Problemy z wodą w Niemczech? To może być kolejny cios w gospodarkę
„Die Welt” ostrzega, że problemy z wodą mogą dotknąć wkrótce również niemiecki przemysł. Już teraz problemy z wodą odczuwa rolnictwo i niektórzy odbiorcy komunalni.
Jak przypomina „Die Welt”, bilans wodny państwa można było dotąd poprawiać tworzeniem na rzekach jezior zaporowych. Jednak wynoszący 67 proc. średni wieloletni wskaźnik ich zapełnienia spadł teraz do zaledwie 49 proc. „Stało się dla nas jasne, że musimy dostosować nasze zbiorniki i naszą infrastrukturę do zmian klimatycznych” - powiedział gazecie dyrektor do spraw technicznych przedsiębiorstwa wodnego Gór Harcu Christoph Donner.
Zdaniem eksperta do spraw planowania infrastrukturalnego z Wyższej Szkoły Zawodowej w Poczdamie Gunara Gutzeita, konflikty o wodę pitną „będą z pewnością w wymiarze regionalnym przybierać na sile” i dlatego zarówno dostawcy wody, jak też lokalne władze muszą podjąć odpowiednie kroki zaradcze. „Bez nich, szczególnie na terenach o rosnącej liczbie mieszkańców i opadającym poziomie wód gruntowych, najpóźniej za 20 lat nie będzie już można sprostać zapotrzebowaniu na wodę pitną” - ostrzegł Gutzeit.
Jak donosi „Die Welt”, coraz częściej propozycje realizacji nowych inwestycji mieszkaniowych, usługowych i produkcyjnych spotykają się z urzędową odmową ze względu na konieczność chronienia lokalnych zasobów wody, której rezerwy są coraz mniejsze. Na przykład na terenie stanowiącej północno-zachodnią cześć Dolnej Saksonii Wschodniej Fryzji, która w ostatnich latach przeżywała gospodarczy boom, z dostępnych do wykorzystania 100 mln metrów sześciennych wody rocznie obecni jej odbiorcy otrzymują już łącznie 84 mln.
Pozornie sytuacja nie jest alarmująca, gdyż zużycie wody na statystycznego mieszkańca zmniejszyło się w Niemczech z 147 litrów w 1990 roku do 125 litrów roku ubiegłym. Jest to głównie zasługa modernizacji przemysłu, który potrzebuje obecnie dla wyprodukowania jednej tony stali 8 metrów sześciennych wody w porównaniu z 35 metrami sześciennymi w roku 1980. Jak wskazuje jednak Martin Weyand z Federalnego Związku Gospodarki Energetycznej i Wodnej, postępujące zabudowywanie kolejnych obszarów sprawia, że coraz więcej wody spływa rzekami do morza zamiast wsiąknąć w glebę i tym samym zapewnić odpowiednio wysoki poziom wód gruntowych.
„Dla gospodarki woda będzie się coraz bardziej stawać czynnikiem ograniczającym. Nie dlatego, byśmy nie mieli jej dosyć, ale dlatego, że nie możemy już jej dobrze dzielić” - uważa szef federacji przedsiębiorstw wodnych Bremy, Dolnej Saksonii i Saksonii-Anhaltu Godehard Hennies.
Czytaj też: Prace przy przekopie Mierzei Wiślanej idą pełną parą
PAP/kp