Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

"The Economist" odkrył przyczyny kryzysu w strefie euro. Są dwie, a jedna z nich przesądza o całkowitym załamaniu wzrostu

zz zz

  • Opublikowano: 28 października 2013, 17:43

    Aktualizacja: 29 października 2013, 11:42

  • Powiększ tekst

Na strefę euro gorszy wpływ ma zadłużenie prywatne niż dług publiczny - pisze wpływowy brytyjski tygodnik "The Economist".

Gazeta powołuje się na badania Międzynarodowego Funduszu Walutowego z których wynika, że ​​nadmierny dług publiczny obniża wzrost tylko wtedy, gdy gospodarstwo domowe oraz firmy są również mocno zadłużone.

Gazeta wyjaśnia, że szkodliwy mechanizm ma miejsce w sytuacji przeciążenia finansowego zarówno gospodarstw domowych jak i firm, które zmuszone są ciąć wydatki, a które tak naprawdę to one wyznaczają wielkość realnego PKB. W efekcie złe długi obniżają zdolności kapitałowe oraz inwestycyjne, a banki nie są zainteresowane w udzielaniu żadnemu z podmiotów pożyczek. W rezultacie przy dużym długu publicznym - jak podkreśla gazeta - następuje skumulowanie ujemnych czynników kryzysu, co negatywnie odbija się na wzroście gospodarczym.

Dlatego w ocenie gazety nawet dług publiczny w wysokości 160 proc. PKB nie osłabia wzrostu, jeśli jest nieduże zadłużenie prywatne. Jako przykład gazeta podaje Włochy. Ten kraj, choć ma drugi najwyższy dług publiczny w strefie euro, to nie znajduje się wśród krajów o nadmiernym zadłużeniu prywatnym (zwłaszcza wskutek niskiego zadłużenia gospodarstw domowych).

Gazeta podkreśla, że im szybciej rządy poprzez swoją politykę fiskalną odblokują zator w wydatkach w sektorze prywatnym (gospodarstwa domowe i firmy), to tym szybciej zmniejszy się dług publiczny.

Źródło: The Economist/Opr. Jas

 

 

--------------------------------------------------

--------------------------------------------------

Kup książkę wSklepiku.pl!

"Sektor publiczny w Polsce i na Świecie"

Sektor publiczny w Polsce i na Świecie

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.