Czeka nas krach na giełdach? Legendarny inwestor podaje datę!
Jim Rogers, w odróżnieniu od wielu, jest zaniepokojony kondycją rynku kapitałowego. Jest to o tyle dziwna postawa, że kursy akcji prawdopodobnie zanotują kolejne wzrosty po wprowadzeniu w życie pakietu stymulacyjnego autorstwa amerykańskiego rządu. Co więcej, następne miesiące i lata będą upływały na odbudowywaniu dynamiki światowej gospodarki, która zwolniła w związku z pandemią koronawirusa.
W ostatnim wywiadzie udzielonym gazecie The Economist Times znany inwestor stwierdził istnienie kilku baniek spekulacyjnych, m.in. na rynku akcji spółek high-tech.
„Historia zna przypadki, kiedy ludzie chcieli szybko zarobić na handlu akcjami, jak to miało miejsce np. w latach 20. To samo mamy teraz. Obserwując rynki w wielu krajach stwierdzam, że mamy do czynienia z coraz większą liczbą baniek spekulacyjnych w różnych częściach świata” – przestrzega Rogers.
Według niego w wyniku działań banków centralnych ludzie zwrócą się ku rynkom akcji. W efekcie ich ceny będą rosły aż do załamania, jakie ma mieć miejsce na przełomie 2021 i 2022 roku.
Przewartościowanie ma, zdaniem Rogersa, dotyczyć nie tylko rynku papierów wartościowych, ale także kryptowalut.
„Wiele z kryptowalut albo zniknęło, albo ich wartość spadła niemal do zera. Większość z nas skupia się na bitcoinie, ale wiele podobnych tworów cyfrowych, które pojawiły się w ostatnich latach, wyparowały. Nie wiem kto kupuje bitcoina, ale dla mnie zdradza on cechy bańki inwestycyjnej” – podkreśla inwestor.
Czytaj też: Europa chce wstrzymania budowy Nord Stream 2! Nowe sankcje na Rosję?
businessinsider.com.pl/kp