Brytyjscy konserwatyści: WHO musi wrócić do swoich korzeni
Grupa brytyjskich parlamentarzystów apeluje do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) o powrót instytucji do fundamentalnych zasad jej polityki zdrowotnej. Wśród nich od lat znajduje się promowanie kompleksowych rozwiązań umożliwiających ograniczanie szkodliwości nałogów, czyli tzw. zasada redukcji szkód (harm reduction). Sama WHO wymienia ją wprost m.in. w konwencji ramowej o ograniczeniu zdrowotnych następstw palenia tytoniu. Konwencji, od której w ocenie brytyjskich parlamentarzystów WHO odwraca się dzisiaj plecami, nie stosując tej zasady w tym obszarze
Apel brytyjskich parlamentarzystów można streścić w jednym zdaniu: Światowa Organizacja Zdrowia musi wrócić do korzeni i na nowo stosować się do swojej zasady redukcji szkód. Członkowie obydwu izb brytyjskiego parlamentu, zrzeszeni w ponadpartyjnej inicjatywie All-Party Parliamentary Group (APPG) for Vaping, proszą WHO o rewizję jej stanowiska wobec nowych produktów z nikotyną dla palaczy. Według badań naukowych takie produkty mogą stanowić mniej szkodliwe i ryzykowne dla zdrowia zamienniki papierosów, realizując przez to zasadę redukcji szkód. Brytyjscy posłowie zauważają, że Wielka Brytania rozwija taką politykę od lat, w zgodzie z zaleceniami samej WHO. Dzisiaj ten kraj może pochwalić się też osiągnięciami w postaci znaczącego spadku odsetka osób palących papierosy. Wielka Brytania idzie dzisiaj zresztą własną drogą. A raczej – idzie drogą wytyczoną wcześniej przez samą WHO.
WHO z powodzeniem stosuje politykę redukcji szkód w walce z nałogami. Wyjątkiem od tej reguły jest jednak walka z paleniem papierosów. WHO zajmuje krytyczne stanowisko wobec potencjalnie mniej szkodliwych produktów z nikotyną, jako zamienników papierosów. Najświeższe pomysły tej instytucji zmierzają w kierunku ograniczenia dostępności takich produktów, choćby poprzez ustanowienie odgórnego zakazu ich sprzedaży. Przy braku jakiejkolwiek alternatywy do papierosów, dla wielu palaczy byłby to w praktyce wyrok skazujący ich na dalsze palenie papierosów.
Skierowany do WHO apel podpisało 5 posłów Partii Konserwatywnej z brytyjskiej Izby Gmin: Mark Pawsey (przewodniczący), Viscount Ridley, Gareth Johnson, Scott Mann oraz Stephen Metcalfe. Swój podpis złożyła również zasiadająca w Izbie Lordów Mary Glindon, reprezentująca Partię Pracy. Członkowie brytyjskiego parlamentu wnoszą w nim przede wszystkim o:
• Powrót WHO do polityki redukcji szkód jako fundamentalnej zasady traktatu FCTC i stosowanie jej zasad w zwalczaniu epidemii palenia tytoniu;
• Wstrzymanie się przez WHO od wszelkich decyzji, które miałyby na celu zakazanie korzystania z alternatywnych systemów dostarczania nikotyny o mniejszym ryzyku dla zdrowia niż palenie papierosów;
• Dopuszczenie do głosu konsumentów i ekspertów w spotkaniach wielostronnych z udziałem urzędników Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej;
• Powołanie grupy roboczej celem weryfikacji danych naukowych dotyczących produktów z nikotyną o mniejszej szkodliwości niż papierosy;
• Zapewnienie otwartości i przejrzystości w procesie decyzyjnym WHO, który obecnie zapada za zamkniętymi drzwiami.
Brytyjscy politycy przypominają, że WHO promuje strategię redukcji szkód w Konwencji Ramowej o Ograniczeniu Użycia Tytoniu (FCTC) już w artykule 1, w punkcie D:
Ograniczenie użycia tytoniu oznacza zbiór strategii ograniczenia popytu, podaży i szkodliwego działania [ang. harm reduction], których celem jest poprawa stanu zdrowia ludności poprzez eliminowanie lub zmniejszanie konsumpcji wyrobów tytoniowych i narażenia na dym tytoniowy.
Każde działanie i każdy produkt realizujący takie założenia byłyby więc zgodne z celami zdrowotnymi Konwencji. Takimi produktami są dzisiaj głownie wystandaryzowane e-papierosy i podgrzewacze tytoniu, ale też saszetki z nikotyną i tytoń do żucia. Po pierwsze – nie spalają one tytoniu i nie powstaje w nich dym. Po drugie – są znacznie mniej toksyczne od papierosów, przez co nie narażają palaczy na działanie tylu szkodliwych związków, co papierosy. Po trzecie – mogą przyczyniać się do ograniczenia zdrowotnych i ekonomicznych następstw wynikających z palenia papierosów: po latach od ich wprowadzenia z danych rynkowych niektórych państw, np. Japonii, widać wyraźnie, że ograniczają one popyt na papierosy i nie kupują ich osoby niepalące. To wszystko zaś sprawia, że wpisują się w strategię redukcji szkód.
