Francuzi nie radzą sobie z koronawirusem
Premier Francji Jean Castex oświadczył we wtorek, że sytuacja związana z pandemią od dwóch tygodni „zmierza w złą stronę” i że rząd zaostrzy przepisy sanitarne. Dodał, że „nade wszystko” chce uniknąć konieczności ponownego zamrożenia gospodarki
Premier podkreślił, że jeśli Francuzi nie zareagują wspólnie na wzrost liczby zakażeń koronawirusem, to grozi im powrót epidemii, który będzie „trudny do opanowania”.
Oznajmił, że rząd przedłuża do 30 października zakaz organizowania imprez z udziałem ponad 5 tys. osób.
Premier zapowiedział też, że zwróci się do prefektów z prośbą, by przedłużali nakaz noszenia maseczek.
W poniedziałek ministerstwo zdrowia poinformowało o pierwszym znaczącym wzroście liczby osób hospitalizowanych we Francji z powodu koronawirusa od zakończenia blokady w tym kraju.
Liczba osób w szpitalach wzrosła od niedzieli do poniedziałku o 180, do 5045. To pierwszy tak znaczący wzrost od czasu, gdy liczba pacjentów zaczęła systematycznie spadać z wysokiego poziomu ponad 32 tys. w połowie kwietnia.
Resort zdrowia poinformował też, że liczba potwierdzonych zakażeń od piątku do poniedziałku wzrosła o 4854 - do 202 775, co dowodzi, że wirus rozprzestrzenia się szybciej.
Premier chce uniknąć ponownego wprowadzenia kwarantanny ze względu na kondycję francuskiej gospodarki. W połowie lipca Castex oznajmił w Senacie, że ze względu na pandemię i zamrożenie przemysłu i usług kraj czeka najgłębsza recesja, odkąd prowadzone są statystyki dotyczące finansów państwa.
PAP, mw
CZYTAJ TEŻ: Nie będzie wina przez koronawirusa
CZYTAJ TEŻ: Najniższy przyrost nowych zakażeń od tygodnia
CZYTAJ TEŻ: Stopniowo odbudowujemy siłę polskiej gospodarki
CZYTAJ TEŻ: Apel do młodzieży na czas pandemii