Debata BGK: Państwo strategiczną siłą w obszarze gospodarki
Dzięki innowacyjnym rozwiązaniom i skutecznym modelom biznesowym firmy technologiczne zyskują przewagę nad konkurencją i wypracowują na tyle wysokie poziomy przychodów i zysków, że niemal zrównuje je to z rządami państw, sprawiając, że ich relacje stają się niekiedy partnerskie – wskazywali uczestnicy debaty zorganizowanej w czwartek przez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Fundację State of Poland na temat roli państwa we współczesnej gospodarce
Czytaj też: Globalny trend - lewicowa rewolucja. Lekcja z Polski: my to już przerabialiśmy i to jest złe
Czytaj też: Prezes UODO pyta Facebooka o wielki wyciek danych
Uczestnicy debaty podkreślili, że role głównych graczy na arenie gospodarczej, w tym wielkich koncernów i korporacji oraz relacji pomiędzy nimi a rządami państw uległy zmianie w okresie ostatnich dwudziestu – trzydziestu lat. Jeszcze trzydzieści lat temu paradygmat modelu gospodarczego krajów zachodnich zakładał, że państwo ma odgrywać rolę pomocniczą w budowaniu stabilnego wzrostu gospodarczego oraz zapewniać bezpieczeństwo w sytuacjach niepewności czy zagrożeń destabilizacją. Takie były założenia chociażby Konsensusu waszyngtońskiego, standardu poprawnie prowadzonej polityki gospodarczej USA, ogłoszonego w 1989 r., uznawane za kanon przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy, zalecane jako model krajom rozwijającym się.
Tymczasem obecnie innowacyjne koncerny, a w szczególności firmy technologiczne stały się na tyle potężne, że ich rola bywa wręcz konkurencyjna wobec rządów państw. Jak się okazuje, ostatnio korporacje i firmy technologiczne kształtują postawy społeczne występując przeciwko wartościom konserwatywnym oraz reprezentującym je instytucjom. Zjawisko to uwidoczniło się chociażby podczas ubiegłorocznych wyborów w USA, kiedy platformy społecznościowe zaangażowały się w proces wyborczy i działały na osłabienie pozycji Donalda Trumpa, bądź co bądź – demokratycznie wybranego prezydenta USA. Są w stanie to robić, ponieważ nikt, przynajmniej teoretycznie, nie może im tego zakazać, a ekstremalnie skuteczny model biznesowy im to zwyczajnie umożliwia. Warto wspomnieć, że tylko w ciągu ostatniego kwartału 2020 r. zysk netto Facebooka wyniósł, zgodnie z oświadczeniem firmy, 11,2 mld dol., a więc rok 2020 musiał przynieść firmie więcej gotówki, niż wyniosła nadwyżka handlowa wielu państw na świecie.
Podczas debaty mówił o tym m.in. prof. Gladden Pappin, wykładający nauki polityczne na Uniwersytecie w Dallas, założyciel blogu Journal of American Greatness. W opinii profesora Pappina powyższy paradygmat zmienił się o okresie ostatnich kilku lat, a korporacje takie jak Facebook, Google, Apple, Netflix, Amazon, które pierwsze kroki w biznesie stawiały jako firmy szczególnie innowacyjne, stały się obecnie niemal rządem, niesłychanie potężnymi instytucjami, które ostatnio podjęły nawet działania przeciwko bardziej tradycyjnym częściom dobrze prosperującego [amerykańskiego] społeczeństwa.
Państwo aktywnym graczem - mRNA i luzowanie fiskalne
Przykładowo, jak ocenił Pappin, podstawowa baza wytwórcza branży farmaceutycznej wyniosła się z USA, ponieważ szefowie koncernów stwierdzili, że produkcja leków w Stanach Zjednoczonych jest zdecydowanie za droga. Firmy mogły to zrobić, ponieważ stały się niczym państwa w państwie. Jednak okazało się, że to rząd amerykański ma centralną rolę do odegrania w sektorze farmaceutycznym. Technologia szczepionek mRNA istniała już od bardzo wielu lat, badania naukowe w tym zakresie były zaawansowane, ale ich znaczenie było wyłącznie teoretyczne, ograniczało się do sfery nauki. Jednak dopiero państwo było w stanie wesprzeć badania i rozwój i zapewnić „zamówienia gwarantowane”, aby teoretyczną technologię szczepionek zmienić w rzeczywistość – stwierdził Pappin. Okazało się więc, że działanie państwa ukierunkowane jest na ludzkie dobro, na dopilnowanie, aby technologia była wykorzystana we właściwym kierunkach.
