Twitter, Facebook wyciszają zasięgi artykułu New York Post o Bidenie
Facebook i Twitter angażują się po jednej ze stron wyborczego sporu politycznego w USA, podejmując aktywne działania, aby ograniczyć rozpowszechnianie się artykułu na temat syna kandydata na prezydenta Demokratów, Joe Bidena
Czytaj też: Głosy zwolenników prawicy zdominowały Facebook po pierwszej debacie Trump – Biden
Publikacja dotyczyła domniemanych kontaktów biznesowych Huntera Bidena z ukraińską spółką energetyczną, znalazły się w niej stwierdzenia, że były wiceprezydent spotkał się z doradcą spółki. W artykule przywołano e-maile przekazane, jak napisano, prawnikowi adwokata prezydenta Donalda Trumpa, Rudolfowi Giulianiemu.
Twitter uniemożliwił użytkownikom dodawanie linków do artykułu nowojorskiej gazety, podczas gdy Facebook ograniczył liczbę wyświetleń publikacji proponowanych przez platformę w profilach użytkowników.
Czytaj też: Trump już w Białym Domu
Czytaj też: Norwegia: Trump nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla
Przedstawiciele Bidena podkreślili, że republikańskie komisje senackie już wcześniej wyraziły opinie, że Biden nie angażował się na Ukrainie w żadne niestosowne działania. Trump, ustępujący Bidenowi w sondażach przed listopadowymi wyborami prezydenckimi, powiedział, że jest to „paskudne”, że Twitter i Facebook zdjęły artykuł z dowodem winy obecnym w e-mailach powiązanych z śpiącym Bidenem i jego synem Hunterem i ogólnie zapowiedział podjęcie kroków, aby zapewnić że działania [platform] są zgodne z przepisami.
Dziennik New York Post w komentarzu redakcyjnym ocenił działania platform społecznościowych związane z blokowaniem swojej publikacji stwierdzeniem, Najpierw ocenzoruj, potem zadaj pytania.
Facebook, największy serwis społecznościowy na świecie, ograniczył wyświetlanie artykułu w parę godzin od chwili publikacji w środę – powiedział rzecznik Facebooka Andy Stone.
Stone powołał się na prawo do czasowego zawieszenia treści, jeśli „otrzyma sygnały, że materiały zawierają nieprawdziwe informacje”. Twitter z kolei stwierdził, że artykuł zawiera informacje naruszające jego politykę dotyczącą „materiałów zhakowanych”.
Żadne informacje nie były zhakowane – zapewnił z kolei ze swojej strony Rudolf Giuliani.
Czytaj też: Trump wrócił do kampanii: Podczas wieców… rzuca maseczkami!
Szybkie działania podjęte przez portale społecznościowe wywołały pytania odnośnie ich mechanizmów decydowania o ograniczaniu rozpowszechniania informacji uznanych ze kontrowersyjne. Cristina Tardaguila, dyrektor organizacji zajmującej się sprawdzaniem autentyczności faktów, IFCN, powiedziała, że uważa decyzję Facebooka, aby podjąć działania bez ujawnienia metodologii za „niepokojące”.
reuters/mt