Lewica: Upamiętnijmy Jolantę Brzeską w 10. rocznicę śmierci
Chcemy, aby Sejm upamiętnił działaczkę lokatorską Jolantę Brzeską w 10. rocznicę jej śmierci; zależy nam bardzo, żeby tę uchwałę Sejm przyjął przez aklamacje - poinformowała PAP wiceszefowa klubu Lewicy Magdalena Biejat
Czytaj też: Dzika reprywatyzacja, wyłudzenia. PK: prokurator nie podjęła działań
Czytaj też: Reprywatyzacja za Trzaskowskiego. Kaleta: To kontynuacja rządów Gronkiewicz-Waltz
Chcemy zaproponować Prezydium Sejmu przyjęcie uchwały upamiętniającej Jolantę Brzeską w 10 rocznicę jej zamordowania i również uwzględniającą postulaty ruchu lokatorskiego dotyczące zakończenia dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, ale również poza nią oraz poszanowania i ochrony praw lokatorów przed eksmitowaniem z mieszkań - powiedziała Biejat.
Jak podkreśliła, Lewicy „zależy bardzo, żeby tę uchwałę Sejm przyjął przez aklamację”. „To jest ważna rocznica, to rocznica, która jest bardzo symboliczna dla wielu lokatorów, lokatorek nie tylko w samej Warszawie, ale także w całej Polsce. Reprywatyzacja niestety nadal jest poważnym problemem i liczymy, że ten głos Sejmu będzie ważnym głosem w dyskusji na temat konieczności zakończenia tego procederu” - dodała.
Według Biejat taka uchwała powinna zostać przyjęta przez aklamację na posiedzeniu, które ma się odbyć w dniach 24-25 lutego.
1 marca mija 10 lat od tajemniczej śmierci Jolanty Brzeskiej. Działaczka wyszła z domu 1 marca 2011 roku i nigdy do niego nie wróciła. Jej zaginięcie zgłosiła na policję córka Magdalena. W marcu 2011 r. w Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety, które połączono z zaginięciem społeczniczki, a w kwietniu sekcja potwierdziła, że spalona kobieta z Powsina to właśnie Jolanta Brzeska.
Czytaj też: Sąd uchylił kolejne decyzje komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji
Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie. Zainteresowała się sprawami lokatorskimi, kiedy reprywatyzacja dotknęła jej osobiście - w 2006 roku decyzją ówczesnego sekretarza m.st. Warszawy Mirosława Kochalskiego kamienicę, w której mieszkała, przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu „handlarzowi roszczeń” Markowi M.
W wyniku wielokrotnych podwyżek cen najmu lokali mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Ponadto, przedstawiciele nowych właścicieli żądali od nich pieniędzy za bezumowne korzystanie z lokali. Lokatorzy byli również nękani i grożono im eksmisją. W wyniku tych zdarzeń w 2007 r. Brzeska z innymi rodzinami, które były w podobnej sytuacji jak ona, powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, które dziś nosi jej imię.
PAP/mt