Rosja ma apetyt na Cypr. Wizyta Ławrowa jak oliwa do ognia
Od wczoraj z wizytą na Cyprze przebywa Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych. Przedstawiciele rosyjskich władz regularnie i chętnie odwiedzają tę wyspę. Czy szykuje się awantura o Cypr? Na razie do tego tygla, w którym już ostro ścierają się Grecja, a tym samym UE oraz NATO z Turcją, swoje trzy grosze dorzuca jeszcze Rosja
Cypr staje się okiem dyplomatycznego cyklonu i największym punktem zapalnym w geopolityce Europy, zaraz po Ukrainie i Białorusi. W odróżnieniu od nich, jest to teren bardziej zapalny, gdyż należy do Unii Europejskiej oraz państwa członkowskiego NATO. Wszystko zaczyna się od grecko-tureckiego konfliktu o surowce na spornych wodach. Gdzie i jak skończy się ten konflikt, czy tylko dyplomatycznie, tego na dziś nie wie nikt. Zwłaszcza, ze właśnie zamieszała w nim Rosja.
Nic dziwnego, że Rosja „lubi” Cypr. Położenie tego kraju pozwala kontrolować Morze Śródziemne i dbać o swoje interesy w tej newralgicznej części Europy. Cypr polubili także rosyjscy turyści i biznesmeni. Polski turysta będąc na Cyprze dosyć często ma wrażenie, że znalazł się w jakiejś części Rosji.
Sergiej Ławrow przebywa na Cyprze z oficjalną wizytą. Odbędzie spotkania ze swoim cypryjskim odpowiednikiem Nikosem Christodoulidesem i prezydentem Nikosem Anastasiadesem. Podczas jego wizyty zostaną podpisane dwa traktaty – jeden dotyczący zrewidowanego podwójnego opodatkowania między Cyprem a Rosją oraz plan konsultacji MSZ Rosji z Cyprem na lata 2021-2022. Co warto podkreślić wizyta zbiega się w czasie z 60. rocznicą nawiązania dwustronnych stosunków dyplomatycznych między krajami.
34 proc. skumulowanych bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Rosji pochodzi z Cypru. Według danych BNE Intellnews, cypryjskie inwestycje w Rosji wynoszą ponad 124 mld dolarów. Dla porównania, ubiegłoroczny produkt krajowy brutto Cypru wyniósł 24 mld dolarów. M.in. dlatego tak ważna dla obu krajów jest kwestia opodatkowania.
O decyzji o zwiększeniu do 15 proc. podatku od dywidend i odsetek transferowanych z Rosji do banków cypryjskich poinformował w liście przekazanym w kwietniu tego roku przez rosyjską ambasadę na Cyprze ministrowi Nikosowi Christodulosowi premier Rosji Michaił Miszustin. Na pytanie dziennikarza CNA, dlaczego Cypr jest pierwszym krajem poinformowanym o takiej zmianie, ambasada Rosji oświadczyła, że stało się tak „z powodów obiektywnych”.
Pierwsza informacja o zamiarze obłożenia 15-procentowym podatkiem odsetek i dywidend transferowanych do rajów podatkowych pojawiła się 25 marca w telewizyjnym przemówieniu prezydenta Rosji Władimira Putina na temat walki ze skutkami pandemii koronawirusa. Putin oświadczył wówczas, że wpływy z tego podatku przeznaczy się na wsparcie rodzin z dziećmi, bezrobotnych i chorych.
Według danych opublikowanych przez Radio Wolna Europa/Radio Swoboda, z Rosji wytransferowano w ubiegłym roku w formie dywidend i odsetek 93 mld dolarów, co oznacza, że Moskwa może zarobić na nowym podatku około 8 mld.
W kontekście stosunków rosyjsko – cypryjskich warto także przypomnieć dyplomatyczne zamieszanie z grudnia 2018 roku. W wydanym wówczas przez cypryjski MSZ oświadczeniu zapewniono, że nie ma mowy o stacjonowaniu regularnych wojsk USA na terytorium Cypru, natomiast jednostki, które przebywają lub chcą przebywać na terenie republiki mają za zadanie nieść jedynie pomoc humanitarną.
I jeszcze rok 2017, kiedy to podczas swojej wizyty w Nikozji Sergiej Ławrow oświadczył, że Moskwa docenia stanowisko Cypru, który - jak zauważył - nie poddaje się „nastrojom rusofobicznym”. A takie - jego zdaniem - próbuje narzucić Unia Europejska. Pochwalił także postawę Cypru, który „opowiada się za przezwyciężeniem obecnego nienormalnego okresu w stosunkach między UE i Federacją Rosyjską”.
Wystarczy zatem w kontekście aktualnej wizyty Siergieja Ławrowa na Cyprze przypomnieć tylko tych kilka znaczących wypowiedzi by zauważyć, że Cypr w polityce rosyjskiej odgrywa ważną rolę. Coraz ważniejszą. Zwłaszcza w kontekście konfliktu między Turcją, a Unią Europejską oraz turecko-greckiego sporu o Cypr.
Wcześniej Francja wysłała samoloty i okręty wojenne na Morze Śródziemne, na wspólne manewry z Grecją w związku ze sporem między Atenami a Ankarą. Turcji nie podoba się też zaangażowanie prezydenta Francji w pomoc dla Libanu. W połowie sierpnia do bazy lotniczej Andreas Papandreou w Pafos na Cyprze przybyły należące do francuskich sił powietrznych dwa samoloty myśliwskie Rafale oraz samolot transportowy C-130. Władze grecko-cypryjskie przyjęły je chętnie.
W następstwie prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że jego kraj nie cofnie się wobec gróźb sankcji w sporze o eksploatację surowców spod dna Morza Śródziemnego, który toczy z należącą do Unii Europejskiej Grecją
Ministrowie spraw zagranicznych krajów UE określili działania Turcji w regionie jako niebezpieczne - przypomina agencja Reutera.
Napięcia między będącymi członkami NATO Turcją i Grecją wzrosły po wysłaniu przez Ankarę eskortowanego przez okręty wojenne statku badawczego Oruc Reis w celu zbadania podmorskich złóż surowców na terenie, do którego prawo roszczą sobie także Ateny.
RO
CZYTAJ TEŻ: Turcja robi naftowy dżihad
CZYTAJ TEŻ: Wojna nerwów o Cypr narasta. Przyleciały francuskie myśliwce
CZYTAJ TEŻ: Turcja idzie na spór z Unią Europejską
CZYTAJ TEŻ: Francuskie media: rośnie napięcie między Paryżem a Ankarą