Około 500 naruszeń przepisów w warszawskiej komunikacji
W firmach zajmujących się komunikacją miejską w Warszawie wykryliśmy około 500 naruszeń, z czego w pierwszej firmie 445. Dochodziło do rażących przypadków przekraczania norm czasu pracy – powiedział Alvin Gajadhur, Główny Inspektor Transportu Drogowego.
Kontrole przeprowadzono w czterech firmach prowadzących komunikację miejską w Warszawie.
CZYTAJ TEŻ: Czy grozi nam ta japońska choroba? Hikkimoryzm truje rynek pracy
Pierwsza kontrola, kontrola w firmie Arriva, to jest ta firma, której autobusy uległy tragicznym wypadkom w Warszawie, rozpoczęła się jeszcze przed tymi tragicznymi zdarzeniami, w połowie maja br. - mówi Alvin Gajadhur.
W czerwcu br. autobus, należący do spółki Arriva, spadł ze stołecznego wiaduktu. W wypadku zginęła starsza kobieta, a 18 osób doznało różnego rodzaju obrażeń i trafiło do szpitali. Niedługo potem na warszawskich Bielanach kierowca autobusu uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba została poszkodowana.
Te kontrole były prowadzone krzyżowo. Chcieliśmy sprawdzić, czy kierowcy nie pracują jednocześnie w kilku firmach i czy w związku z tym nie są łamane normy czasu pracy i niestety wyniki są zatrważające - powiedział Alvin Gajadhur.
Jak mówił, z kontroli wynika, że „kierowcy jeździli przemęczeni stwarzając zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa przewożonych pasażerów”. „Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy” - wskazywał na konkretne przykłady naruszeń Gajadhur.
CZYTAJ TEŻ: CBA zatrzymało urzędniczki podejrzane o korupcję
Jak poinformował GITD z kontroli wynika, że 270 kierowców pracowało równocześnie w kilku firmach, najczęściej w dwóch. „Z tych 270 w 69 przypadkach kierowcy łamali normy czasu pracy” - przekazał. Jak dodał w firmie Arriva wykryto także „nieprawidłowości związane z brakiem ważnych, aktualnych badań technicznych pojazdów, zdarzało się, że pojazdy jeździły kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt dni po drogach bez aktualnych, ważnych badań technicznych”.
W firmie, której autobusy uczestniczyły w tych tragicznych wypadkach suma naruszeń mogła skutkować nałożeniem kary w wysokości ponad 300 tys. zł, natomiast ta kara zgodnie z ustawą o transporcie drogowym zostanie ograniczona do 30 tys. z_ - powiedział Alvin Gajadhur.
PAP/RO