Hollande pokazuje Zielonym miejsce w szeregu. Tarcia we francuskiej koalicji to bardzo złe wieści dla prezydenta
W dniu wczorajszym, 24 września, administracja Prezydenta Francji François Hollande'a nakazała swoim sojusznikom z partii Zielonych, aby "wrócili do szeregu" po tym jak liderzy tego ugrupowania zapowiedzieli sprzeciw wobec zapisów paktu dyscyplinującego budżety krajowe zawartego w przyszłym budżecie UE.
Pakt miał zostać przegłosowany w następnym tygodniu przez koalicję socjalistów Hollande'a i francuską prawicę, jednak to właśnie Zieloni wyłamali się z zawartego wcześniej consensusu. To działanie zachwiało delikatną koalicją, którą Hollande zbudował cztery miesiące temu. Mimo, iż nie był wielkim zwolennikiem Unii Europejskiej, Hollande wsparł projekty dyscypliny budżetowej dla państw strefy euro jak również sam przyznawał, iż najważniejszą kwestią jego polityki na forum UE będzie wsparcie wszelkich projektów mających zażegnać obecny kryzys. W tym celu po zwycięskich wyborach prezydenckich Hollande zbudował koalicję w skład której wchodzili Socjaliści, Zieloni i część prawicy.
"Wzywam wszystkich członków koalicji do porozumienia, a właściwie do okazania solidarności" powiedziała rzeczniczka rządu francuskiego Najat Vallaud - Belkacem, odnosząc swoje słowa do ruchu Zielonych. Zieloni odrzucili podczas weekendowych obrad pakt zawarty pomiędzy liderami UE w marcu tego roku, uznając go za niewystarczający do zwalczenia kryzysu strefy euro. Jednocześnie wezwali unijnych polityków do stworzenia "nowej agendy dla Europy", która wreszcie będzie odpowiedzią na kryzys.
Jednak nie wszyscy Zieloni zgadzają się z decyzją kolegów. Daniel Cohn-Bendit, współprzewodniczący Grupy Zielonych w Parlamencie Europejskim nazwał decyzję kolegów z francuskiego ugrupowania "dramatycznie żałosną" i zawiesił swe członkostwo w partii. Napięcia na linii Socjaliści - Zieloni trwały we Francji już wcześniej, początkiem była wypowiedź francuskiego Ministra Odnowy Produkcji (ministère du redressement productif) Arnauda Montebourga, który stwierdził, iż "energia atomowa to energia dla przyszłości Francji". Wtedy Zieloni uznali, iż rząd francuski wcale nie zamierza ograniczyć korzystania z energii atomowej, tak jak zapowiadano pierwotnie. Jednak nigdy dotąd tarcia we francuskiej koalicji nie zagrażały negocjacjom nad przyszłym unijnym budżetem. Lider Zielonych François de Rugy wprost stwierdził, iż jego ugrupowanie ma prawo odrzucić projekt, nad którym nie pracowało i którego nigdy nie wspierało. "Ten pakt nie był częścią naszej umowy z naszym koalicjantem - Socjalistami. Nigdy go nie negocjowaliśmy. To dziedzictwo ery Sarkozy'ego, czasem nawet nazywany jest "paktem Merkozy" - powiedział de Rugy telewizji Canal + tłumacząc decyzję swoją i pozostałych członków partii.
Tarcia we francuskiej koalicji to bardzo złe wieści dla Prezydenta François Hollande'a. Niedzielny sondaż przeprowadzony przez agencję Ifop pokazuje, iż popularność francuskiego przywódcy spadła z 54% do 43% i jest najniższa odkąd Hollande zajął fotel Prezydenta Francji w maju tego roku. Prezydent zaproponował francuzom ambitny projekt ożywienia gospodarki w ciągu następnych dwóch lat i to pomimo gospodarczego spowolnienia coraz mocniej odczuwanego we Francji oraz wzrostu bezrobocia. Jednak pomimo śmiałych projektów gospodarczych Prezydent wyraźnie dawał do zrozumienia przywódcom innych państw Unii Europejskiej, iż koalicja, którą zbudował we Francji będzie czynnie wspierać walkę z kryzysem i angażować się we wszelkie projekty mogące przeprowadzić kraje strefy euro przez ten trudny okres. Jednak problemy w koalicji mogą to bardzo utrudnić, a pod znakiem zapytania stoją także inne projekty dla siedmioletniego budżetu UE na lata 2014 - 2020, które Francja poparła już wcześniej.
Prawdziwy sprawdzian czeka francuską koalicję rządzącą już w październiku, kiedy Zgromadzenie Narodowe będzie głosowało nad założeniami traktatu fiskalnego. Niewykluczone, że to właśnie te głosowania będą prawdziwym sprawdzianem dla francuskiej koalicji.
Z Brukseli Arkady Saulski