Informacje

autor: Pixabay
autor: Pixabay

Niskie stopy procentowe pompują bańkę mieszkaniową

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 25 grudnia 2019, 13:15

  • Powiększ tekst

Według danych NBP aż 42 proc. nowych mieszkań w dużych miastach zostało zakupionych z myślą o wynajmie. Oczywiście może okazać się, że bańka mieszkaniowa bańką nie jest, a każda z inwestycji w nieruchomości jest przemyślanym ulokowaniem kapitału. Nie jest to jednak wysoce prawdopodobna możliwość.

Inwestycje w mieszkania są kuszącą perspektywą dla wielu osób prywatnych. Chociaż wymaga znacznych nakładów finansowych na start, jest też jednocześnie gwarancją pasywnego dochodu na wysokim poziomie. Średnia cena wynajmu pokoju w mieszkaniu trzyosobowym w Warszawie wynosi mniej więcej 1100 złotych.

Przy niskich stopach procentowych oprocentowanie lokat jest również niskie – średnio wynosi ono 1,34 proc. Biorąc pod uwagę, że kredyt hipoteczny może wynosić nawet 90 proc. wartości mieszkania, inwestycja przy tak tanim kredycie wydaje się rozsądna. W modzie jest także krótkoterminowy wynajem mieszkań. Za sprawą aplikacji takich jak Airbnb wynajem mieszkania na wakacje czy nawet weekend jest prosty i szybki, a przy tym często zdecydowanie tańszy od wynajmowania hoteli. W przypadku miast turystycznych jak Gdańsk, Kraków ale także i Warszawa wielu właścicieli mieszkań przerzuciło się z wynajmu długoterminowego na krótkoterminowy. Chociaż wymaga to większego wkładu pracy, jest jednocześnie zdecydowanie bardziej rentowne.

Zaczynają się jednak pojawiać pierwsze oznaki „przegrzania” rynku. Rosnące koszta wynajmu skutecznie zniechęcają studentów, będących jednymi z głównych najemców w miastach z uczelniami wyższymi. Nawet przy uzyskaniu stypendium socjalnego wielu z nich nie jest w stanie pozwolić sobie na wynajem pokoju, co zaś dopiero całego mieszkania. Znaczący jest także fakt, że młodzi ludzie coraz później wyprowadzają się od rodziców i z większą niechęcią patrzą na wynajem mieszkania. Wielu z nich preferuje zarobienie na wkład własny w okresie mieszkania z rodzicami, by później wziąć kredyt i zamieszkać już we własnych czterech ścianach. To rodzi jednak innego rodzaju problem. Przez liczne zakupy mieszkań pod wynajem, średnia cena metra kwadratowego mieszkania znacząco rośnie. Im zaś wyższe ceny mieszkań, tym wyższa cena najmu. A przez wyższe ceny wynajmu, młodsi dłużej mieszkają z rodzicami, by zarobić na wkład własny. Tworzy to błędne koło, które cały czas samo się napędza.

Do czasu, gdy bańka nie pęknie. Krach na rynku nieruchomości byłby zapewne mocno odczuwalny dla całej polskiej gospodarki. Jednym z możliwych rozwiązań byłoby stopniowe podwyższanie stóp procentowych. Doszłoby przez to do wzrostu kosztów kredytu, ale jednocześnie obniżyłoby inflację i doprowadziło do zmniejszenia liczby nietrafionych inwestycji. Zmusiłoby to także nowych inwestorów do wzięcia pod uwagę potencjalnego ryzyka związanego z zakupem mieszkania.

Chociaż obecnie światowe banki próbują zadrukować nadchodzący kryzys zalewając rynek tanim pieniądzem, taka sytuacja nie może trwać wiecznie. Im dłużej stopy procentowe będą trzymane na niskim poziomie, tym większa będzie bańka, zwłaszcza na rynku nieruchomości. Skutki jej pęknięcia mogą być tragiczne.

Źródło danych: NBP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych