Informacje

Piotr Naimski - sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej / autor: premier.gov.pl
Piotr Naimski - sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej / autor: premier.gov.pl

Blisko, coraz bliżej amerykańskiej elektrowni jądrowej w Polsce

Marcin Tronowicz

Marcin Tronowicz

dziennikarz portalu wGospodarce.pl i współpracownik miesięcznika "Gazeta Bankowa"

  • Opublikowano: 24 grudnia 2020, 22:30

    Aktualizacja: 24 grudnia 2020, 22:59

  • 5
  • Powiększ tekst

W najbliższym czasie wspólny polsko-amerykański Komitet Sterujący ma opracować szczegóły oferty, zakres zaangażowania strony amerykańskiej, w tym sformułować propozycje finansowe zapewniające rozwój Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ)

Elektrownie atomowe mają się stać przeciwwagą dla tradycyjnych elektrowni opalanych węglem, aby produkcja prądu w mniejszym stopniu obciążała klimat i środowisko, zgodnie z unijnymi koncepcjami Zielonego Ładu. Prąd jest w Polsce generowany także z elektrowni gazowych oraz z powszechnie już stosowanych odnawialnych źródeł energii (OZE), takich jak turbiny wiatrowe i panele fotowoltaiczne. Pewien problem z OZE polega na tym, że skazane są one na idealne warunki klimatyczne – brak wiatru, krótki dzień i słabe nasłonecznienie wprawdzie nie dyskwalifikują, ale ograniczają ich przydatność do wytwarzania prądu. I tu może się przydać atom.

Czytaj też: Amerykański atom odpowiedzią na polskie potrzeby energetyczne

Nie tylko Amerykanie są gotowi zaoferować nam technologię jądrową – znacznie bliższa Polski Francja jest nie mniejszą potęgą w wytarzaniu energii jądrowej. Jej udział w łącznej krajowej produkcji energii elektrycznej we Francji jest najwyższy na świecie. Którą więc ofertę wybrać?

O szczegóły polsko-amerykańskiego kontraktu na rozwój krajowej energetyki jądrowej i przewagi amerykańskiej propozycji zapytaliśmy ministra Piotra Naimskiego.

W październiku złożył pan podpis na polsko-amerykańskiej umowie o współpracy przy budowie w Polsce energetyki jądrowej. Umowa ta, jeśli w ciągu 18 miesięcy od jej podpisania zostanie ostatecznie zatwierdzona przez polski rząd, będzie obowiązywać znacznie dłużej niż przez 20 czy 30 lat. Dlaczego jest tak ważna?

Piotr Naimski: Na wstępie chciałbym doprecyzować: podpisana przeze mnie 22 października umowa – trzy dni wcześniej w imieniu rządu Stanów Zjednoczonych podpisał ją sekretarz energii USA Dan Brouillette – obowiązywać będzie przez 30 lat i jeśli żadna ze stron nie zasygnalizuje woli jej wypowiedzenia, będzie automatycznie przedłużana na kolejne pięcioletnie okresy. Tym samym stwarza ona ramy do wieloletniej współpracy polsko-amerykańskiej w takich dziedzinach jak regulacje, badania, szkolenie kadr, rozwój łańcuchów dostaw, prowadzenie kampanii mających na celu wzrost świadomości społecznej w zakresie cywilnej energetyki jądrowej, współpraca przy projektach dotyczących energetyki jądrowej w Europie. To odzwierciedla nasze oczekiwanie, by polski program energetyki jądrowej realizować wspólnie ze strategicznym partnerem. I nie chodzi jedynie o samą budowę elektrowni jądrowych – planujemy oddanie pierwszego reaktora w roku 2033 i ostatniego w 2043 – przez najbliższe 20 lat. Zależy nam na strategicznym partnerze, który będzie zaangażowany także w okresie pełnej eksploatacji tych elektrowni oraz ich odstawiania, co w energetyce jądrowej jest szalenie skomplikowanym procesem. Biorąc pod uwagę, że współczesne elektronie jądrowe zaprojektowane są, by produkować energię przez 60–80 lat, to wszystko oznacza, że szukamy partnera gotowego zaangażować się w ten projekt na najbliższe 100 lat.

