Informacje

fabryka ciężarówek MANa w Steyrze / autor: MAN Truck & Bus
fabryka ciężarówek MANa w Steyrze / autor: MAN Truck & Bus

Załoga MANa w Austrii przeciwna sprzedaży fabryki. Czy produkcja trafi do Polski?

Marcin Tronowicz

Marcin Tronowicz

dziennikarz portalu wGospodarce.pl i współpracownik miesięcznika "Gazeta Bankowa"

  • Opublikowano: 19 kwietnia 2021, 16:00

  • Powiększ tekst

63 proc. pracowników zakładów produkcyjnych samochodów ciężarowych MAN w austriackim Steyrze zagłosowało w zeszłym tygodniu przeciwko sprzedaży zakładów inwestorowi Siegfriedowi Wolf. MAN ma w planach zamknięcie fabryki ciężarówek i przeniesienie produkcji do Polski, a Siegfried Wolf przedstawił plan jej ratowania, załoga zakładów jednak go odrzuciła w głosowaniu – czytamy na portalu Bankier.pl

W zakładach w Steyrze produkowane są różne modele lekkich i średniej wielkości ciężarówek MAN, a także samochody specjalne, jak np. wozy strażackie. Zakłady dostarczają również komponenty dla sieci produkcyjnej MANa w UE, mieści się w nich m.in. największa w Europie lakiernia plastikowych komponentów do ciężarówek. Zatrudnienie w fabryce w Styer sięga ponad 2350 pracowników.

Zgodnie z koncepcją nowego inwestora, w fabryce powstawałyby lekkie vany z silnikami diesla i elektrycznymi, ciężarówki od 6 do 12 ton, ale także elektryczne autobusy miejskie i autokary. Potencjał produkcyjny lakierni byłby wykorzystany do wytwarzania karoserii ciężarówek dla rosyjskiego producenta GAZ, w którym Wolf ma 10 proc. udziałów. Dostawy dla GAZu są jednak problematyczne, ponieważ właściciel tej fabryki ciężarówek, rosyjski oligarcha Oleg Deripaska, jest objęty amerykańskimi sankcjami.

Plan ratunkowy Siegfrieda Wolfa ponadto zakłada znaczne redukcje zatrudnienia i wynagrodzenia dla pracowników pozostających w zakładach. Po zmianie właściciela w zakładach pracę zachowałoby tylko 1250 pracowników, ale czekałaby ich ogromna redukcja wynagrodzenia. Obecnie pracownicy produkcji zarabiają średnio około 2,5 tys. euro miesięcznie, ich pensje czekałaby obniżka o 15 proc. do 30 proc – informuje portal wsws.org.

Przenieść produkcję do Polski

Rada nadzorcza MANa już podjęła decyzję o zamknięciu zakładów do 2023 r. – jeżeli nie uda się ich sprzedaż. Produkcja miałaby wówczas być przeniesiona do Polski. Poziom wynagrodzenia w Polsce jest aż o około 65 proc. niższy niż w Austrii. Według portalu wsws.org po upadku komunizmu MAN, tak jak wiele innych zachodnich koncernów motoryzacyjnych, skorzystał z okazji, i aby obniżyć koszty produkcji, uruchomił ją „w tych krajach o niskim poziomie wynagrodzeń”.

Dodatkową zachętą dla pracowników była propozycja, że z chwilą sprzedaży zakładów każdy zatrudniony otrzyma 10 tys. euro. Podczas gdy 63 proc. załogi (około 1400 pracowników) zagłosowało przeciwko sprzedaży przez MANa zakładów, około 770 głosowało „za”, mając nadzieję na utrzymanie miejsc pracy. W komentarzu wsws.org czytamy, że nie mają oni jednak gwarancji, że ich miejsca pracy będą zachowane.

Teraz „nie tylko 2,4 tys. miejsc pracy w MAN wisi na włosku, ale ponad 8 tys. u dostawców i wiele innych miejsc pracy w mieście, które liczy nieco poniżej 40 tys. mieszkańców” – czytamy w relacji portalu Bankier.pl opublikowanych na podstawie informacji tygodnika „Zeit”.

Byłaby to katastrofa dla tysięcy rodzin, stwierdza profesor Friedrich Schneider z Instytutu Ekonomii na Uniwersytecie w Linzu. Ponadto w rezultacie sprzedaży zakładów produkt krajowy brutto Austrii zmalałoby o niemal miliard euro i doszłoby do wzrostu bezrobocia.

Interesująca jest też historia tradycji robotniczych w austriackim Steyrze, sięgająca pierwszej połowy XIX w, kiedy to w regionie rozkwitło wydobycie i produkcja żelaza. Rudy żelaza transportowano drogą wodną, a w Steyrze wytwarzane były noże, kilofy, łopaty i maszyny. Powstała tam też założona przez rodzinę Werndlów fabryka broni, eksportowanej na cały świat.

Marcin Tronowicz

Czytaj też: Solaris dostarczy 24 autobusy elektryczne dla Ostrawy

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych