastawiała się na wykluczonych ani poszkodowanych przez transformację, ale na beneficjentów zmian, którzy oczekiwali potwierdzenia swego statusu i pragmatycznego rozwiązania pewnych problemów – czytamy.

Konrada Kołodziejskiego w artykule „Wkręceni w politykę” porusza nośny medialnie temat protestu osób niepełnosprawnych w sejmie. Zauważa, że problem ograniczeń socjalnych, z jakimi borykają się niepełnosprawni oraz ich rodziny nie rozpoczął się za rządów PIS, a jego korzenie sięgają znacznie głębiej – o czym mało kto dziś pamięta. W tej sprawie nikt nie jest bez winy – ani rządząca prawica, ani przedstawiająca się dziś jako gorliwa obrończyni osób niepełnosprawnych liberalna opozycja. Protest trwa już z przerwą od kilku lat, a zaczął się jeszcze za rządów Donalda Tuska. Od tamtej pory ma się wrażenie, że obie strony konfliktu politycznego w Polsce przerzucają się problemami osób niepełnosprawnych jak gorącym kartoflem – pisze publicysta.

Profesor Waldemar Paruch w rozmowie z Jackiem Karnowskim („Już nie tylko »ulica i zagranica«”) mówi o sposobie na opozycję, eksperymencie z premierem Morawieckim oraz o próbie paraliżu parlamentu. Tłumaczy motywy zmiany rządu po dwóch lata sprawowania władzy:

Wymiana i premiera, i znacznej części ministrów była odpowiedzią na nowe zadania, które niewątpliwie należało postawić po dwuleciu rządzenia. Zadania z lat 2015–2017 zostały nakreślone jeszcze w opozycji, przed wyborami. I one zostały wypełnione, lepiej czy gorzej, ale jednak wypełnione. I dobrze, bo należało to zrobić szybko, nawet jeśli nie wszystkie obietnice były optymalnie zaprojektowane w kategoriach wykonawczych – mówi profesor Paruch na łamach „Sieci”.

Marek Pyza w artykule „Mafia pod ochroną państwa” pisze o sieci wzajemnych powiązań na Wybrzeżu oraz o roli OLT Express w aferze, a także o wstrzymywaniu przez Krzysztofa Bondaryka, byłego szefa ABW, działań zmierzających do wyjaśnienia sprawy. Działania prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zostały poprowadzone tak, by cała afera sprowadzała się wyłącznie do oszustwa zaplanowanego przez małżeństwo P. Gdy natrafiano na ślady ich wpływowych „opiekunów”, ucinano poszukiwania. Jedną z najbardziej frapujących kwestii jest skład wspomnianej sieci powiązań. Nie jest możliwe wymienienie jakiegokolwiek nazwiska, bo oznaczałoby to z góry przegrany proces. Możemy jedynie napisać, że z naszych informacji wynika, iż według ustaleń funkcjonariuszy służb wśród osób działających w tym układzie znajdowali się: bardzo wpływowi trójmiejscy prokuratorzy i sędziowie, przestępcy uchodzący za ważnych biznesmenów, a także politycy – część z nich wciąż zasiada w parlamencie, część reprezentuje Polskę poza granicami kraju. Mówimy o co najmniej czterech politykach, z których o każdym zdecydowanie można powiedzieć, że jest bardzo dobrze rozpoznawalny. Jeden z nich, przed kilkoma laty zajmujący stanowisko konstytucyjnego ministra, był w stałym kontakcie z jednym z najważniejszych trójmiejskich mafiosów, na co dzień uchodzącym za szacownego właściciela licznych nieruchomości. Potwierdzają to billingi ich rozmów telefonicznych – pisze Pyza.

Ponadto, w tygodniku przeczytać można komentarze bieżących pióra Jerzego Jachowicza, Roberta Mazurka, Katarzyny Łaniewskiej, Wiktoria Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Piotra Skwiecińskiego, Witolda Gadowskiego, Lecha Makowieckiego, Wojciecha Stanisławskiego, Wojciecha Reszczyńskiego.

Więcej artykułów w nowym numerze tygodnika „Sieci” w sprzedaży od 21 maja br., także w formie e-wydania . Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych