Iran cofa akredytacje dziennikarzom
Władze Iranu bez podania powodu cofnęły akredytację wydaną korespondentowi „New York Timesa” w Teheranie - poinformował we wtorek ten amerykański dziennik. Do odebrania akredytacji doszło w czasie narastających napięć na linii USA-Iran.
„NYT” przekazał, że jego korespondent Thomas Erdbrink stracił akredytację w lutym i od tego czasu nie może wykonywać swojej pracy. Gazeta wyjaśniła, że postanowiła upublicznić sprawę teraz w reakcji na „niedawne spekulacje i uwagi w mediach społecznościowych”.
„Urzędnicy irańskiego MSZ wielokrotnie zapewniali +Timesa+, że jego akredytacja wkrótce zostanie przywrócona, nie wyjaśniły jednak, czym spowodowane są opóźnienia (w tej sprawie) ani dlaczego w ogóle doszło do jej odebrania” - podkreślił dziennik.
Według przedstawiciela redakcji Michaela Slackmana „pojawiły się sygnały, że sprawa wkrótce zostanie rozwiązana”.
Przedstawicielstwo Iranu przy ONZ nie odpowiedziało na prośbę o skomentowanie sprawy, nie odniosły się do niej dotąd także irańskie media państwowe.
Erdbrink, obywatel Holandii, wcześniej pracował jako korespondent dla „Washington Post”. Jego żona to irańska fotografka Newsha Tavakolian. Oboje są bohaterami filmu dokumentalnego „Our Man in Tehran” z 2018 roku, o życiu i pracy Erdbrinka jako zachodniego dziennikarza w Iranie.
Dziennikarze w Iranie są często nękani przez służby bezpieczeństwa, część z z racji wykonywanego zawodu trafiła do więzienia. Większość tych szykan wymierzona jest w krajowych dziennikarzy, jednak w przeszłości dochodziło do sytuacji, gdy za kratki trafiali także dziennikarze z Zachodu.
Ostatnia głośna sprawa z udziałem zagranicznego przedstawiciela prasy była ta z udziałem Jasona Rezaiana z „Washington Post”, który ma podwójne, irańsko-amerykańskie obywatelstwo i w 2015 roku został w Iranie skazany w krytykowanym na scenie międzynarodowym procesie, przeprowadzonym za zamkniętymi drzwiami.
Rok później Rezaian i trzy inne osoby z obywatelstwem USA i Uranu wyszły na wolność w ramach wymiany więźniów, wynegocjowanej przez oba kraje w czasie obowiązywania międzynarodowego porozumienia w sprawie irańskiego programu atomowego. W zamian strona amerykańska zgodziła się wycofać zarzuty lub ułaskawić siedmiu Irańczyków oraz przekazać Iranowi 400 mln dolarów.
W ostatnich tygodniach napięcie na linii Iran-Stany Zjednoczone wydatnie wzrosło w związku z tym, że po wycofaniu się w zeszłym roku z porozumienia atomowego USA od maja br. znacząco zaostrzyły antyirańskie sankcje, chcąc odciąć Teheran od głównych źródeł dochodów i zmusić go do ustępstw.
PAP/ as/