Hiszpania: były król – cwaniaczek wreszcie zapłacił
Były król Hiszpanii 83-letni Juan Carlos I Burbon, który przebywa od sierpnia 2020 roku na emigracji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, zapłacił fiskusowi ponad 4 mln euro z tytułu zaległych podatków i kar za zwłokę - poinformował w piątek dziennik „El Pais”.
W grudniu ubiegłego roku były monarcha przekazał już urzędowi podatkowemu ponad 678 tys. euro z tytułu zaległości podatkowych za lata 2016-2018.
Juan Carlos I po raz drugi złożył dobrowolne zeznanie podatkowe, tym razem za otrzymywane do 2018 roku świadczenia o wartości 8 mln euro w postaci lotów od prywatnej firmy Fundacion Zagatka, której właścicielem jest daleki krewny króla-emeryta, Alvaro de Orleans.
Fundacja pokrywała koszty podróży Burbona prywatnymi samolotami także już po jego abdykacji na rzecz syna Filipa VI w 2014 roku i po utracie zagwarantowanej konstytucyjnie nietykalności. Świadczenia takie podlegają opodatkowaniu jako przychód, który należało wykazać w zeznaniu podatkowym. Od wielu miesięcy były król nosił się z zamiarem uregulowania długu wobec fiskusa, a opóźnienie wiązało się z trudnościami w okazaniu źródła kwoty przekazanej urzędowi podatkowemu – poinformował „El Pais”.
Fundacja Zagatka powstała w 2003 roku w celu „pomagania monarchiom europejskim”. Obecnie jest badana przez prokuraturę w Szwajcarii, jako podejrzana o pranie pieniędzy. Prokuratura szwajcarska sprawdza m.in. czy fundacja otrzymała prowizje w związku ze sprzedażą Banco Zaragozano na rzecz Barcleys Bank w 2003 roku.
Na liście beneficjentów fundacji Zagatka widniało trzech potomków byłego monarchy, w tym obecny król Filip VI, jednak zrezygnował on z prawa do dziedziczenia po swym ojcu w 2020 roku.
To drugie dobrowolne zeznanie podatkowe byłego szefa państwa za ukrywane dochody z ubiegłych lat. W grudniu 2020 roku Juan Carlos I przekazał urzędowi podatkowemu ponad 678 tys. euro z tytułu zaległości podatkowych za lata 2016–2018, a więc już po abdykacji i po utracie nietykalności. Dotyczyły korzystania z kart kredytowych wydanych przez zaprzyjaźnionego meksykańskiego przedsiębiorcę, milionera Allena Sanginesa-Krausego, na opłacanie podróży monarchy i jego najbliższych. Zgodnie z wynikami śledztwa prokuratury antykorupcyjnej, podarowana na te cele i podlegająca opodatkowaniu suma wynosi 800 tys. euro.
Spłacając długi wobec fiskusa przed wszczęciem formalnego postępowania, były król przyznał się do oszustwa podatkowego, ale uniknął oskarżenia o przestępstwa podatkowe. Zgodnie z kodeksem karnym, jeżeli podatnik uiści długi i zapłaci nałożoną odpowiednio karę za zwłokę zanim urząd podatkowy rozpocznie postępowanie, odpowiedzialność karna zostaje anulowana.
Obecnie grupa czterech prokuratorów prowadzi trzy śledztwa wobec Burbona. Pierwsze dotyczy rzekomego udziału byłego króla w procederze korupcyjnym podczas przetargu na budowę szybkiej linii kolejowej AVE z Meki do Medyny, w tym podejrzenia o wzięcie 65 mln euro łapówki za pośredniczenie w negocjacjach w tej sprawie. Drugie związane jest z rzekomym przetrzymywaniem milionów euro na kontach bankowych w Jersey - brytyjskiej wyspie będącej rajem podatkowym. Trzecie dotyczyło korzystania z podejrzanych kart kredytowych, co były król właśnie uregulował z fiskusem.
Pierwsze postępowanie może zostać umorzone, gdyż dotyczy czasu, kiedy monarcha jeszcze panował i miał chroniący go immunitet. Odnośnie kont w rajach podatkowych, Juan Carlos I neguje ich istnienie.
W hiszpańskich mediach pojawiają się czasem informacje dotyczące rzekomo złego stanu zdrowia Juana Carlosa I i jego chęci powrotu do kraju.
Były monarcha opuścił Hiszpanię przez skandale finansowe i osobiste; obecnie mieszka w Abu Zabi. Przed emigracją wyjaśnił w liście, że w ten sposób chce ułatwić sprawowanie urzędu synowi, Filipowi VI. Żadna z prowadzonych przez prokuraturę spraw nie rzuca podejrzeń na obecnego króla.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: Szczepionki finansowane ze środków publicznych? Udostępnić patenty!