RAPORT: jak koronawirus pogrąża gospodarkę i regiony
Eksperci nie mają wątpliwości – pandemia koronavirusa stanowi nie tylko olbrzymie zagrożenie dla zdrowia, ale również dla gospodarki i biznesu. Mimo, że zaraza znajduje się dopiero w fazie wstępnej, już obecnie przynosi olbrzymie straty w branży turystycznej i regionach świata.
Najszybciej koronawirus uderzył w turystykę, transport, gastronomię - Reuters już oszacował pierwsze ogromne straty.
A przed nami kolejna fala strat branż i obszarów gospodarki, w które koronawirus uderzy pośrednio poprzez spadek sprzedaży i konsumpcji, zamykanie granic i rynków.
Najszybciej globalnych strach przed zaraza odczuły branże bezpośrednio związane z przemieszczaniem się obecnością dużych grup osób – czyli branża turystyczna, transportowa i konferencyjna. Te dotknęła olbrzymia fala odwołań z rezerwacji miejsc hotelowych, a wystarczy powiedzieć, że wartość tych usług wyniosła w ubiegłym roku, według Światowej Organizacji Turystyki, aż 1,7 bln dolarów. Aż 12 proc. światowego PKB wytwarza właśnie turystyka!
Skutki koronavirusa odczuli najszybciej właściciele hoteli, biur podróży i linii lotniczych, szczególnie w regionie dalekiej Azji, ale o olbrzymich stratach mówią też jej europejscy odpowiednicy.
Jak informuje Światowa Organizacja Turystyki miesięczne globalne straty w turystyce, wywołane odwoływaniem podróży, wyjazdów, wynoszą 48 mld dolarów, zaś branża transportowa – linie lotnicze, autobusowe traci miesięcznie 30 mld dolarów miesięcznie.
Japonia może odczuć skutki najbardziej
Najmocniej skutki koronawirusa może odczuć region Azji i Pacyfiku, gdzie spadek ruchu turystycznego szacowany jest na 9-12 proc.
Jak zwraca uwagę Reuters, koronavirus uderzy przede wszystkim w Japonię, organizatora Igrzysk Olimpijskich w 2020 r.
Jak czytamy, zaledwie kilka miesięcy przed olimpiadą w 2020 r. Japonia może być szczególnie narażona na ryzyko ze względu na większe uzależnienie od chińskiej turystyki.
Agencja Nomura Securities przewidziała, że z powodu turystyki związanej z wydarzeniami w 2020 r. Japończycy wzbogacą się o 240 miliardów jenów (2,3 miliarda dolarów). Te „wyparują”, gdyby Igrzyska Olimpijskie zostały odwołane, chociaż organizatorzy twierdzą, że opóźnianie lub przenoszenie zawodów nie wchodzi w grę.
W ubiegłym roku Japonia gościła 31,9 miliona zagranicznych turystów, którzy wydali 4,81 biliona jenów.
Nie ma jeszcze oficjalnych danych dotyczących turystyki od lutego, ale niektórzy analitycy sugerują, że liczba przyjazdów z samej Azji prawdopodobnie spadnie o co najmniej połowę.
W środę prezes Banku Japonii Haruhiko Kuroda powiedział, że wybuch epidemii zaszkodził konsumpcji poprzez spadek liczby chińskich turystów. Uznał, że uderzenie we wzrost gospodarczy spowodowane spowolnieniem turystyki przyjazdowej, może wynosić ćwierć punktu procentowego lub więcej.
W przypadku Japonii, w której odnotowano ponad 1000 potwierdzonych infekcji, rok 2020 miał być rekordowym rokiem dla zagranicznych przybyszów i dobrodziejstwem dla gospodarki.
Około 9,5 miliona zagranicznych gości z Japonii w ubiegłym roku to Chińczycy, liczba ta wzrosła ponad sześciokrotnie w ciągu ostatnich siedmiu lat.
Chińscy goście wydają więcej niż inni, stanowiąc 30 proc. turystów, ale 37% wydatków turystycznych w ubiegłym roku, zgodnie z danymi japońskiej agencji turystycznej.
W centralnej prefekturze Shizuoka, gdzie znajduje się wulkan Fuji, aż 70 proc. zagranicznych turystów stanowią Chińczycy. Według lokalnego stowarzyszenia turystycznego około 90 000 osób, głównie Chińczyków, anulowało rezerwacje hoteli i ryokanów w pierwszych trzech miesiącach tego roku.
Stanowi to około jednej trzeciej wszystkich rezerwacji dokonanych przez chińskich turystów w tym okresie.
Yoshio Adachi, który prowadzi turystów po zatoce Jokohamy ocenia, że liczba chińskich turystów spadła aż o 60 proc. od wybuchu epidemii.
Kłopoty mogą się nasilić po tym, jak premier Abe w czwartek powiedział, że rząd zawiesi istniejące wizy dla gości z Chin i Korei Południowej i poddaje je kwarantannie na dwa tygodnie.
