Związkowcy na ulicach Warszawy mówią o tym czego nie chce słuchać rząd
Rozpoczął się wspólny protest związków zawodowych pod hasłem: „Dość lekceważenia społeczeństwa”. Pod ministerstwa: zdrowia, transportu, gospodarki, spraw wewnętrznych, skarbu, pracy i polityki społecznej przybyli demonstranci z całej Polski, głównie związkowcy.
Pod Ministerstwem Gospodarki oprócz przedstawicieli związków przemawiał także Paweł Kukiz, reprezentujący Platformę Oburzonych. Padły ostre słowa w stronę rządzących:
„najważniejszym postulatem jest to, żeby sejm się rozwiązał - zdrajcy tej Rzeczpospolitej”.
Protestujący domagali się zmian i naprawy gospodarki. Najbardziej widoczni byli pracownicy polskich kopalni, nie tylko ze Śląska. Przyjechali m. in. pracownicy kopalni z Lubina, zakładów górniczych Polkowice-Sieroszowice, Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław i spółek kopalni w Bełchatowie. Przyjechali związkowcy z Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy, pracownicy szkół i pielęgniarki. Ze związkowcami z całej Polski przybyli też bezrobotni i pracownicy niezrzeszeni.
Dwie kobiety dziwiły się, że nie ma prawie osób z Warszawy spoza związków.
- Boją się. Pracują, chcą mieć pracę
– mówi jedna z nich.
Dlaczego przyszły, co najbardziej je niepokoi w kraju? - Wszystko – ucina.
Inna Warszawianka przyszła na protest, bo jest z zamiłowania reporterką, ale bardzo długo nie ma pracy. Chciałaby wyjechać z Polski. - One way ticket - mówi.
Ministrowi gospodarki została wręczona petycja. Protestujący podkreślali, że nie zgadzają się z „niewolniczymi” zmianami wprowadzonymi do kodeksu pracy i podwyższeniem wieku emerytalnego bez jakichkolwiek negocjacji. Najwięcej mówili o antypracowniczej polityce Donalda Tuska. Ostro skrytykowali działania Związku Pracodawców Polskich.
Adam Olejnik, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego „Odkrywka” mówił wGospodarce.pl o problemach kopalni węgla brunatnego Bełchatów i elektrowni z Bełchatowa.
- Przyjechaliśmy tu też po to, aby wyrazić nasz niepokój z powodu planów Polskiej Grupy Energetycznej co do naszych firm. Walczymy o dalsze ich działanie w Grupie Energetycznej - mówił. - Zarząd PGE wydał polecenie przeprowadzenie projektu optymalizacji kosztów w tych dwóch firmach, a jak państwo wiedzą kosztami największymi są pracownicy.
W związku z planami połączenia tych dwóch firm są plany redukcji zatrudnienia do 50 proc. w każdej z firm. Olejnik ma nadzieję, że ogólnopolski protest przyniesie pozytywne skutki.
Postulatami kierowanymi przez związki do premiera i do ministra gospodarki są m. in.: wspieranie realnej sfery gospodarki, przywrócenie właściwej rangi polskiemu przemysłowi, opracowanie spójnej polityki przemysłowej, uwzględniającej kwestię godziwych warunków pracy i płacy, pobudzenie gospodarki do tworzenia nowych miejsc pracy, uwzględnienie społecznych konsekwencji ograniczenia emisji CO2, wprowadzenie przepisów gwarantującym pracownikom wykonywanie swoich obowiązków w godnych warunkach i za godziwe wynagrodzenie.
Pod Sejmem zostało rozbite miasteczko związkowców. Związki zawodowe NSZZ „Solidarność”, OPZZ i Forum Związków Zawodowych zapraszają wszystkich do protestu, który potrwa do soboty włącznie.
Ewa Tylus