Takich ataków na władze w Izraelu jeszcze nie było! Bójki za lockdown!
Przeciwne lockdownowi grupy haredim, ultraortodoksyjnych Żydów, podpaliły w Jerozolimie autobus, a na terenach ich wspólnot dochodzi do starć z policją - podaje w poniedziałek Times of Israel. Próbę wprowadzenia u nich restrykcji epidemicznych obowiązujących w reszcie kraju uważają za obraźliwe - komentuje portal
Mniej radykalne protesty przeciw ograniczeniom sanitarnym w Jerozolimie przerodziły się w zamieszki, a izraelskie media w niedzielę obiegły zdjęcia podpalonego przecz haredim autobusu - podaje Times of Israel.
Tłum zaatakował też kierowcę, który został pobity i lekko ranny. W innym incydencie jeden z policjantów, którzy starali się rozpędzić tłum, musiał strzelić w powietrze, by opanować sytuację. Policja ze względu na protesty nie jest na razie w stanie przeforsować zasad lockdownu we wspólnotach haredim. Oskarża religijnych przywódców o podżeganie do protestów.
Wzmacniamy siły wszędzie, gdzie jest to konieczne. Wysłaliśmy bardzo liczne kontyngenty policji do miast, gdzie doszło do dużych zamieszek - powiedział wysokiej rangi przedstawiciel izraelskiej policji Ziw Sagiw. - Jest dla mnie oczywiste, że religijni przywódcy nie przyszli z pomocą (…) stracili kontrolę i można powiedzieć, że w pewnych sytuacjach nieodpowiedzialnie poparli wręcz walkę z prawem, a nawet do niej podżegali - dodał Sagiw.
Grupy ultraortodoksyjnych Żydów zaatakowały w niektórych miejscach nie tylko policję, ale nawet dziennikarzy - podaje Times of Israel, powołując się na nagrane telefonami incydenty. Przedstawiciele najbardziej radykalnych odłamów haredim oskarżają policję o „pogromy”.
Dziennik „Haarec” jeszcze przed niedzielnymi incydentami napisał, że „żadna wspólnota żydowska nie pozwoliła sobie wcześniej na przeciwstawianie się w tak otwarty sposób rządowi”.
To nowe zjawisko, autonomia haredim, którą wspiera izraelski rząd - komentuje „Haarec”, odwołując się do koalicji Likudu, czyli partii premiera Benjamina Netanjahu, z partiami środowisk ultrakonserwatywnych.
Times of Israel podaje, że ugrupowania te zagroziły w poniedziałek Netanjahu „poważnymi konsekwencjami”, jeśli rząd zrealizuje obietnicę podwojenia kar finansowych za łamanie zasad lockdownu.
Krytycy premiera zarzucają mu, że z obawy przed rozdrażnieniem koalicyjnych partnerów nie robi nic, by opanować protesty haredim, którzy nie chcą stosować się do wielu zasad lockdownu, a zwłaszcza nakazu zamykania szkół i sklepów nieoferujących artykułów pierwszej potrzeby.
W Izraelu do końca stycznia trwa trzecia, rozpoczęta pod koniec grudnia, ogólnokrajowa kwarantanna. W styczniu na Covid-19 zmarło już ponad tysiąc osób.
Rząd niepokoi teraz szczególnie pojawienie się w Izraelu brytyjskiego wariantu koronawirusa, który diagnozowany jest w około 50 proc. przypadków zakażeń i szczególnie często spotykany w społecznościach ultraortodoksyjnych.
Szczepionka działa na brytyjski wariant (koronawirusa), ale tempo jego rozprzestrzeniania się jest znacznie szybsze niż tempo szczepień - mówi szef jerozolimskiego szpitala Hadassah. „Nie mamy kontroli nad tym wariantem” - dodaje. Kampania szczepień przeciw Covid-19 odbywa się w Izraelu najszybciej na świecie.
PAP, mw
CZYTAJ TEŻ: Dramat w handlu! Brakuje kontenerów, ceny frachtu wystrzeliły!
CZYTAJ TEŻ: Paradoks? Polska i Europa zemszczą się za Trumpa