Europa też traci na braku chińskich turystów
Jak ocenia europejski komisarz ds. Rynku wewnętrznego Thierry Breton koronavirus, który uziemił chińskich turystów, kosztuje turystykę europejską 1 miliard euro miesięcznie.
Wybuch koronavirusa, kosztuje europejski przemysł turystyczny około miliarda euro miesięcznie utraconych dochodów, powiedział szef przemysłu UE Thierry Breton w poniedziałek.
Chińscy turyści nie przyjeżdżają do Europy od stycznia. Oznacza to, że stracono dwa miliony nocy (hotelowych). To miliard euro miesięcznie od stycznia , powiedział Breton dla telewizji BFM, informuje Agencja Thompson- Reuters.
We Włoszech - pustkowie
Oczywiście, największy powód do zmartwień mają obecnie Włosi, gdzie epidemia zbiera największe żniwo, które skutkuje „wolnymi od turystów” największymi turystycznymi regionami - Rzymem, Wenecją, Mediolanem .
Najszybciej i najbardziej epidemia dotknęła Włochy, w tym jej najbardziej znane regiony turystyczne. Jak powiedziała Reuterowi wenecka hotelarka Judith Boulbain: „musi cofnąć się prawie o dwie dekady od zamachów z 11 września, aby przypomnieć sobie czasy, gdy interesy były tak złe”.
Tylko na miesiąc przed Wielkanocą, jednym z najbardziej ruchliwych świąt w kalendarzu europejskim, właściciel hotelu San Samuele w sercu Wenecji poinformował o anulowaniu ponad 80 proc. rezerwacji.
Ludzie się boją, niektórzy wyjechali wcześniej niż planowali, inni po prostu nie przyjechali, a inni proszą o zwrot pieniędzy - mówi 46-letni Boulbain, pochodzący z Francji, który zarządza włoskim hotelem od 2006 r.
Puste hotele w Portugalii i Hiszpanii
Równie wielkie straty ponoszą kolejne turystyczne kraje – takie jak Portugalia czy Hiszpania. Jak informuje Reuters, aż 60% hoteli w południowym regionie Algarve zgłosiło odwołania rezerwacji, a pracodawcy w całej Portugalii obawiają się, że najgorsze jeszcze przed nimi.
Stowarzyszenie hoteli AHETA w Algarve powiedziało, że 60 proc. z 411 hoteli w regionie, słynących z plaż i pól golfowych popularnych wśród turystów, zwłaszcza z Wielkiej Brytanii, miało już odwołania.
Turystyka jest odporna na wiele rzeczy, ale nie wirusy … Spowolnienie turystyki oznacza poważne spowolnienie naszego wzrostu gospodarczego - powiedziała Reuterowi szefowa AHP, Cristina Siza Vieira, wyjaśniając, że najwięcej odwołań dotyczy miesięcy letnich, w których dotychczas notowano największe zyski.
Viegas powiedział, że jeśli letnie rezerwacje nie nabiorą tempa, hotele nie będą miały innego wyjścia niż zatrudnienie mniejszej liczby pracowników w szczycie sezonu. „Wiele sezonowych miejsc pracy nie będzie potrzebnych” - powiedział.
Portugalia zgłosiła 41 potwierdzonych przypadków koronawirusa, znacznie mniej niż ponad 1200 w sąsiedniej Hiszpanii, ale rosnący strach przed zarażeniem podczas podróży odstrasza wczasowiczów.
Ludzie boją się podróżować, boją się zarażenia na lotniskach - powiedział szef AHETA Eliderico Viegas.
Portugalski przewoźnik TAP zawiesił już ponad 3500 lotów zaplanowanych między tym miesiącem a majem, a kilka dużych wydarzeń w całym kraju zostało odwołanych lub przełożonych, w tym największe targi turystyczne w Lizbonie.
Odwołane rezerwacje w hotelach w Sanktuarium Fatimskim
Odwoływanie rezerwacji ma miejsce również w hotelach w okolicach sanktuarium fatimskiego w środkowej Portugalii – odnotowały one 15-procentowy spadek rezerwacji w pierwszym kwartale tego roku z powodu koronavirusa.
Przypomnijmy, gospodarka Portugalii jest oparta w dużej mierze na turystyce, przyciągnęła w ubiegłym roku ponad 16,3 miliona zagranicznych turystów, w porównaniu z około 10 milionami w 2014 roku, kiedy gospodarka powoli zaczęła wychodzić z kryzysu zadłużenia. Sektor generuje 14,6% produktu krajowego brutto.
Według danych World Travel and Tourism Council (WTTC) podróże i turystyka stanowiły około 319 milionów miejsc pracy, czyli 10% całkowitego zatrudnienia na świecie w 2018 r.
Reuters, Grażyna Raszkowska