Masowe zakażanie ochotników przyspieszy odkrycie leku?
Celowe zakażenie koronawirusem setek młodych i zdrowych ochotników, by przyspieszyć prace nad szczepionką - to pomysł, który - jak pisze amerykański portal „The Hill” - popiera część wakcynologów, bioetyków i polityków. Badani wcześniej mają dostać potencjalną szczepionkę lub placebo.
„The Hill” przyznaje, że propozycja „może na pierwszy rzut oka wydawać się dziwaczna”. Ochotnicy byliby jednak przed informowani o ryzyku. Do przedsięwzięcia zgłosić mogłyby się osoby młode i zdrowe, dla których Covid-19 jest statystycznie znacznie mniej śmiercionośny niż dla osób starszych oraz z chorobami towarzyszącymi.
Badania na ochotnikach miałyby pomóc opracowującym szczepionkę w szybszym określeniu jej skuteczności w porównaniu ze zwykłymi klinicznymi testami. Zwolennicy tego podejścia utrzymują, że oszczędzić można w ten sposób nawet kilka miesięcy. Opracowanie i rozpowszechnienie szczepionki na koronawirusa uznawane jest przez ekspertów za konieczność przed zniesieniem wszystkich ograniczeń nałożonych na życie społeczne.
Pomysł rekrutacji ochotników ma m.in. poparcie 35 amerykańskich parlamentarzystów. W liście do federalnej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) porównali oni sytuację do wojny. W niej - jak napisali - „jest długa tradycja ochotników ryzykujących swoje życie i zdrowie na niebezpiecznych misjach”.
Badania tego rodzaju wspierają też znany amerykański ekspert od szczepionek profesor Stanley Plotkin oraz bioetyk Arthur Caplan z Uniwersytetu Nowojorskiego. We wspólnym artykule na łamach czasopisma naukowego „Vaccine” eksperci ci piszą, że zwykły proces testowania szczepionki „trwa miesiące lub lata”, a w tym czasie koronawirus „może zakazić i zabić miliony”. Dlatego „za konieczne” uznają przyspieszenie procesu.
Rzecznik FDA Michael Felberbaum w oświadczeniu dla „The Hill” stwierdził, że jego agencja „poszukuje wszystkich możliwych opcji”. Zastrzegł zarazem, że badania na ochotnikach mogą być kwestionowane etycznie, czego można uniknąć przy badaniach nad zwierzętami.
Chętnych do wzięcia udziału w testach - jak się okazuje - jest jednak wielu. Na założonej w tym celu stronie 1daysooner.org (pol. „Jeden dzień wcześnie”) zapisało się do tej pory ponad 2 tys. śmiałków z 52 krajów.
Czytaj też: Chiny testują kolejne prototypy szczepionek
PAP/kp