Krzysztof Wańczak: inwestorzy wątpią w Bena Bernanke
Na głównych rynkach walutowych zauważalna jest lekka niepewność oraz napięcie związane z przemówieniem Bena Bernanke w Jackson Hole. Rynki powszechnie oczekują interwencji Europejskiego Banku Centralnego EBC w celu złagodzenia presji rynków finansowych, która sprawia, że nadmiernie wzrasta oprocentowanie obligacji dłużnych takich krajów jak Hiszpania czy Włochy. Niemniej spotkanie może zakończyć się rozczarowaniem.
Na taki scenariusz sugerują notowania EUR/USD, które wczoraj zaliczyły lekki poślizg. Inwestorzy rozpoczęli sprzedawać euro w obawie, że banki centralne nie będą w stanie rzeczywiście zapobiec poważniejszemu spowolnieniu globalnej gospodarki, które to ryzyko staje się coraz bardziej widoczne. Wczoraj poznaliśmy kolejne słabe dane ze strefy euro (wskaźniki nastrojów gospodarczych w sierpniu), tymczasem to na czym zdaje się koncentrować obecnie ECB to kwestia wdrożenia mechanizmów stabilizujących rynek długu, a nie pomysły, co zrobić aby zapobiec dalszemu wchodzeniu strefy euro w recesję. Te obawy zaczynają być coraz bardziej widoczne również na rynkach akcji, ściągając notowania indeksów w dół, a wraz za nimi podwyższając globalne ryzyko inwestycyjne, co wspiera dolara.
PKB poniżej oczekiwań
Dla polskiego rynku kluczowe były dane GUS o dynamice PKB w II kwartale, która okazała się wyraźnie niższa od prognoz i wyniosła 2,4 proc. r/r (2,9 proc. r/r prog) wobec 3,5 proc. r/r poprzednio. Informacja ta osłabiła, i tak nie najlepszy w ostatnich dniach, sentyment do polskiej waluty. Wzmaga to oczekiwania na obniżkę stóp procentowych przez RPP, a jej członkini Elżbieta Chojna-Duch stwierdziła, że dyskusja na temat jest zasadna jeszcze bardziej niż w lipcu.
Czwartek na rynku EUR/USD znów upłynął pod przewodnictwem strony podażowej, która pociągnęła notowania pary walutowej na niższy poziom. Tym samym, kolejny raz został podkreślony ważny opór na wysokości 1,2590. Jego ranga jest obecnie na tyle duża, że nie pozwala bykom na żaden manewr z ich strony. W rezultacie popyt jest bezradny i oddaje pole sprzedającym, którzy przejęli inicjatywę na parkiecie. Wyjście kursu powyżej tego poziomu będzie trudnym zadaniem, dlatego najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada oscylację notowań poniżej tej psychologicznej bariery. Istotny poziom wsparcia usytuowany jest w rejonie 1,2445.
Mało optymistycznie przedstawia się również sytuacja na rynku GBP/USD, gdzie podaż doprowadziła do testu wsparcia 1,5755. Tym samym szala przewagi przechyliła się w stronę niedźwiedzi. W praktyce oznaczać to może w przyszłości ponowny atak z ich strony. Wprawdzie możemy być jeszcze świadkami niewielkiego odreagowania wzrostowego, jednak w dłuższej perspektywie do podaż powinna rozdawać karty na rynku. Maksymalny zasięg wzrostu może sięgnąć do 1,5860, jednak istnieje groźba, że impuls wzrostowy zostanie wykorzystany do zajęcia pozycji krótkiej przez inwestorów. W konsekwencji następny test wsparcia 1,5755 jest realny. Z kolei przełamanie 1,5755 otworzy niedźwiedziom drogę w rejon 1,5655.
Ciekawa sytuacja wystąpiła na parach złotówkowych, gdzie wystąpiła silna wyprzedaż krajowej waluty. W rezultacie na rynku USD/PLN wygenerowała się wyraźna fala wzrostowa. Tendencja osłabienia złotego w relacji do dolara powinna ulec osłabieniu, ponieważ zbliżamy się do ważnej strefy oporu 3,3770-3,2930. Bliska obecność tego obszaru powinna ograniczyć akcję popytową na rynku. Rezultatem tego układu może być korekta spadkowa do granic najbliższego wsparcia 3,3180.
Również silne osłabienie krajowej waluty wystąpiło na rynku EUR/PLN. W ciągu ostatniej sesji pojawiła się silna presja sprzedających złotego, co wywindowało kurs pary walutowej w rejon 4,2030. Niemniej zważywszy na silne opory w granicy 4,20-4,22, ten silny rajd byków powinien ulec zahamowaniu. W związku z tym, należy być przygotowanym na wystąpienie korekty spadkowej.
Z kolei na rynku USD/CHF wystąpił kolejny impuls wzrostowy. Tym samym, kolejny raz z rządu byki podkreśliły swoją obecność na rynku. W obliczu tych wydarzeń, wydaje się, że to nie jest jeszcze koniec poczynań z ich strony. Następny atak ze strony kupujących dolara jest prawdopodobny. Owocem tego scenariuszu powinna być kolejna fala wzrostowa. Celem byków jest poziom 0,9650.
Krzysztof Wańczyk, analityk