Gdański sąd: Afera? Jaka afera?
Sąd Rejonowy w Gdańsku uchylił decyzję prokuratury o zawieszeniu w prawie wykonywania zawodu pięciorga notariuszy w związku ze śledztwem dotyczącym oszustw. Orzeczenie jest prawomocne.
Notariusze są podejrzani o popełnienie przestępstw związanych z udzielaniem lichwiarskich pożyczek i wyłudzaniem nieruchomości od osób będących w trudnym położeniu.
O postanowieniu sądu, który rozpatrywał zażalenie notariuszy na decyzję prokuratury, poinformowała w poniedziałek Monika Cichowska z Biura Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Zarówno posiedzenia sądu (sąd rozpatrywał oddzielnie każde zażalenie), jak i jego orzeczenie, było niejawne.
Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Maciej Załęski powiedział PAP, że sąd uchylając decyzję prokuratury o zawieszeniu w prawie wykonywania zawodu notariuszy, potwierdził jednocześnie samą zasadność stawianych im zarzutów.
Pięciu notariuszom (czterech mężczyzn i jedna kobieta) postawiono łącznie 120 zarzutów, m.in. pomocnictwa w oszustwach i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Korzyścią, jaką mieli - zdaniem prokuratury - odnieść, były taksy notarialne pobierane od pokrzywdzonych - łącznie na ponad 105 tys. zł.
Wobec pięciu notariuszy - czterem z Wybrzeża i jednemu z Warszawy - Prokuratura Regionalna w Gdańsku wystąpiła też wcześniej o areszt.
Na aresztowanie notariuszy nie zgodziły się sądy dwóch instancji. Sąd rejonowy uzasadniając odmowę aresztu wskazał, że nie zostało uprawdopodobnione popełnienie przez notariuszy przestępstwa. Z kolei sąd okręgowy, do którego odwołała się prokuratura uznał, że prawdopodobieństwo takie istnieje, nie widział jednak konieczności zastosowania takiego środka zapobiegawczego. Prokuratura zastosowała wtedy inne środki zapobiegawcze - poręczenie majątkowe i zawieszenie w prawie wykonywania zawodu. Podejrzani złożyli do sądu zażalenie na to postanowienie.
Po postawieniu w maju zarzutów pięciu notariuszom (to wobec nich prokuratura wystąpiła o areszt, sąd nie uwzględnił wniosku) w połowie czerwca prokuratura dostarczyła Radzie Izby Notarialnej w Gdańsku kopie postanowień o postawieniu zarzutów. Śledczy chcieli, by gdańska Rada podjęła kroki dyscyplinarne wobec czterech podejrzanych; sprawą warszawskiego notariusza zajmuje się Rada Izby Notarialnej w Warszawie.
Rada gdańskiej Izby po zapoznaniu się z dokumentacją orzekła w sierpniu, że ze względu na to, iż prokuratura zanonimizowała dokumenty, nie może wszcząć postępowań dyscyplinarnych wobec notariuszy.
W październiku Prokuratura Regionalna w Gdańsku w śledztwie związanym z oszustwami, wskutek których wiele osób straciło domy i mieszkania, postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków kolejnemu - szóstemu notariuszowi. Osoba ta została zawieszona w wykonywaniu zawodu, nałożono na nią także poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł. Kolejna podejrzana w tej sprawie, to kobieta wykonująca zawód rejenta w Trójmieście. Postawiono jej 10 zarzutów dotyczących niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi za to do 10 lat więzienia.
Poza notariuszami w prowadzonym od 2016 r. śledztwie zarzuty przedstawiono też 15 osobom działającym - według prokuratury - w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Grupa miała wyszukiwać osoby w ciężkiej sytuacji finansowej i proponować im pożyczki pod zastaw nieruchomości.
Pożyczki były udzielane na wysoki procent (w aktach notarialnych od 10 do 20 proc., ale faktycznie - nawet na 80 proc.), a umowy zawierały najczęściej warunki niekorzystne dla pożyczkobiorców. Wielu z nich nie miało świadomości, że podpisując umowę, mogą stracić swoje mieszkanie lub dom.
W maju prokuratura podawała, że pokrzywdzonych zostało ponad 400 osób, a wartość utraconych przez nich nieruchomości przekracza 20 mln zł.
PAP/ as/