To szerszy kontekst, ale podpisana umowa zawiera też bardzo konkretne postanowienia strukturyzujące współpracę na najbliższe miesiące. I tak w ciągu 18 miesięcy czołowe amerykańskie firmy sektora cywilnej energetyki jądrowej przeprowadzą prace przygotowawcze i projektowe w zakresie budowy elektrowni jądrowych w Polsce. Równolegle, wspólnie z amerykańskim rządem i instytucjami finansowymi, przygotujemy propozycje struktury finansowania Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. To razem – wyniki prac projektowo-inżynierskich oraz wypracowanie modelu finansowego – będzie podstawą do podjęcia przez polski rząd decyzji o wyborze strategicznego partnera dla Polski – w wymiarze konkretnej technologii i głównego wykonawcy realizującego budowę polskich elektrowni jądrowych, ale przede wszystkim państwa, z którym chcemy się w tej kluczowej dla gospodarki i bezpieczeństwa, nie tylko energetycznego, inwestycji związać. Podpisana umowa polsko-amerykańska prowadzi do przedstawienia naszemu rządowi kompleksowej oferty. Decyzję nasz rząd podejmie na przełomie 2021 i 2022 r.

Czy zgadza się Pan Minister ze stwierdzeniem, że w kontekście stopniowego odchodzenia od węgla oparcie krajowego modelu wytwarzania energii w istotnej części na energetyce jądrowej wydaje się rozwiązaniem pożądanym i właściwym ze względu na konieczność stabilizowania dostaw energii z OZE, do których Polska jest i będzie w coraz większym stopniu zobligowana?

Nasza energetyka, ale szerzej cała gospodarka, przechodzi transformację. I chodzi nie tylko o rozwój OZE, lecz także o redukcję emisji gazów cieplarnianych w sposób, który zapewni nam bezpieczny rozwój gospodarczy w długim okresie. Chcemy zagwarantować bezpieczeństwo dostaw energii po akceptowalnych cenach, a równocześnie, by produkcja energii coraz mniej obciążała środowisko. Musimy się też zmierzyć z wymaganiami unijnej strategii klimatycznej. Polska jest w Europie wyjątkiem. To u nas energia produkowana jest z węgla w stopniu niespotykanym nigdzie indziej w Europie. Unia Europejska obciąża tę produkcję opłatami za emisję CO2, zamieniając ten najtańszy sposób produkcji w najdroższy i niekonkurencyjny. Jesteśmy w tej sprawie w Unii Europejskiej osamotnieni. Odchodzenie od węgla nie jest jednak jedynie kwestią ambicji UE czy deklaracji kolejnych państw w dążeniu do neutralności klimatycznej. Widać to w strategiach firm, także polskich, i tych z sektora energetycznego, instytucji finansowych, ale też w wyborach samych konsumentów.

Energetyka jądrowa, podobnie jak OZE, nie emituje gazów cieplarnianych. Ma za to nad OZE taką przewagę, że może produkować energię niezależnie od pogody, pory dnia czy pory roku. Co więcej, w przeciwieństwie do energetyki opartej na gazie nie prowadzi do niebezpiecznej zależności od importu paliwa. Oczywiście paliwo jądrowe jest potrzebne, ale ten rynek jest bardzo konkurencyjny, z czołowym udziałem firm zachodnich, a do tego Unia Europejska w obszarze koordynacji dostaw paliwa jądrowego jest bardzo skutecznym narzędziem w ramach realizacji postanowień traktatu Euratom, którego jesteśmy stroną.

Czytaj też: Umowa USA z Polską ws. atomu - Duży krok po 20 latach

Tak więc energetyka jądrowa ma dostarczyć Polsce zeroemisyjne, stabilne i konkurencyjne kosztowo źródło energii, które pozwoli na szybką redukcję emisji, na bezpieczne zastępowanie mocy węglowych i stabilizowanie wrażliwych na warunki pogodowe źródeł odnawialnych. Jednocześnie pozwoli nam obronić się przed realnym zagrożeniem radykalnego wzrostu uzależnienia od importu gazu, co byłoby nieuniknione, gdyby naszą strategię opierać przede wszystkim na łączeniu OZE z energetyką gazową.

Warto jednak zdawać sobie sprawę, że polski program energetyki jądrowej zakładający budowę 6–9 GWe, choć jest dużym przedsięwzięciem, będzie w połowie naszego wieku dostarczać 20–25 proc. energii zużywanej w kraju. To ważne, bo nasze bezpieczeństwo opieramy na dywersyfikacji miksu energetycznego. Energetyka jądrowa w żaden sposób nie będzie dominować czy wypierać innych technologii. W rzeczywistości pozwoli na bezpieczny dla systemu rozwój innych technologii nisko- i zeroemisyjnych, także takich, które dziś są jedynie perspektywą przyszłości.

Czy powstanie energetyki jądrowej będzie miało istotne znaczenie dla rozwoju polskiego przemysłu?

Zdecydowaliśmy się oprzeć polski program energetyki jądrowej na jednej technologii. To ma zmaksymalizować efekt skali, co nie tylko pozwoli obniżyć koszty, lecz także angażować coraz więcej polskich podmiotów – producentów, podwykonawców, firm specjalizujących się w specjalnych usługach – z każdym kolejnym reaktorem. Od lat polskie podmioty są angażowane do kontraktów na budowę, modernizację czy serwisowanie elektrowni jądrowych na całym świecie. Tylko w ciągu ostatnich 10 lat ponad 70 polskich firm w kooperacji z zagranicznymi koncernami zrealizowało projekty dla elektrowni jądrowych nie tylko w Europie. W opracowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska raporcie zidentyfikowano blisko 300 podmiotów, których możliwości technologiczne mogą być wykorzystane w polskim programie. Naszym celem jest więc nie tylko stworzenie warunków dla nowych podmiotów, lecz przede wszystkim umożliwienie tym już istniejącym wejście na wyższy poziom w łańcuchu dostaw. Poza tym polski program ma ambicję przyczynić się do stworzenia zupełnie nowego, krajowego sektora w oparciu o ściślejszą współpracę ośrodków badawczych, uczelni i firm – tak byśmy w perspektywie kilkunastu lat mogli systemowo uczestniczyć w rozwoju kolejnych generacji elektrowni jądrowych. Zgodnie z przyjętą w październiku aktualizacją Polskiego Programu Energetyki Jądrowej Ministerstwo Klimatu i Środowiska, wspólnie z dostawcą technologii, przygotuje szczegółową strategię rozwoju polskiego przemysłu na potrzeby realizacji tego programu.

Co w zakresie rozwoju energetyki jądrowej czyni propozycję amerykańską lepszą od francuskiej, przecież bliższej, bo europejskiej? Czy amerykańska technologia jądrowa jest lepsza, nowocześniejsza, bezpieczniejsza od technologii innych krajów (fakt, że poza francuską, m.in. technologią EPR, zostają już tylko do wyboru rozwiązania rosyjskie i chińskie, może też południowokoreańskie)?

Pod względem technologicznym sprawdzone reaktory generacji III+ produkcji francuskiej i amerykańskiej są porównywalne i zapewniają najwyższy poziom bezpieczeństwa, sprawności, zaawansowania. Ale są między nim znaczące różnice np. pod względem mocy, co może stanowić pewne wyzwanie w zakresie integracji z systemem elektroenergetycznym czy zastosowanych rozwiązań gwarantujących ich niezawodność i bezpieczeństwo. Ale raz jeszcze chciałbym wyjaśnić. Decyzja o wyborze partnera ma uwarunkowania o wiele szersze. To pakiet zawierający oczywiście model finansowy – od czego będzie przecież zależała ostateczna cena energii, jaką będziemy płacić jako konsumenci – ale też strategiczną współodpowiedzialność za ten program i za bezpieczeństwo energetyczne Polski i całego regionu. Do tego dochodzi kluczowa przy tak skomplikowanych projektach infrastrukturalnych kwestia zdolności i zobowiązań wykonawcy do realizacji inwestycji w założonym budżecie i terminie. W ostatnich latach to było największe wyzwanie przy nowo budowanych elektrowniach jądrowych, choć na przykład w Zjednoczonych Emiratach Arabskich Koreańczycy udowodnili, że można dziś wybudować elektrownię jądrową bez opóźnień i przekroczonego budżetu. Podobnie jest w przypadku budowanej w USA elektrowni Vogtle, od kiedy ma nowego głównego wykonawcę. Na tym etapie o wiele za wcześnie jest mówić, że wybieramy między konkretnymi propozycjami. Staramy się, by przez najbliższy rok mieć na stole taką ofertę, która pozwoli rządowi podjąć racjonalną i dobrze przemyślaną decyzję, która stworzy warunki do rozwoju gospodarczego Polski co najmniej do końca tego wieku.

Czy są jakieś nowe informacje o propozycji amerykańskiej i ewentualnej polsko-amerykańskiej współpracy w tym zakresie?

10–11 grudnia gościła w Polsce prezes amerykańskiego Banku Rozwoju Eksportu. To jedna z największych na świecie tego typu instytucji. Jest gotowa współfinansować polski program, ale i naszą transformację energetyczną szerzej. Zostało to odzwierciedlone w porozumieniu (Memorandum of Understanding), jakie przy okazji tej wizyty podpisał z szefową EXIM Banku minister klimatu i środowiska. Teraz chodzi o to, by przekuć nasze oczekiwania w taki pakiet, który da nam pewność, że oto mamy strategiczne partnerstwo w ramach polskiego programu na dziesięciolecia, a koszty energii dla polskiej gospodarki i gospodarstw domowych będą na poziomie gwarantującym nam szybki rozwój na dekady.

Rozmawiał Marcin Tronowicz

Czytaj też: Raport: model biznesowy dla atomu przełomową strategią rządu

Powiązane tematy

Komentarze