Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Emeryci skazani na marną dolę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 października 2013, 14:24

  • Powiększ tekst

Zdaniem posłanki PiS, prof. Józefy Hrynkiewicz, nawet po 40 latach nieprzerwanego opłacania składki na ubezpieczenie społeczne naliczanej od minimalnego wynagrodzenia brutto (1600 zł) ubezpieczonemu nie uda się zgromadzić środków na najniższą emeryturę, która teraz wynosi 674 zł na rękę – donosi „Nasz Dziennik”.

Dlatego pojawia się pytanie: Czy Państwo, które jest gwarantem wypłacenie świadczeń emerytalnych, będzie musiało dokonywać comiesięcznej dopłaty do środków emerytalnych dla swoich obywateli?

Regulacje prawne, które obecnie stanowią podstawę do obliczenia wysokości emerytury uchwaliła koalicja PO-PSL w 2008 r., i polegają one na zasadzie zdefiniowanej składki, zastępując dotychczas obowiązującą składkę emerytury solidarnościowej (tzw. zdefiniowanego świadczenia).

Według tej formuły liczy się tylko to, ile wpłaci się do systemu – wyjaśnia profesor Hrynkiewicz na łamach „Naszego Dziennika”.

Prof. Hrynkiewicz wyliczyła wysokość minimalnych zarobków, które należy osiągać przez 35 lat pracy i nieprzerwanego opłacania składek emerytalnych. Zdaniem posłanki PiS, ta kwota musi wynosić najmniej 2200 zł.

Składki opłacone od płacy najniższej (1600 zł) nawet po 40 latach pracy (bez ani jednego dnia choroby czy urlopu bezpłatnego) nie wystarczą na najniższą emeryturę. Trzeba będzie do każdego świadczenia dopłacić ok. 150-200 zł z budżetu państwa, aby osiągnęło poziom minimalny – twierdzi na łamach 'Naszego Dziennika” prof. Hrynkiewicz.

Gołym okiem widać, że wprowadzone zmiany doprowadzą do znacznego obniżenia wysokości emerytur, jednocześnie – co należy podkreślić – nie zmniejszając wysokości składek odprowadzanych do funduszy ubezpieczeń społecznych.

Skutki takiego działania będą opłakane, bowiem zwykłe gospodarstwo domowe nie będzie w stanie utrzymać się z minimalnych świadczeń emerytalnych. Skorzystają na tym banki oraz inne instytucje finansowe, które już teraz oferują atrakcyjne kredyty hipoteczne dla emerytów.

Dodatkowo zdaniem prof. Hrynkiewicz, rząd stara się przerzucić koszty utrzymania starszych ludzi na rodziny albo na samorząd.

To, co wprowadza się w Polsce od 1997 r. w systemie emerytalnym, jest głęboką zmianą systemową polegającą na zlikwidowaniu systemu ubezpieczenia społecznego. To niszczy system ubezpieczeń społecznych, instytucji utrwalonej od XIX wieku w Europie – zaznacza profesor na łamach „ND”.

Nasz Dziennik, lz

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych