Informacje

Fot. Janusz Szewczak
Fot. Janusz Szewczak

Kłamstwo w eksperckim przebraniu czyli o tym jak sprawa Amber Gold ujawnia zakłamanie mediów

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 sierpnia 2012, 13:42

    Aktualizacja: 13 sierpnia 2012, 18:56

  • Powiększ tekst

Słusznie stwierdził ksiądz biskup Antoni Dydycz, w jednym z ostatnich prasowych wywiadów, mówiąc, że wolności w mediach nigdy nie było, a były jedynie jej pozory.

Historia z Amber Gold jest doskonałym przykładem na to, na jak wielką skalę rozpleniły się dziś w mediach: kłamstwo, tendencyjność, głupota, powierzchowność oraz służalczość wobec różnego lobby, w tym finansowego. Problem jest szczególnie widoczny gdy chodzi o kwestie ekonomiczne oraz edukację ekonomiczną polskiego społeczeństwa.

Przypomnijmy sobie, że przecież przez wiele lat, a nawet w ostatnich miesiącach i tygodniach widzieliśmy prasowe i telewizyjne reklamy Amber Gold. I jakoś wszystko było dobrze. Nikomu nie spędzały snu z powiek wysokie zyski z lokat. Jakoś wówczas eksperci nie pytali: jak to możliwe?

Czy możemy się jednak dziwić, że było tak, a nie inaczej skoro za guru do spraw gospodarczych uchodzi w TVN i TVN24 nie kto inny, jak były premier Polski Kazimierz Marcinkiewicz? Czyżby nikt już nie pamiętał, że pan Marcinkiewicz doradzał swego czasu Goldman Sachs, bankowi, który spekulował na polskim złotym. Były premier doradzał także zbankrutowanej firmie budowlanej DSS. Mimo to, jego ekspertyz ciągle słuchają rzesze fanów.

Idźmy dalej. Za super ekspertki ekonomiczne w Gazecie Wyborczej uchodzą dziennikarki Agata Nowakowska i Dominika Wielowiejska. Panie słyną z tego, że wszystkich, którzy ostrzegali o nadchodzącym kryzysie gospodarczym nazywały mianem Kasandr. Ekspertki  podgrzewały sztucznie klimat radosnej "zielonej wyspy" oraz stabilności sektora bankowego. W tym polskich banków, których przecież tak naprawdę nie ma.

Ze studiów radiowych i telewizyjnych nie wychodzi także ekspert PwC prof. Witold Orłowski, swego czasu członek rady nadzorczej, upadłej firmy WGI TFI, której historia bardzo przypomina tę dzisiejszą Amber Gold. Tamta sprawa kosztowała klientów 260 milionów złotych. Ten fachowiec z naukowymi tytułami jeszcze niedawno twierdził, że kryzys Polsce nie grozi. To tylko niektóre przykłady na skalę zakłamania życia publicznego w kwestiach ekonomicznych. W Polsce mamy w istocie do czynienia ze skrajną cenzurą innych, niż oficjalne poglądy.

Kłamstwo nabrało gigantycznych wprost rozmiarów. Doszło już do tego, że Gazeta Wyborcza, powołując się na opinie internautów twierdzi, że problemy Polaków, którzy zainwestowali w Amber Gold to wynik nadmiaru religii w szkołach, która powinna być zastąpiona zajęciami z ekonomii. Tak jakby zwykły Polak miał 100 - 200 tysięcy do pospekulowania.

To jeszcze nie koniec. Na co dzień słyszymy zapewnienia polskiego nadzoru finansowego, że polskie banki kwitną, są we wspaniałej kondycji. Problem tkwi tylko w tym, że u nas prawie nie ma polskich banków.

Przy natrętnej promocji kłamstwa zagłusza się jednocześnie wszelkie wypowiedzi, które wskazywać by mogły na skalę zagrożeń w sektorze bankowym czy na skalę transferów finansowych do banków-matek, które osiągnęły już poziom ok. 25 miliardów złotych. Autorów takich sądów odsądza się od czci i wiary. Nie w modzie jest także mówienie o tym jak poważne problemy mają te banki, w których ok. 50 procent, to kredyty walutowe, hipoteczne, we frankach.

Wszystko dlatego, że media w Polsce za nic mają prawdę. Nie liczy się czy informacje ekonomiczne i finansowe mają w sobie cień prawdy czy są czystą bezczelną manipulacją, narażająca na potencjalne straty Polaków. Nikt nie kwestionuje wyssanych z palca bilansów, wątpliwych audytów. Ta przysłowiowa ściema, jak mawia polska młodzież, czy też raczej ordynarne kłamstwo to wynik uległości wobec lobby bankowego oraz zagranicznych mocodawców. To dlatego tak mało prawdy i tak mało wiedzy o realnym stanie gospodarki dociera do Polaków.

Nieliczne zupełnie nisze informacyjne, związane ze środowiskiem Gazety Polskiej, Radia Maryja, Telewizji Trwam czy Naszego Dziennika nie docierają do szerokiej publiczności. Stąd stadne działania polskich konsumentów, stąd łatwość manipulowania tym środowiskiem, łatwość wywoływania celowej paniki, co widzimy bardzo wyraźnie po historii związanej z Amber Gold.

Zupełnie normalne byłoby za to szukanie winnych, którzy dopuścili do sytuacji, w której taka firma mogła przez kilka lat działać całkowicie bezkarnie, w komfortowych warunkach, zatrudniając nawet syna urzędującego premiera.

Nadchodzi jednak moment ujawnienia całej prawdy o stanie polskiej gospodarki, o stanie finansów publicznych, sektora bankowego, głównie zagranicznego Polsce. Rynek zweryfikuje niebawem te liczne kłamstwa, półprawdy, którymi Polacy są karmieni na "zielonej wyspie". Okaże się czy ta wyspa ma mocne fundamenty, czy to są raczej ruchome piaski, które wciągną kolejne ofiary.

Myślę, że jesienne expose premiera Tuska będzie miało ciemne  barwy i będzie wielkim zaskoczeniem dla Polaków, albowiem dowiemy się, że stan naszych finansów i gospodarki jest dużo groszy niż nam publicznie mówiono. Nie można wykluczyć ani podwyżek podatków na przyszły rok ani różnego rodzaju opłat. Nie można wykluczyć dalszych cięć w wydatkach budżetowych, a to będzie oznaczało, że przez kolejne lata byliśmy karmieni kłamstwami o sukcesach naszej transformacji. Wielką rolę w tworzeniu tego fałszywego klimatu rosnącego dobrobytu i błyskawicznego rozwoju, odegrały poszczególne media i konkretni ludzie, którzy nie tylko nie wahali się opowiadać bajeczek o potędze gospodarczej zielonej wyspy, ale również skutecznie wykpili i zablokowali jakiekolwiek krytyczne pogłębione analizy dotyczące stanu tej tak zwanej "zielonej wyspy".

Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK

 

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych