Filipiny: Brutalność policji budzi sprzeciw
Filipińska opozycja i internauci nawołują do położenia kresu brutalności policji i krytykują prezydenta Rodrigo Dutertego po tym, gdy w niedzielę wcześniej karany sierżant policji zastrzelił swoich sąsiadów.
Do konfrontacji pomiędzy sierżantem Jonelem Nuezcą a dwójką jego sąsiadów doszło 20 grudnia w miasteczku Paniqui, położonym niecałe 150 km na północny zachód od stołecznej Manili. Sąsiedzka sprzeczka rozpoczęła się po tym, jak 25-letni Frank Gregorio odpalił przed swoim domem zakazaną przez władze, lecz tradycyjnie używaną w sezonie świątecznym armatkę hukową.
Podczas kłótni z sąsiadami, z którymi już wcześniej był skonfliktowany, sierżant wyciągnął służbowy pistolet i na oczach świadków wielokrotnie postrzelił Gregorio i jego 52-letnią matkę w głowę. Nagranie zbrodni trafiło do sieci, a policjanta zatrzymano i postawiono mu zarzut podwójnego zabójstwa.
Po zatrzymaniu Nuezki poinformowano, że już w 2019 roku toczyło się przeciwko niemu wewnętrzne śledztwo. Sierżant był wówczas podejrzany o zabójstwo dwóch osób, został jednak oczyszczony z zarzutów z powodu braku świadków i dowodów. Wcześniej Nuezca był trzykrotnie karany dyscyplinarnie m.in. za lekceważenie obowiązków służbowych.
Sprawa zszokowała filipińską opinię publiczną, a w miejscowych mediach pojawiają się pytania o kulturę policyjnej bezkarności.
W czwartkowym wywiadzie dla telewizji ABS-CBN komendant główny filipińskiej policji Debold Sinas wyraził żal, że z rąk policjanta zginęli niewinni ludzie i zapewnił, że zrobi wszystko, by zdyscyplinować swoich podwładnych. „Najważniejsza dla policjanta jest dyscyplina i znajomość swoich obowiązków. Jeśli (policjanci) będą zdyscyplinowani, zmniejszy się liczba nadużyć” - oznajmił. Sinas zapowiedział też, że w podległej mu służbie zostaną przywrócone obowiązkowe szkolenia z zarządzania gniewem.
Zdaniem polityków opozycji problem przemocy i nadużyć dokonywanych na Filipinach przez mundurowych jest systemowy. Oskarżają władze o tolerowanie przez długi czas brutalnych zachowań i krytykują prezydenta Rodrigo Dutertego. Po objęciu urzędu w 2016 roku Duterte zainicjował tzw. wojnę z narkotykami, publicznie zachęcając policjantów i zwykłych obywateli do „zabijania narkomanów”. O handel zakazanymi substancjami oskarżył przy tym dziesiątki swoich przeciwników politycznych i wielokrotnie pochwalał używanie przez funkcjonariuszy przemocy przeciwko podejrzanym o przestępstwa.
Według opublikowanego na początku czerwca raportu wysokiej komisarz ONZ ds. praw człowieka kampania doprowadziła do systematycznych i szeroko rozpowszechnionych zabójstw tysięcy osób, których sprawcy w większości pozostają bezkarni. Rząd Filipin odrzucił te zarzuty jako bezpodstawne.
Komentując sprawę niedzielnego zabójstwa prezydent Duterte oświadczył, że sierżant Nuezca powinien resztę życia spędzić w więzieniu. Zbrodnię, której dokonał, określił jako „zbyt brutalną”.
Przeciwko bezkarności policjantów protestują tymczasem filipińscy internauci. Na Twitterze popularne są hasztagi, wzywające do położenia kresu brutalności policji, porównujące mundurowych do terrorystów i nawołujące Dutertego do ustąpienia.
Z Kuala Lumpur Tomasz Augustyniak
PAP/ as/