80 dolarów dla każdego w czasie pandemii
Gyeonggi, prowincja należąca do Południowej Korei, zdecydowała się na wprowadzenie tzw. dochodu podstawowego.
Bezwarunkowy dochód podstawowy jest to pensja wypłacana wszystkim obywatelom danego państwa (bądź, jak w przypadku Korei Południowej, jego regionu) niezależnie od jego dochodu, zamożności czy faktu posiadania pracy. Chociaż dotychczas wszelkie eksperymenty z jego wprowadzaniem kończyły się fiaskiem (np. w przypadku Finlandii), tak kryzys spowodowany koronawirusem popycha część władz w jego kierunku.
Koreańska prowincja Gyeonggi, otaczająca stolicę Seoul, ogłosiła wprowadzenie dochodu podstawowego dla wszystkich mieszkańców w wysokości 100,000 wonów, co przelicza się na mniej więcej 80 dolarów amerykańskich, czyli około 340 złotych. Wypłaty dochodu mają zacząć się już w kwietniu w ramach wspomagania ludności w walce z kryzysem.
By zmierzyć się z problemami, których nie możemy więcej ignorować, zdecydowaliśmy się zmobilizować wszystkie rezerwy finansowe i zapewnimy 100,000 wonów na osobę w ramach antykryzysowego dochodu podstawowego – ogłosił gubernator prowincji Lee Jae-myung.
Kwota ta zostanie dostarczona bezpośrednio na konta bankowe wszystkich mieszkańców i powinna zostać wydana w przeciągu kwartału. Populacja Gyeonggi wynosi mniej więcej 13,26 milionów mieszkańców, co sprawia, że łączny koszt programu to ponad 13 kwintylionów wonów.
Jak odnosi się suma 340 złotych do kosztów życia? Uśredniając, koszty wyżywienia na średnio-wysokim poziomie dla pary mieszkającej razem w Korei Południowej wynoszą około 4,400 złotych na miesiąc. Warto jednak pamiętać, że chociaż Gyeonggi jest stosunkowo bogatą prowincją, tak koszty życia pozostają tam o wiele niższe niż w stolicy. Zatem zapomoga ze stron władzy, chociaż nie jest oszałamiająca, z całą pewnością częściowo odciąży budżet domowy, zwłaszcza osób młodych.
Podobne pomysły pojawiają się w Wielkiej Brytanii. Już od wielu lat szeroko pojęte środowiska lewicowe propagują tam pomysł wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego. Powstała nawet ku temu celowi specjalna strona. Teraz zaś, w dobie kryzysu, coraz liczniej podnoszą się głosy, że dochód podstawowy jest jedynym, co może ocalić brytyjskie społeczeństwo.
Zdaniem Daniela Susskinda, ekonomisty z Balliol College, obecne instrumenty finansowe są niewystarczające, by ocalić gospodarkę. Polityka luzowania pieniężnego może wspomóc duże i średnie firmy wraz z ich pracownikami, jednak problem leży gdzie indziej. Żadne proponowane wcześniej rozwiązania nie wspomagają osób samozatrudnionych oraz małych firm.
A jest to spora grupa społeczna. Blisko 5 milionów osób zarejestrowało się jako osoby samozatrudnione w Wielkiej Brytanii oraz jednocześnie w kraju tym jest zarejestrowane 6 milionów małych firm. Oczywiście, nie oznacza to, że łącznie jest to grupa 11 milionów obywateli, jako że wiele małych firm jest pochodzenia zagranicznego, a część małych firm należy do tej samej osoby, tak działalność ponad 5 milionów osób jest zagrożona. Zdaniem Daniela Susskinda wprowadzenie dochodu na poziomie 1,000 funtów miesięcznie (ekwiwalent około 5,000 złotych) mogłoby ocalić małe firmy oraz osoby samozatrudnione. Jak odnoszą się te liczby do budżetu? Według wyliczeń ekonomisty, przy odpowiednim planowaniu rząd może sobie na to pozwolić. Łączny koszt programu wynosiłby 66 miliardów funtów na miesiąc, co przy pomocy na poziomie 500 miliardów funtów w 2008 jest niewielką kwotą.
Pojawiają się też inne pomysły, uzupełniające pomysł dochodu podstawowego. Jednym z nich jest wprowadzenie dodatkowego dochodu dla rodzin z dziećmi, jako że to one mogą być najbardziej zagrożone kryzysem. Zdaniem niektórych rozsądne byłoby także wprowadzenie kryterium dochodów, to jednak kłóci się z podstawowymi założeniami bezwarunkowego dochodu podstawowego.
Dochód podstawowy ma jedną znaczną zaletę – jest prosty do wprowadzenia i nie wymaga ani zwiększenia zatrudnienia w administracji publicznej, ani wprowadzania skomplikowanych przepisów. Także nie wymagałoby wielkiego zaangażowania obywateli i wypełniania wielu wniosków, co przy pandemii choroby byłoby problematyczne.
Jednocześnie jednak dochód podstawowy ma wiele wad. W Finlandii przeprowadzony eksperyment dowiódł, że wcale nie zwiększa on zatrudnienia czy też aktywności finansowej ani poziomu inwestycji osób, które wcześniej nie inwestowały. Może co prawda podnieść poziom dobrobytu społeczeństwa, jest jednak kosztowny dla budżetu państwa.
Proponowane przez Koreę (jak i przez Susskinda) rozwiązanie jest także rozwiązaniem tymczasowym, jedynie na czas kryzysu. Jest to jednocześnie propozycja, z której później ciężko się wycofać w czasie po kryzysie. Dotychczas nie powstały konkretne pomysły, które klasyfikowałyby, na jaki czas jest przeznaczony dochód podstawowy, a jest to bardzo ważne kryterium jego wprowadzenia.
Źródła: Yonhap News
Adrian Reszczyński