Informacje

Paryż / autor: Pixabay.com
Paryż / autor: Pixabay.com

Francuskie media: rośnie napięcie między Paryżem a Ankarą

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 sierpnia 2020, 16:30

  • Powiększ tekst

Media we Francji zwracają uwagę na rosnące napięcie w relacjach na linii Francja-Turcja. Chodzi o to, że Francja wysłała samoloty i okręty wojenne na Morze Śródziemne, na wspólne manewry z Grecją w związku ze sporem między Atenami a Ankarą. Turcji nie podoba się też zaangażowanie prezydenta Francji w pomoc dla Libanu

Francuscy komentatorzy nie przewidują jednak, że w tych sporach zapadną mocne postanowienia UE na dzisiejszej wideokonferencji ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej.

Apetyt Ankary zaostrzył się po odkryciu obiecujących złóż gazu – tłumaczą francuskie media i przypominają, że poniedziałkowe pojawienie się na wodach „strefy częściowo greckiej” tureckiego statku badawczego w otoczeniu okrętów wojennych, jest już „drugą w ciągu miesiąca prowokacją”.

Paryż czwartkowe uczestnictwo w greckich manewrach tłumaczy „wolą poszanowania prawa międzynarodowego” - pisze „Le Monde”. Dodaje, że „czasowe wzmocnienie wojskowej obecności francuskiej” w tej strefie, to decyzja prezydenta Macrona „podjęta we współpracy z partnerami europejskimi” .

Ostatnie wydarzenia wydobywają na światło dzienne „uderzające osamotnienie” Prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana – piszą dziennikarki „Le Monde” i poza „szczególnie burzliwymi stosunkami z Grecją”, Ankara nie ma ambasadorów w Egipcie i w Izraelu, panuje napięcie w jej stosunkach z Bagdadem, po zabiciu przez turecki dron wysokiej rangi oficerów irackich.

Według autorek artykułu, prezydent Turcji podjął „zdecydowane postanowienie wyrwania swej części bogactwa paliw płynnych regionu”. I cytują greckiego politologa Panagiotisa Tsakonasa: „w strefie tak nadmiernie zmilitaryzowanej, jak wschód Morza Śródziemnego, szybko może dojść do incydentu i bynajmniej nie ma pewności, że obecność francuska spowoduje wycofanie greckich okrętów”.

Autorki artykułu wysuwają hipotezę, że celem Recepa Tayyipa Erdogana jest „wywarcie maksymalnej presji” na Grecję, po to, „by groźbą zmusić ją do negocjacji”.

W piątek rano telewizja informacyjna LCI cytowała czwartkową wypowiedź prezydenta Turcji, w której zapowiadał: „żadnemu krajowi nie pozwolimy na ograniczanie naszych praw”. Odnosiło się to bezpośrednio do Francji, którą nazwał „krajem niemającym wybrzeża nad wschodnim Morzem Śródziemnym” i ostrzegł „by nie myślała, że jest silniejsza, niż jest”. Prezydent Erdogan oskarżył też prezydenta Francji, że „chce przywrócić porządek kolonialny w Libanie”.

Francuscy komentatorzy zwracają uwagę, że Grecja i Cypr „od miesięcy” wzywają UE, by „poważnie oceniły ich konflikt z Turcją”. Przewidują, jak dziennik „Le Figaro”, że piątkowa konferencja unijnych szefów dyplomacji „w nieco bardziej zdecydowanym tonie niż dotychczas” powtórzy, że UE jest solidarna z Grecją i Cyprem i być może „wystosuje ostrzeżenie wobec Ankary, wszystko razem połączone z wezwaniem do dialogu”.

Cytowany w „Le Figaro” politolog z francuskiej Fundacji Studiów Strategicznych Bruno Tertrais, zwraca uwagę, że „solidarność europejska nie jest całkowita. Są (w UE) kraje, które nie chcą zantagonizować sobie Turcji”.

W piątkowym numerze „Le Figaro” Isabelle Lasserre wylicza inne „punkty zapalne” w relacjach Paryża i Ankary. Francja nie od dziś krzywym okiem patrzy na działalność Turcji w Libii, co związane jest również z jej apetytem na gaz śródziemnomorski – pisze Lasserre. A obecnie „Turcja chce wykorzystać chaos, jaki zapanował w Libanie, aby umocnić swą pozycję” w tym kraju – tłumaczy komentatorka, dodając, że Francja chętnie pohamowałaby tureckie ambicje w tym regionie.

Czytaj też: Wojna nerwów o Cypr narasta. Przyleciały francuskie myśliwce

PAP/KG

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych