Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com

Banki jak święte krowy. Instytucje zaufania publicznego robią co chcą

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 kwietnia 2021, 12:17

    Aktualizacja: 16 kwietnia 2021, 12:19

  • Powiększ tekst

Banki chcą wprowadzić ujemne oprocentowanie lokat. Oznacza to po prostu, że z naszych oszczędności będziemy dopłacać bankom mającym i tak pokaźne zyski. Sprzeciwia się temu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Banki rozważają wprowadzenie ujemnego oprocentowania lokat. To mogłoby przyspieszyć odpływ pieniędzy z lokat bankowych. Jednak eksperci nie spodziewają się od bankowców takiej decyzji, a przynajmniej nie na masową skalę – pisze Dorota Kaczyńska na portalu businessinsider.pl .

Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors cytowany przez businessinsider.pl przekonuje, że ujemne oprocentowanie na depozytach nie powinno dotknąć klientów indywidualnych i wskazuje na przykład Szwajcarii, w której już od dłuższego czasu podmioty finansowe stosują ujemne oprocentowanie, ale tylko dla klientów posiadających kwoty powyżej pewnego progu. Jego zdaniem podobnie może być w Polsce. Jeśli takie rozwiązanie się pojawi, to dotknie raczej przedsiębiorstw, a być może także zamożnych klientów indywidualnych

Ale gra idzie o dobro wyłącznie banków. To dzięki właśnie ujemnemu oprocentowaniu mogłyby one podnieść swoje zyski, które i tak w porównaniu do innych branż – zwłaszcza w okresie pandemii – są bardzo wysokie. Zdecydowanie w związku z tym poprawiłaby się również pozycja banków na giełdach. Ci, którzy będą wiedzieć pierwsi o wprowadzeniu ujemnego oprocentowania (proszę zgadnąć kto to będzie) kupią akcje i zarobią miliony. Można spotkać się z zarzutem populizmu – ale taka jest rzeczywistość – prezesi banków i ich zarządy należą do najlepiej zarabiających, znajdują się w czołówkach rankingów. Ale przecież mogą zarabiać jeszcze lepiej. Dzięki pieniądzom wszystkich ciułaczy, bo to właśnie oni będą im dopłacać.

Ironią w tej całej sytuacji jest to, że banki należą do tzw. instytucji zaufania publicznego. Sama dyskusja o ujemnym oprocentowaniu podważa zaliczanie się banków do tego grona.

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) Tomasz Chróstny sprzeciwia się planom wprowadzenia przez banki ujemnego oprocentowania depozytów dla klientów indywidualnych.

Zdaniem UOKiK taka próba mogłaby podważyć i tak już nadwyrężone zaufanie społeczeństwa do systemu bankowego i doprowadzić do wycofywania oszczędności na dużą skalę. Podkreślił, że w skierowanym do 23 banków wezwaniu Prezes UOKiK przedstawił zastrzeżenia żądając jednocześnie wyjaśnień, czy i jakie działania prowadzą poszczególne banki w tej sprawie.

Na bieżąco analizujemy sytuację oraz śledzimy kroki podejmowane przez sektor finansowy. Wprowadzenie ujemnego oprocentowania depozytów przez którykolwiek z banków przy nieujemnych stopach procentowych byłoby działaniem sprzecznym z zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Jeśli do tego dojdzie, podejmiemy działania dostępne w ramach naszych kompetencji, aby chronić konsumentów - mówi Tomasz Chróstny.

Taka praktyka mogłaby bowiem zostać uznana za naruszającą zbiorowe interesy konsumentów i tym samym urząd nakazałby zaniechanie jej stosowania – podkreśla businessinsider.pl.

Dodatkowo Prezes UOKiK mógłby nałożyć na taki bank, w drodze decyzji, karę pieniężną w wysokości nie większej niż 10 proc. obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary. Natomiast za niezastosowanie się do decyzji o zaniechanie stosowania takiej praktyki, Prezes UOKiK może również nałożyć karę pieniężną w wysokości stanowiącej równowartość do 10 tys. euro za każdy dzień opóźnienia w wykonaniu decyzji – tłumaczy dla businessinsider.pl Ernest Bucior, prawnik z kancelarii Russell Bedford Dmowski i Wspólnicy.

Seweryn Masalski, dyrektor Inwestycyjny, MM Prime TFI cytowany przez businessinsider.pl zakłada, że w najbliższych latach głównym beneficjentem ujemnego oprocentowania może się okazać rynek nieruchomości. Z jednej strony oferuje jakikolwiek zysk z tytułu najmu, z drugiej ceny nieruchomości pewnie będą rosły z racji coraz większego popytu.

Możemy też obserwować zwiększony popyt na obligacje skarbowe, co pozwoli na zmniejszenie zależności państwa od kapitału zagranicznego. W mniejszym stopniu ma szansę skorzystać także rynek kapitałowy, przez napływ środków do funduszy akcyjnych i bezpośrednio na giełdę. Wydaje się także, że ostatnie wzrosty kursów kryptowalut to także efekt poszukiwania zysku przez nadmiarowy kapitał. Stracą przede wszystkim dotychczasowi właściciele lokat. Jeśli zostawią środki w bankach, będą ponosili koszty. Jeśli wypłacą środki, będą musieli pogodzić się z ryzykiem straty. Przechowywanie gotówki w bieliźniarce to także ryzyko, przede wszystkim kradzieży - zapewnia Seweryn Masalski.

Bankom każdy z nas płaci rozmaite prowizje, opłaty za korzystanie z kart płatniczych i kredytowych, za prowadzenie rachunków. Teraz, kiedy i tak każdy kto ma jakiekolwiek pieniądze na koncie traci w wyniku inflacji, banki chcą ściągnąć dodatkowy haracz. Jako instytucja „zaufania publicznego”.

Businessinsider.pl/RO

CZYTAJ TEŻ: Premier: Trzecia fala słabnie, ale zachowajmy czujność

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych