Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Wojna o pomnik... piłkarza

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 lutego 2020, 08:21

  • Powiększ tekst

Władze Malmoe stanowczo nie zgodziły się na przeniesienie pomnika Zlatana Ibrahimovica do Mediolanu, co zaproponował burmistrz włoskiego miasta Giuseppe Sala.

Odsłonięty 8 października przed stadionem Malmoe FF pomnik urodzonego w tym mieście piłkarza był czterokrotnie niszczony po tym, jak w listopadzie kupił pakiet akcji sztokholmskiego Hammarby.

CZYTAJ TAKŻE: Nienawiść do piłkarza bo ten kupił… akcje

Kibice od tamtej pory nazywają go zdrajcą i sprzedawczykiem. Nie chcą pomnika w Malmoe i zapowiedzieli, że będzie niszczony do końca świata.

Rzeźba znajduje się obecnie w magazynach miasta, została już naprawiona i teraz trwają dyskusje gdzie zostanie ustawiona ponownie. Stadion przed którym stała nie wchodzi w rachubę ze względu na ryzyko ponownego zniszczenia i znajdzie się prawdopodobnie wewnątrz jednego z budynków publicznych.

Wykonana z brązu i pozłocona ma o wysokość 2,7 metra, a razem z podstawą z czerwonego granitu 3,5 metra. Całość waży osiem ton.

Giuseppe Sala zaproponował, że jego miasto zapłaci „każdą sumę” za rzeźbę jak i jej transport - Ibrahimovic jest w Mediolanie kochany i to zarówno przez kibiców AC Milan, gdzie gra obecnie jak i Interu, w którym występował w latach 2006-2009. „Jeżeli jest niechciany w swoim rodzinnym mieście to chętnie damy mu nowy przyjazny dom pełen miłości” - oświadczył.

W czwartek Frida Trollmyr z władz Malmoe powiedziała na antenie telewizji publicznej SVT, że przeniesienie rzeźby nie jest do żadnych negocjacji - „Zlatan Ibrahimovic jest wielkim synem naszego miasta i zawsze nim będzie bez względu na to, że obecnie nie przez wszystkich mieszkańców jest lubiany. Jego miejsce jest tutaj i na zawsze”.

Sam piłkarz poproszony przez SVT komentarz odpowiedział w swoim stylu - „moje pomniki powinny stać na całym świecie”.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych