Polska nadal wolna od koronawirusa
Nie mamy dotychczas potwierdzonego przypadku koronawirusa w Polsce. Wczoraj wieczorem spłynęły do nas wyniki ostatnich próbek, które zostały badane, wszystkie wyniki są ujemne - powiedział w środę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
„Nie mamy dotychczas potwierdzonego przypadku koronawirusa w Polsce. Wczoraj wieczorem spłynęły do nas wyniki ostatnich próbek, które zostały badane, wszystkie wyniki są ujemne” - poinformował Kraska na antenie Polskiego Radia 24. Dodał, że istnieje niebezpieczeństwo, że pierwszy przypadek w Polsce się pojawi.
Niestety, to prawdopodobieństwo teraz się zwiększyło i jest to związane z pojawieniem się ognisk we Włoszech, gdzie Polacy chętnie wyjeżdżają na odpoczynek. Dużo Polaków wróciło z ferii z Włoch. Więc liczymy się z tym, że ten przypadek (…) zostanie w końcu do Polski przywleczony.
Podkreślił, że Polacy powracający z Włoch otrzymują specjalny komunikat SMS-owe.
CZYTAJ KONIECZNIE: Koronawirus: Szeroka akcja informacyjna rządu
Poinformował, że według epidemiologów okres inkubacji koronawirusa to 4-5 dni. „Czas, który zalecamy jako okres kwarantanny, to dwa tygodnie po powrocie z Włoch, należy siebie wtedy obserwować” - mówił.
Jeżeli wróciliśmy z Włoch i mamy kaszel, gorączkę, kłopoty z oddychaniem, natychmiast zadzwońmy do stacji sanitarno-epidemiologicznej albo natychmiast zgłośmy się do szpitala zakaźnego, nie na SOR, nie do lekarza rodzinnego, ponieważ nie chcemy, aby ewentualny przypadek był rozwleczony po izbach przyjęć czy po poczekalniach lekarzy rodzinnych.
Zaznaczył, że jeżeli ktoś nie był we Włoszech, Chinach ani nie miał kontaktu z osobą, która tam była, ale czuje się źle, wystarczy, że skontaktuje się ze swoim lekarzem rodzinnym.
Kiedy ktoś po powrocie z Włoch nie ma objawów, powinien się obserwować, mierzyć raz dziennie temperaturę i jeżeli pojawią się objawy pseudogrypowe, to znaczy bóle mięśni, kaszel, gorączka należy zadzwonić do stacji sanitarno-epidemiologicznej lub szpitala zakaźnego.
Odniósł się do informacji medialnych o tym, że w jednym z warszawskich szpitali można wykonać odpłatne badania na obecność koronawirusa. Potwierdził, że „rzeczywiście jeden ze szpitali w Warszawie coś takiego wprowadził”. „Myśmy wczoraj rozmawiali z dyrekcją tego szpitala i nie ma takiej możliwości, ponieważ nie chcemy, aby te laboratoria zapchały się osobami, które mają wątpliwości” - mówił. Podkreślił, że badania te są przeznaczone dla osób, które mają objawy lub miały kontakt z kimś, kto był we Włoszech albo same tam były.
Chcemy jak najszybciej zlokalizować pacjenta zerowego, jeśli się taki pojawi. W tej chwili ograniczamy te badania dla osób, które według lekarzy mogą być zarażone koronawirusem.
Choroba zakaźna COVID-19, wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2, wybuchła w grudniu w mieście Wuhan w środkowych Chinach. Zgodnie z ostatnim raportem WHO z 24 lutego na świecie potwierdzono blisko 80 tys. przypadków zarażeń koronawirusem. W Chinach potwierdzono ponad 77 tys. zarażeń i zanotowano ponad 2,5 tys. ofiar śmiertelnych. Poza Państwem Środka potwierdzono ponad 2 tys. przypadków zachorowań w 29 państwach, m.in. w Iranie, Włoszech, Niemczech i we Francji. Poza Chinami wirus spowodował 23 zgony.
We wtorek zanotowano również pierwszy przypadek koronawirusa w Hiszpanii kontynentalnej. W ostatnich dniach największe emocje wywołał znaczny wzrost liczby zachorowań w północnych Włoszech. Dziewięć zgonów zanotowano dotąd w Lombardii, a dwa w Wenecji Euganejskiej - te dwa regiony na północy są ogniskami koronawirusa. Liczba osób zarażonych w całym kraju wynosi 322, a w ciągu niecałej doby zmarły cztery osoby.
PAP/ as/