W apelu brytyjskich posłów skierowanym do WHO czytamy: „Musi nastąpić fundamentalna zmiana w sposobie myślenia WHO i podczas dziewiątej Konferencji Stron [COP9], aby ponownie uznać „redukcję szkód” za jedną z podstawowych zasad traktatu FCTC. Jeśli spotkałoby się to z oporem i nadal forsowana byłaby agendę zakazująca stosowania produktów o zmniejszonej szkodliwości, Wielka Brytania powinna wówczas rozważyć radykalne ograniczenie swojego finansowania. (…) Jeśli na Konferencji Stron środki redukcji szkód wywołanych paleniem tytoniu nie są propagowane, to dzieje się tak dlatego, że nikt nie przynosi ich do wspólnego stołu. Dlatego konieczne jest, by Wielka Brytania pozostała światowym liderem w tej kwestii, promując politykę używania produktów ograniczających szkodliwe skutki palenia tytoniu, w tym papierosów elektronicznych i produktow podgrzewających tytoń bez jego spalania”.
W ocenie Marka Pawseya, przewodniczącego APPG for Vaping i głównego autora apelu, produkty tego typu mogą też wspierać realizację polityki brytyjskiego rządu, zgodnie z którą do 2030 roku Wieka Brytania ma stać się krajem wolnym od dymu tytoniowego:
Wielka Brytania ma do opowiedzenia wspaniałą historię. Przed zbliżającym się COP9, APPG for Vaping przekazuje pod rozwagę rządowi Wielkiej Brytanii szereg zaleceń, pozwalających stać się #smokefree [państwem #wolnymoddymu – dop. red.] – tweetował Mark Pawsey.
Światowa Organizacja Zdrowia nie chce jednak słuchać takich historii. Nie chce też słuchać badań, według których produkty niespalające tytoniu mogą być mniej szkodliwe od papierosów. WHO wzbrania się przed jakimkolwiek publicznym uznaniem takich produktów za lepsze od papierosów, ponieważ obawia się zarzutu o ich promowanie. W rezultacie nowe produkty z nikotyną traktuje dziś na równi z papierosami. W ocenie brytyjskich parlamentarzystów taka postawa może być zaprzepaszczeniem szansy na zmianę krajobrazu zdrowia publicznego. Śladem WHO podąża też Komisja Europejska. W Europejskim Planie Walki z Rakiem nie wspomina się słowem o redukcji szkód u nałogowych palaczy, mimo że dostępne badania naukowe wskazują na to, że produkty niespalające tytoniu mogą wyraźnie zmniejszać ryzyko rozwoju choroby nowotworowej u palaczy, którzy zdecydują się zastąpić nimi papierosy. W trakcie otwartych konsultacji dla Europejskiego Planu Walki z Rakiem, Komitet Naukowy UE ds. Zagrożeń dla Zdrowia, Środowiska i Pojawiających się Zagrożeń (SCHEER), otrzymał szereg uwagi od ekspertów, którzy poruszali temat potencjału produktów niespalających tytoniu w kontekście redukcji szkód u czynnych palaczy papierosów. Członkowie Komitetu nie zdecydowali się uwzględnić żadnej z tych uwag w ostatecznej wersji Planu. Spotkało się to z oburzeniem wielu europejskich środowisk naukowych.
Na Wyspach Brytyjskich dominuje dziś polityka odmienna od tej prezentowanej przez WHO czy Unię Europejską. Nowe produkty z nikotyną są w tym państwie oficjalnie uznawane przez instytucje rządowe za lepsze od papierosów, a palacze otwarwcie zachęcani do przejścia na takie produkty. W ocenie Public Health England, instytucji ochrony zdrowia publicznego podległej brytyjskiemu ministerstwu zdrowia, wystandaryzowane i certyfikowane produkty dostarczające palaczom nikotynę bez dymu są nawet o 95 proc. mniej szkodliwe od papierosów.
Z najnowszego raportu tej instytucji wynika, że mogą też uławiać rzucanie palenia papierosów. Tylko w ubiegłym roku sięgnęło po nie 27 proc. palących Brytyjczyków. Stały się już najpopularniejszym sposobem na zaprzestanie palenia papierosów w tym kraju. Ich skuteczność okazała się nawet wyższa od nikotynowych plastrów, gum do żucia czy sprayów, czyli środków stosowanych przez palaczy w ramach tzw. nikotynowej terapii zastępczej.
Public Health England zauważa jednak, że niezbędne są dalsze działania edukujące brytyjskich palaczy w zakresie szkodliwości palenia. 4 na 10 z nich (byłych i obecnych) błędnie bowiem sądzi, że to nikotyna jest główną przyczyną chorób nowotworowych. Tymczasem instytucja podkreśla, że to nie nikotyna jest głównym powodem trzech najczęstszych chorób skutkujących śmiercią palaczy: raka płuca, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc czy chorób układu sercowo-naczyniowego. Główną przyczyną tych chorób jest wysoce toksyczny dym, powstający podczas spalania tytoniu. Wyeliminowanie procesu spalania w produktach z nikotyną nowego typu otwiera drogę do dyskusji o redukcji szkód.
Światowa Organizacja Zdrowia nie zareagowała dotychczas na apel brytyjskich parlamentarzystów. Milczenie w tej kwestii wygląda zresztą na jedną ze strategii samej WHO. Podobny apel o stosowanie redukcji szkód w walce z paleniem papierosów instytucja otrzymała w 2014 roku ze strony 53 naukowców oraz ekspertów z zakresu zdrowia publicznego. Do dziś pozostał on bez oficjalnej odpowiedzi.
mw
CZYTAJ TEŻ: Podróżni z Wielkiej Brytanii z bezpłatnym testem na Covid-19. Już wkrótce