Macron za wcześnie ogłosił triumf? Pandemia we Francji nie ustaje
Rząd Francji poinformował, że poprosi firmy, by tworzyły zapasy masek dla swoich pracowników na 10 tygodni na wypadek drugiej fali epidemii Covid-19. Od zakończenia kwarantanny 11 maja we Francji zarejestrowano ponad 300 nowych ognisk zakażeń koronawirusem
Przygotowujemy się do rozpoczęcia roku szkolnego (we wrześniu - PAP) i istnieje ryzyko, że koronawirus znów zacznie się rozprzestrzeniać – ostrzegła sekretarz stanu w ministerstwie gospodarki Agnes Pannier-Runacher w środę podczas przesłuchania w Senacie.
Poinformowała, że prace nad przepisami obowiązującymi firmy do tworzenia zapasów masek już trwają.
Deputowani opozycyjnych Republikanów zaniepokojeni są losem francuskich firm, które przestawiły się na produkcję masek, a obecnie mają problemy z ich sprzedażą. Pannier-Runacher twierdzi jednak, że produkcja masek pozwoliła oszczędzić tysiące miejsc pracy i setki firm we Francji, które w czasie kwarantanny nie miały zamówień.
Część samorządów anulowała zamówienia masek u firm, które mają z tego powodu problemy ze zbytem, a rząd zamawiał maski za granicą, gdzie produkcja jest tańsza.
Tymczasem w czwartek, zgodnie z procedurami, parlament musi definitywnie przyjąć ustawę organizującą wyjście ze stanu zagrożenia epidemicznego, przewidziane na 11 lipca, z możliwymi ograniczeniami w przypadku Gujany Francuskiej i Majotty, gdzie epidemia wciąż się rozwija.
Służby medyczne informują o nadal powstających ogniskach epidemii we Francji. Od zakończenia kwarantanny 11 maja zarejestrowano 304 ogniska, w tym trzy w ostatniej dobie, ale 176 już zlikwidowano. Według danych ze środy wieczór w ciągu ostatnich 24 godzin w kraju wykryto 918 nowych zakażeń koronawirusem.
Natomiast od początku epidemii we Francji hospitalizowano 104 713 osób, w tym 18 391 na oddziałach intensywnej terapii. Oficjalnie zarejestrowano 165 719 zakażonych osób, 29 861 osób zmarło.
Czytaj też: Koronawirus: Tragiczna sytuacja w Rosji
PAP/KG