63 proc. firm przed upadłością było notowanych w KRD
Firmy, które zbankrutowały w II półroczu 2020 r. naraziły na straty 284 wierzycieli, a ich zaległości wobec nich przekroczyły 23 mln zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Największy dług - prawie 6,8 mln zł - mają przedsiębiorstwach z Lubuskiego
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy 2020 r. polskie sądy ogłosiły upadłość obejmującą likwidację majątku 210 firm (dane na podstawie daty postanowienia sądu) - wynika z cytowanych przez KRD danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej.
Jak powiedział PAP prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, 63 proc. z tych firm było notowanych w KRD w dniu upadłości. W 49 proc. sygnały o niewypłacalności widać było na pół roku przed ogłoszeniem upadłości. Z kolei 41 proc. firm było notowanych w KRD na rok przed ogłoszeniem bankructwa.
Łącki zaznaczył, że informacja o tym, że firma ma zaległe zobowiązania finansowe, „powinna być dla każdego przedsiębiorcy sygnałem ostrzegawczym”.
W drugiej połowie roku firmy, które zbankrutowały, naraziły na straty 284 wierzycieli, zalegając im na łączną kwotę 23,2 mln zł - wskazał.
Dodał, że ważne jest sprawdzanie i monitorowanie kontrahentów przed nawiązaniem współpracy z nimi i w trakcie trwania umowy.
Jak wynika z danych KRD, najwięcej winne wierzycielom były przedsiębiorstwa z Lubuskiego, gdzie wartość zadłużenia sięgnęła prawie 6,8 mln zł. Na kolejnych miejscach uplasowali się bankruci z Mazowsza z 4,2 mln zł długu i Śląska, którzy mieli do oddania 3,7 mln zł. W województwach mazowieckim i śląskim dłużników, którzy ogłosili upadłość było także najwięcej.
Wśród bankrutów notowanych w KRD mniejszość stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze. Kwota ich należności stanowi jedną piątą całego zadłużenia wśród przedsiębiorstw. Reszta to długi spółek.
Jak wskazał Łącki, analizując dane przez pryzmat branż, widać, że najwięcej zobowiązań mają firmy budowlane - 338, zaś najwyższe zadłużenie należy do firm z branży rolniczej (7,1 mln zł). Kolejne w stawce zadłużenia (z 4,3 mln zł długu) są podmioty z sektora przetwórstwa przemysłowego. Z tej branży wywodziła się prawie co czwarta upadła firma z długami (23 proc.). Bankruci z sektora budownictwa pozostawili po sobie 3,7 mln zł, a z handlu ponad 3,1 mln zł. Z sektora handlowego, podobnie jak w przypadku przetwórstwa przemysłowego, pochodził blisko co czwarty dłużnik.
Należności bankruci mieli spłacić najczęściej funduszom poręczeniowym i pożyczkowym (6,8 mln zł), bankom (3,1 mln zł) oraz firmom leasingowym (1,3 mln zł).
Łącki zaznaczył, że są też branże, które „w czasie pandemii radzą sobie nad wyraz dobrze”. Według niego w nadchodzącym czasie będziemy zapewne obserwować wyraźne zróżnicowanie sytuacji różnych branż, także w gronie bankrutów oraz „narastanie tego zjawiska tam, gdzie pandemia uczyniła największe spustoszenia, a wygasające programy pomocowe nie są w stanie zrekompensować przedsiębiorcom strat; i zmniejszanie się go w gronie tych, którzy w nowej rzeczywistości radzą sobie lepiej” - ocenił.
Eksperci współpracujący z KRD zwrócili uwagę, że problemy finansowe zazwyczaj narastają powoli. „Na jedną firmę notowaną w KRD, która ogłosiła upadłość, przypadało średnio trzech wierzycieli” - zaznaczył Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. Według niego największa fala upadłości związana była z samym wybuchem pandemii i przypadła na pierwszą połowę ubiegłego roku. Wtedy to sądy przyjęły wnioski o upadłość 286 firm, o jedną czwartą więcej niż w kolejnym półroczu. Znacznie wyższa była też suma zadłużenia bankrutów, która w momencie ich upadłości opiewała na ponad 50 mln zł.
Zdaniem ekspertów liczba samych bankructw w biznesie w ciągu całego 2020 r. była zbliżona do poziomu notowanego w 2019 r.; a pełniejszy obraz zagrożenia niewypłacalnością w biznesie pokazuje połączenie danych dla upadłości i postępowań restrukturyzacyjnych. W tym przypadku wzrost rok do roku wyniósł 32 proc.
Łącki zauważył, powołując się na dane Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, że w drugim półroczu 2020 r. systematycznie rosła też liczba wniosków o zamknięcie czy zawieszenie działalności.
O ile w czerwcu liczba jednoosobowych działalności gospodarczych, które rozpoczęły lub odwiesiły działalność była o 125 proc. wyższa, niż tych, które ją zamknęły lub zawiesiły, o tyle w grudniu mieliśmy sytuację odwrotną. 71 proc. więcej firm zawiesiło lub zamknęło działalność niż ją założyło lub wznowiło - wskazał.
Ocenił, że może to oznaczać, że w dobie kryzysu firmy nie liczą na odmianę losu i aby uniknąć bankructwa zawczasu kończą swój biznes.
Czytaj też: Sklepy internetowe będą codziennością… i to wkrótce
PAP/KG