Wraca prewencyjny odstrzał dzików
Procedowana w parlamencie specustawa ws. zwalczania afrykańskiego pomoru świń (ASF) powinna znacząco pomóc w zwalczaniu tej choroby, gdyż pozwoli na prewencyjną redukcję populacji dzików - powiedział wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński.
„Bardzo liczę na tę specustawę, aby z ASF w Polsce skończyć raz na zawsze” - powiedział Giżyński. Zapewnił, że nowe przepisy pozwalają na zastosowanie skuteczniejszych metod ochrony przed wirusem.
CZYTAJ TAKŻE: Czy Polska pokonała ASF?
Jak mówił, od dawna trwają przygotowania do:
„likwidacji wirusa poprzez neutralizację wektora przenoszenia tej choroby. A są nim dziki”.
Zostało to potwierdzone przez różne badania w Polsce i za granicą, a także skuteczne praktyki zastosowane w Czechach i Belgii, a prewencyjnie w Niemczech i Francji.
Specustawa dot. zwalczania ASF jest już uchwalona przez Sejm, ale jeszcze w tym tygodniu będzie nad nią pracował Senat. „Wkrótce więc ustawa zacznie obowiązywać i pozwoli na prewencyjny odstrzał dzików. Już w tej chwili przygotowane są +narzędzia+ do realizacji tej ustawy. Do tej pory odstrzał dzików wykonywany był przez myśliwych z Polskiego Związku Łowieckiego, ale nie był on skuteczny” - tłumaczył wiceminister.
Wiceszef resortu rolnictwa wyjaśnił, że pomysł sięgnięcia po myśliwych, którzy są jednocześnie funkcjonariuszami państwowymi pojawił się półtora roku temu, ale decyzja o jego wdrożeniu zapadła kilka tygodni temu. Chodzi o wykorzystanie np. żołnierzy, policjantów, funkcjonariuszy straży pożarnej i granicznej. Szefowie obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych i administracji na wniosek wojewodów będą mogli utworzyć z tych osób specjalne grupy do redukcyjnego odstrzału dzików - mówił Giżyński. Dodał, że będzie przygotowany plan odstrzałów dzików dla całego kraju.
Afrykański pomór świń, na który choruje trzoda chlewna, występuje w Polsce od lutego 2014 r. Do niedawna choroba była notowana we wschodnich województwach Polski. W listopadzie 2019 r. wirus znaleziono u padłego dzika w województwie lubuskim. W sumie wykryto kilka przypadków chorych dzików w woj. lubuskim i jeden w woj. wielkopolskim oraz dwa w woj. dolnośląskim.
Giżyński zaznaczył, że po wykryciu ASF w lubuskim natychmiast zwołano sztab kryzysowy i zdecydowano o budowie ogrodzenia. Teren znalezienia dzika ogrodzono 36 km płotem, a dziki w tym rejonie wybito. Jednocześnie powstał 100 km płot na granicy województwa wielkopolskiego, które jest największym zagłębiem hodowli świń w Polsce.
Zdaniem wiceministra przypadek ASF w woj. lubuskim jest analogiczny do tego, który zdarzył się w Czechach. Gdy znaleziono padłego zakażonego dzika u naszych południowych sąsiadów, natychmiast miejsce ogrodzono, zabito dziki i zdezynfekowano teren.
Giżyński zauważył, że przypadek dzika z ASF wykryto o ponad 300 km od wcześniej notowanych przypadków i ognisk. Dzik był „powypadkowy”, znaleziony na leśnej drodze i nikt nie zgłosił wypadku. „Jest to dziwne, że nagle pojawił się w tym regionie ASF, właściwe nie wiadomo skąd, do tej pory nie zostało to wyjaśnione” - mówił.
W ocenie wiceministra zwalczanie ASF u świń metodami weterynariami przebiega w Polsce zdecydowanie skutecznie. W 2019 r. było o ponad połowę mniej (48) ognisk niż rok wcześniej. Oznacza to znakomitą sprawność weterynarii w likwidacji wirusa. Ale potrzebna jest przede wszystkim prewencja, czyli takie działania, jakie podjęli Niemczy czy Francuzi, czyli redukcja populacji dzików.
PAP/ as/