Jak wiadomo, w latach 70. ubiegłego wieku państwo miało więcej do powiedzenia w gospodarce, w ściąganiu podatków, było większym regulatorem działalności gospodarczej – zaczął swoje wystąpienie szef Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak. Szef PIE wspomniał o kadencji prezydenta Billa Clintona, podczas której obniżano podatki, oraz że po roku 2008 administracja Baracka Obamy nie mieszała się zbytnio do gospodarki, nie prowadziła polityki interwencjonistycznej. Z kolei w Europie przypomina się kryzys sektora finansowego w 2008 r. oraz pułapkę zadłużenia, w jaką wpadła Grecja. Z wielu stron przynaglano ją do wprowadzenia reform, wdrożenia oszczędnego programu gospodarczego. Arak przypomniał, że twarde negocjacje z Grecją prowadziły MFW, Europejski Bank Centralny i Komisja Europejska.
Wprawdzie w Europie, w tym w Polsce przyjęto zakaz przekraczania długu publicznego powyżej 60 proc. PKB, jednak we Francji dług ten wynosi obecnie około 110 proc. PKB, a we Włoszech nawet 200 proc. Sytuacja gospodarcza kompletnie zmieniła się w skutek wybuchu pandemii koronawirusa. Zagrożenie masowymi zachorowaniami skłoniło państwa na świecie do wprowadzenia zasad izolacji społecznej, a wraz z nią – całego zbioru obostrzeń powodujących ograniczenia, w tym zamrożenie działalności gospodarczej w niektórych sektorach. Przed załamaniem gospodarczym oraz dramatom wielu ludzi i firm uchroniły społeczeństwa w Europie i USA ustanowione przez rządy programy pomocy publicznej. Umożliwiła je ekstensywna polityka luzowania pieniężnego, przekładająca się na udostępnienie na rynkach dużej ilości środków finansowych.
Szef PIE zastrzegł jednak, że w jego opinii choć scenariusz tak szerokiej pomocy publicznej udzielonej przez rządy sprawdził się w czasie pandemii i lockdownu chroniąc gospodarki przez załamaniem, jednak taka hojność pomocy ze strony państwa musi być ograniczona do sytuacji kryzysu.
Możemy więc korzystać z dodatkowych możliwości państwowego interwencjonizmu, możemy stosować luzowanie ilościowe, możemy wprowadzać te różne rozwiązania niezbyt często wspominane w podręcznikach do ekonomii, ale to nie oznacza, że jest to dozwolone bez ograniczeń, nie oznacza to, że później [po pandemii] można w dalszym ciągu je stosować – powiedział Arak.
Inni uczestnicy debaty wskazywali na różnice w zamożności krajów Europy Zachodniej oraz państw, które stosunkowo niedawno uzyskały członkostwo w Unii Europejskiej, a także na fakt, że współczesne korporacje często przyjmują założenia ideologiczne spychające na bok osoby o innej orientacji moralnej bądź światopoglądowej.
Dominika Cosic, korespondentka Telewizji Polskiej z Brukseli i ekspert od tematyki bałkańskiej, podkreślała, że w samej Unii Europejskiej istnieje zjawisko nietolerancji i protekcjonalnego traktowania krajów Europy Środkowo-Wschodniej przez państwa stanowiące tzw. rdzeń UE. Mówiła, że kraje z byłego bloku wschodniego spotykają się z postawami arogancji ze strony swoich zachodnioeuropejskich partnerów, którzy chcą nowym członkom UE dawać lekcje z takich dziedzin jak demokracja, praworządność oraz właściwe podejście do pracy.
O przypadku zwolnienia pracownika przez koncern IKEA w Polsce z powodów światopoglądowych, ponieważ nie chciał on przyłączyć do kampanii na rzecz promocji postaw LGBT mówił Rod Dreher, amerykański publicysta i autor bestsellerów. Jak dodał, w Stanach Zjednoczonych dochodzi do jeszcze bardziej skrajnych przypadków nietolerancji korporacji wobec postaw światopoglądowych pracowników czy nawet lokalnych społeczności.