Informacje

premier Włoch Mario Draghi, president USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron i Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej / autor: fotoserwis PAP
premier Włoch Mario Draghi, president USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron i Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej / autor: fotoserwis PAP

Zamiast formatu G7 Biden potrzebuje D-10, aby wzmocnić demokracje

Marcin Tronowicz

Marcin Tronowicz

dziennikarz portalu wGospodarce.pl i współpracownik miesięcznika "Gazeta Bankowa"

  • Opublikowano: 11 czerwca 2021, 18:50

  • Powiększ tekst

W swojej pierwszej zagranicznej podróży prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Biden bierze w piątek udział w spotkaniu sojuszników podczas Szczytu G7. Jak się wcześniej wyraził, jego pierwsza zagraniczna podróż ma służyć „umocnieniu demokracji” w krajach, które dzielą te same wartości i wizję nadchodzącej przyszłości. Jednak aby sprostać wyzwaniom dnia dzisiejszego, w tym wyzwaniom, jakie stanowią Chiny, Stany Zjednoczone powinny zaprosić do stołu rozmów także sojuszników z regionu Azji-Pacyfiku – czytamy na portalu thehill.com

Joe Biden powinien przystać na propozycję premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, aby rozszerzyć format rozmów tworząc nową koalicję demokracji D-10. Obecnie w świecie rozpoczyna się nowa era strategicznej rywalizacji, a USA i ich demokratyczni sojusznicy muszą się mierzyć z wyzwaniami ze strony autokratycznych rywali.

Czytaj też: Wiceszef MSZ: PE coraz częściej zaprzątają sprawy spoza jego kompetencji

Czytaj też: Kaleta: Jest „tryb przyspieszony” w spr. skargi na mechanizm warunkowości

Jak informuje thehill.com, prezydent Biden zaznaczył podczas monachijskiej konferencji poświęconej bezpieczeństwu w lutym br., świat stoi „na rozdrożu” pomiędzy demokracją a autokracją. Chiny stają się coraz potężniejsza, a Rosja coraz bardziej asertywna i kraje te nie wahają się w stosowaniu rozmaitych form nacisku, aby powiększać swoje wpływy na świecie. Z drugiej strony, demokracje przechodzą w coraz większym stopniu do defensywy, zmagając się z różnymi wewnętrznymi wyzwaniami, próbując zapobiegać zagranicznej dezinformacji, cyberatakom oraz wpływaniu na demokratyczne procesy wyborcze.

Pomimo uczestnictwa Japonii, G7 pozostaje w przeważającej mierze sojuszem transatlantyckim. Format D-10 byłby zwiększony o obecność wpływowych krajów z rejonu Indo-Pacyfiku, takich jak Australia, Korea Południowa i Indie i kraje te zostały zaproszone przez Johnsona, oraz Republikę Południowej Afryki, na tegoroczny Szczyt G7. Dodatkowy entuzjazm Wielkiej Brytanii do inicjatywy płynie z jej większego angażowania siew sprawy światowe, po wycofaniu się z Unii Europejskiej. Platforma D-10 wydaje się atrakcyjna dla prezydenta USA.

Rozszerzenie G7 do formatu D-10 wymaga jednak zgodny wszystkich uczestników grupy gospodarczych potęg. Tymczasem Niemcom i Włochom jest nie w smak, że D-10 mogłoby być widziane jako sojusz antychiński, natomiast Japonia ma tradycyjnie wątpliwości odnośnie udziału Korei Południowej w obliczu m.in. twardej gospodarczej rywalizacji obu krajów. Formatu D-10 nie należy traktować jako sojuszu antychińskiego – argumentuje portal thehill.com – raczej chodzi w nim o promocję współdzielonych wartości oraz systemu opartego o zasady, co w dużym stopniu jest zgodne z priorytetami Europy.

Czytaj też: Deutsche Bank wydał ostrzeżenie gospodarcze wobec USA

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.