Żebra-influencerki reklamują batony i płaszcze przez aborcję
Polskie Instagramerki próbują wybić się i reklamowane przez siebie towary na fali popularności skrajnie kontrowersyjnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego oraz fali masowych protestów, jakie temu towarzyszą. Tylko, czy taka okazja do reklamowania „płaszczyka”, czy „dietetycznych batoników” jest właściwa?
Instagramowe influencerki to często obiekt żartów, ale to też czasem możliwość zarabiania przez nie dużych pieniędzy. Na Instagramie dużo nie trzeba. Wystarczy uroda. To przede wszystkim medium dla oczu. I dlatego, kiedy rozum śpi, a uroda przemawia, często dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji. Nie inaczej, jak się niestety okazuje, jest ze strajkiem ws. aborcji.
Sposób wydaje się prosty - jeśli jest nośny moment i nośne wydarzenie, różni ludzie próbują się pod nie podczepiać. Na Instagramie ma to dodatkowy sens, ponieważ jeśli jakiś temat lub hashtag staje się nagle popularny, to dużą popularność mogą nagle zyskać różne osoby mniej znane, chcące wykorzystać taki moment. W tym celu można albo po prostu wykorzystać dany temat jako motyw przewodni, albo popularne dla danego tematu hashtagi, które zwielokrotnią zasięg takiego wpisu.
Najnowszy przykład to niejaka klaudia_el_dursi reklamująca najnowsza kolekcję firmy mającej profil o nazwie goodlookin_pl. Zaczyna od nawiązania do strajków, by „gładko” przejść do reklamowania płaszcza. ponad 53 tys. polubień i zero reflekcji.
W dziwnych czasach przyszło nam dzisiaj żyć. W państwie pełnym absurdu, w lęku o nasze jutro. Dlatego mam wielką wdzięczność za chwile takie jak ta. Płaszczyk od goodlookin_pl.
Użytkowniczka reklamująca „płaszczyk na aborcję” - bo nie wiemy jak inaczej to nazwać - chwali się też zdjęciami z bardziej znanymi, w tym długą znajomością z Kubą Wojewódzkim.
Były też inne przykłady innych pań, dla których aborcja i protesty wydają się łatwym sposobem rozpromowania swoich towarów. Hitem musi być to, czyli rajstopy od firmy Fiore właściwe na protest.
Na jednym i drugim proteście będzie mi ciepło w tyłek - widzimy w instagramowej relacji użytkowniczki ritaaniolowska.
Inny sposób to wprost oznaczanie produktów na zdjęciu.
Wcześniej hitem była dziewczyna, która reklamowała z tej okazji batony.
Dziś trudny dla mnie dzień, Jak i dla każdej kobiety. (…) Jest mi zwyczajnie przykro, że kraj który tak kocham robi nam taką krzywdę. Chcę mieć wybór. (…). Nie pozostaje mi nic innego, jak osłodzić sobie ten dzień! Zdecydowanie moje ulubione batony! Pamiętajcie o rabacie z kodem (…) - mogliśmy przeczytać w jednym z postów jednej z tysięcy tzw. influencerek na Instagramie.
Po fali oburzenia dziewczyna post wycofała, za swoje zachowanie przeprosiła, jednocześnie podkreślając, że fala hejtu jaki ją spotkała była niezasłużona.
Producent batonów również odniósł się do tego zdarzenia.
W piątek jedna ze współpracujących z nami influencerek opublikowała na swoim profilu post, w którym połączyła promocję naszego produktu z ważnym problemem społecznym. Materiał pojawił się tylko na jej profilu bez naszej wiedzy i akceptacji. Nie zgadzamy się na taki styl komunikacji, dlatego zdecydowaliśmy o natychmiastowym zakończeniu współpracy. Hejtowi, w każdej formie, mówimy stanowcze nie - napisał na Instagramie olimp_nutrition_pl.
To wszystko może mieć dalsze konsekwencje, ale wygląda po prostu na to, że kiedy rozum śpi… wchodzi reklama. Czyżby czasy, w których większy i lepszy rozgłos mogły zyskać osoby chcące zrobić coś dobrego, jak wstąpić do „Korpusu dla seniorów”, już dawno minęły?
mw
CZYTAJ TEŻ: Gliński: apeluję o zgłaszanie się do Korpusu Wsparcia Seniorów
CZYTAJ TEŻ: Chiny zemszczą się na Szwecji za decyzję ws. 5G