Unia za stopniowym otwarciem wewnętrznych granic
Komisja Europejska przedstawiła w środę rekomendacje dla państw członkowskich w sprawie otwarcia granic wewnętrznych UE. Bruksela sugeruje stopniowe podejście i umożliwienie podróży najpierw między regionami o podobnym nasileniu pandemii.
„To nie będzie normalne lato dla nikogo z nas, ale jeśli wszyscy będziemy pracować razem, robiąc to, co do nas należy, zgodnie z wytycznymi KE, wówczas nie będziemy musieli siedzieć latem w domu czy mierzyć się z kompletnie straconym sezonem dla przemysłu turystycznego” - mówiła na konferencji prasowej w Brukseli wiceszefowa KE Margrethe Vestager.
Otwarcie granic i przyjęcie środków ostrożności są kluczowe, aby umożliwić turystykę w Europie, która w wielu krajach odpowiada za znaczną część PKB. Komisja w swoich zaleceniach jest jednak bardzo ostrożna, mając na uwadze, że pandemia jeszcze się nie skończyła. W rekomendacjach nie ma żadnych dat. Decyzje będą podejmować władze krajowe.
„Musimy ostrożnie ponownie otwierać granice w Europie. Dlatego przyjęliśmy wytyczne dla państw członkowskich w sprawie stopniowego, skoordynowanego znoszenia restrykcji dotyczących wolnego przepływu osób. Co oczywiste, ludzie muszą mieć możliwość podróżowania pomiędzy krajami europejskimi, dlatego przedstawiamy wskazówki, jak stopniowo otwierać połączenia transportowe bez ryzyka dla zdrowia podróżnych” - zaznaczyła Vestager.
Podejście KE przewiduje m.in., że państwa członkowskie powinny odchodzić od ogólnie stosowanych restrykcji takich jak np. 14-dniowa kwarantanna dla wszystkich przybywających do kraju z zagranicy. Zamiast tego miałyby być stosowane bardziej ukierunkowane obostrzenia i środki ostrożności.
Jeżeli zniesienie ogólnie obowiązujących ograniczeń nie byłoby uzasadnione ze względu na sytuację zdrowotną, KE proponuje stopniowe i skoordynowane podejście. U jego podstaw ma być zniesienie ograniczeń między obszarami lub państwami członkowskimi, gdzie sytuacja epidemiologiczna jest „dostatecznie podobna”.
„Mamy do czynienia z kryzysem zdrowotnym, który zabił tysiące naszych obywateli. Uderzył w nasze gospodarki i społeczeństwa bardzo mocno. Życie ludzi, ich codzienność, zostały wywrócone do góry nogami. Dzięki nim, dzięki ich cierpliwości, weszliśmy teraz w okres stabilizacji (w rozwoju epidemii - PAP) w większości krajów członkowskich” - podkreślała komisarz ds. zdrowia Stella Kyriakides.
Zgodnie z rekomendacjami państwa członkowskie UE mają działać w oparciu o trzy kryteria. Po pierwsze - epidemiologiczne, oparte na wytycznych Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Eksperci tej agencji mają m.in. przygotować interaktywne mapy stanu epidemii w poszczególnych regionach.
Otwarcie granic czy regionów ma być możliwe tylko tam, gdzie liczba przypadków nie dość, że jest niska, to jeszcze utrzymuje się na stabilnym poziomie. Służba zdrowia w miejscach odwiedzanych przez turystów musi mieć odpowiednie możliwości, by w razie wystąpienia ogniska pandemii przyjąć nie tylko lokalną ludność, ale też przyjezdnych.
Drugie kryterium dotyczy możliwości zastosowania środków ograniczających rozprzestrzenianie się wirusa podczas całej podróży, m.in. na przejściach granicznych. Chodzi m.in. o dodatkowe zabezpieczenia tam, gdzie trudno o zachowanie społecznego dystansu, np. na lotniskach. W wytycznych Komisji nie ma zapisu, by środkowe miejsce w samolotach pozostawało puste.
Wreszcie trzecie kryterium dotyczy względów społecznych i gospodarczych. KE wskazuje, że to nie turyści powinni mieć priorytet w przekraczaniu granicy, a pracownicy transgraniczni, ich rodziny oraz ci, którzy prowadzą interesy za granicą.
Komisja Europejska zwraca uwagę na zasadę niedyskryminacji. Chodzi o zapewnienie, by w sytuacji, gdy państwo członkowskie zezwoli na podróże, umożliwiało to mieszkańcom wszystkich krajów lub regionów o podobnych warunkach epidemiologicznych.
W praktyce zastosowanie tej zasady może oznaczać, że mieszkańcy np. województwa podkarpackiego, gdzie zakażeń jest niewiele, mogliby się udać na wakacje do Austrii, ale mieszkańcy województwa śląskiego już nie. Polska z kolei mogłaby utrzymywać odcięcie się od krajów zachodnich, ale gdyby zdecydowała np. o wpuszczeniu Brytyjczyków czy Niemców, powinna otworzyć się również na inne kraje o podobnej liczbie chorych.
Czytaj też: Miliony Europejczyków desperacko wołają o pomoc
PAP/kp