Hakerzy z Korei Płn. włamali się do sieci IBJ
Hakerzy z Korei Płn. włamali się w maju do sieci komputerowej państwowego południowokoreańskiego instytutu badań jądrowych KAERI – powiedział w piątek południowokoreański poseł Ha Te Keung, wzywając rząd w Seulu do przeprowadzenia śledztwa
Według opozycyjnego posła w sieci instytutu wykryto działania z zewnętrznych adresów IP. Część z tych adresów powiązano z serwerami używanym przez grupę szpiegów internetowych „kimsuky” - jednostkę Generalnego Biura Rekonesansu, wojskowej agencji wywiadowczej północnokoreańskiego reżimu.
Podejrzewa się, że „kimsuky” stoi za ubiegłorocznymi włamaniami na serwery koncernów farmaceutycznych pracujących nad szczepionkami i lekami przeciw Covid-19, w tym brytyjskiej AstraZeneki i koreańskiego Celltriona – pisze agencja Yonhap.
Jeśli (informacje na temat) energii nuklearnej kraju i innych kluczowych technologii wyciekły, może to być kolejne olbrzymie naruszenie bezpieczeństwa po zhakowaniu przez Pjongjang (sieci) wojskowego dowództwa cybernetycznego w Seulu w 2016 roku – powiedział Ha.
Parlamentarzysta twierdzi, że przy pomocy jednego z adresów IP, z których włamano się do sieci KAERI, korzystano również z konta mailowego byłego specjalnego doradcy prezydenta Korei Płd. Mun Dze Ina ds. polityki zagranicznej Mun Czung Ina. Konto zostało zhakowane w 2018 roku i podejrzewano o to wówczas grupę „kimsuky”.
Według posła KAERI początkowo starał się ukryć włamanie. Po publicznym ogłoszeniu tej informacji instytut przyznał, że włamanie miało miejsce, ale zaznaczył, że wciąż toczy się dochodzenie, by ustalić, kto za nie odpowiada i czy wykradziono jakiekolwiek dane.
PAP/mt
Czytaj też: Müller: Trwa bezprecedensowy atak cybernetyczny na Polskę