Informacje

Taxi / autor: Pixabay
Taxi / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

MF ostrzega platformy do zamawiania przewozów. O kogo chodzi?

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 25 czerwca 2021, 12:00

  • Powiększ tekst

Pod koniec maja Ministerstwo Finansów wystosowało oficjalny komunikat do podmiotów wykonujących działalność w zakresie pośrednictwa przy przewozie osób. Pogroziło w ten sposób niektórym platformom palcem i przestrzegło, że podatki trzeba płacić w Polsce, a nieuczciwi będą pociągnięci do konsekwencji. O którego lub o których pośredników konkretniej chodzi i czy ukaranie ich jest w ogóle możliwe? Czy kierowcy jednego z pośredników przewozu osób zapłacą gigantyczne kary?

Ministerstwo Finansów przypomina, że w myśl art. 5 ust. 2 ustawy o VAT czynności określone w ust. 1 tego artykułu (m.in odpłatne świadczenie usług na terytorium kraju), podlegają opodatkowaniu niezależnie od tego, czy zostały wykonane z zachowaniem warunków oraz form określonych przepisami prawa. Przykładem niezachowania wymaganych warunków formalnych jest m.in. brak prawnej rejestracji podatnika czy wykonywanie określonych czynności bez wymaganej licencji. Uchybienie warunkom formalnym określonym w przepisach prawa pozostaje bez żadnego wpływu na powstanie obowiązku podatkowego z tytułu wykonywania tych czynności, jednocześnie jednak uchybienie to może mieć wpływ np. na prawo do odliczenia VAT naliczonego – brzmiała treść oświadczenia MF.

W komunikacie zwraca też uwagę, że będzie dążyć, kto zarobił na unikaniu opodatkowania, będzie musiał pieniądze i tak zapłacić, i to tyle, ile podmiot zapłaciłby, jeśli nie dopuścił. To nie jest tylko myślenie życzeniowe MF. Odwzorowanie stanu docelowego, zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE, oznacza, że przeprowadzone transakcje powinny zostać zmienione w taki sposób, aby odtworzyć sytuację, która istniałaby, gdyby nie dokonano transakcji stanowiących nadużycie. Kwestia, czy dana transakcja była dokonana wyłącznie w celu uzyskania korzyści podatkowej, jest bez znaczenia dla stwierdzenia, czy stanowi ona dostawę towarów lub świadczenie usług oraz działalność gospodarczą. MF ma wszelkie podstawy, by nagle kazać któremuś pośrednikowi zapłacić zaległy – jeśli tak oceni – podatek.

Ministerstwo Finansów zwraca uwagę, że dokonywanie podziału usługi pośrednictwa w przewozie osób przy udziale utworzonych w tym celu międzynarodowych, złożonych struktur gospodarczych - czego skutkiem jest ominięcie krajowych obowiązków zarówno na gruncie prawnym jak i podatkowym - może zostać uznane za nadużycie prawa. We wszystkich przypadkach, w których zostanie stwierdzone nadużycie prawa, organy podatkowe będą prowadziły odpowiednie działania zmierzające do przedefiniowania dokonanych transakcji i wyegzekwowania należnych kwot podatku VAT – podało MF. Dlaczego zdecydowało się na taki krok?

Komunikat ostrzegawczy skierowany został do firm świadczących pośrednictwo przewozu osób po to, aby przypomnieć o konieczności realizacji obowiązków ustawowych i skłonić jak najwięcej podmiotów do dobrowolnego stosowania wprowadzonych regulacji. Brak dostosowania się może w rezultacie prowadzić do nieuzasadnionej przewagi konkurencyjnej jednych firm, kosztem innych działających uczciwie oraz kosztem budżetu państwa, ze względu na optymalizację podatkową w zakresie podatku VAT. Aktualnie zagadnienie jest szczegółowo badane, trwa rozpoznanie stosowanego mechanizmu i ustalenie jego wpływu na prawidłowość odprowadzania należnych podatków. Ustalenia, które poczynimy, będą mieć następnie wpływ na dobór dalszych środków i będą determinować charakter ewentualnych przyszłych działań – informuje portal wGospodarce.pl Wydział Prasowy Ministerstwa Finansów. - Ze względu na tajemnicę skarbową, nie możemy informować o szczegółach dotyczących działań wobec konkretnych, indywidulanych podmiotów – dodaje.

Jednak, żeby kara była skuteczna i działała, musi być wykonalna. Wydaje się, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego byłby najskuteczniejszym egzekutorem, jednak tak się nie stanie. GITD ma wiele uprawnień przy nadawaniu licencji, jednak kontroli platformy, którą MF uzna za naruszającą przepisy, nie można się spodziewać, mimo że to GITD udziela im licencji na pośrednictwo.

Zgodnie z art. 92a ustawy o transporcie drogowym z dnia 6 września 2001 r., podmiot wykonujący przewóz drogowy lub inne czynności związane z tym przewozem z naruszeniem obowiązków lub warunków przewozu drogowego podlega karze pieniężnej w wysokości od 50 złotych do 12 000 złotych za każde naruszenie, z tym że przedsiębiorca prowadzący pośrednictwo przy przewozie osób z naruszeniem obowiązków lub warunków przewozu drogowego podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 złotych do 40 000 złotych za każde naruszenie. Ale podatki to nie obowiązki ani warunki przewozu drogowego.

Główny Inspektorat Transportu Drogowego, przed wydaniem licencji, może więc sprawdzić dokumenty, których złożenia wymaga ustawodawca, jednak nie będą to faktury i kwestie podatkowe.

Główny Inspektorat Transportu Drogowego, przed wydaniem licencji, może więc sprawdzić dokumenty, których złożenia wymaga ustawodawca. Czynności kontrolne są realizowane przez ITD w ramach posiadanych kompetencji w trakcie działań własnych ITD, jak i we współpracy z innymi służbami, w tym KAS, która jest uprawniona do kontroli realizacji dochodów z tytułu podatków. Stąd też uprzejmie prosimy o zwrócenie się z zapytaniem do właściwych w tym zakresie służb administracji skarbowej – informuje nas Wydział Komunikacji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

Wiodącą i posiadającą kompetencje w tym zakresie są służby skarbowe, czyli KAS. To one będą egzekwować ewentualną decyzję i kontrole w tej sprawie Ministerstwa Finansów, ale jak widać, największej siły kontrolnej, poza policją, i „bramek” z tytułu nie płacenia podatków w kraju, na drogach przewoźnicy pośrednicy nie muszą się obawiać.

Kto może się bać

Najpopularniejsze dziś platformy przewozu osób, to Free Now, iTaxi, Bolt, Uber, Jak ustaliliśmy, większość tych firm na rynku jednak stosuje się do zasady płacenia podatków w kraju, w którym zarabia pieniądze. Jedna z tych firm, jak wynika z dokumentów do których dotarliśmy, jednak podatku w Polsce nie płaci, a przynajmniej tak wynika na pierwszy rzut oka z faktur przekazanych nam przez kilku taksówkarzy. Pozostali nie ryzykują.

FREE NOW od początku funkcjonowania na rynku (czyli od 2012 roku jeszcze jako mytaxi) prowadzi lokalnie działalność i podpisuje umowy z kierowcami jako spółka zarejestrowana w Polsce. Oznacza to, FREE NOW jest w pełni zgodne z wymogami znowelizowanej ustawy dot. przewozu osób, która to określiła obowiązek świadczenia usług wyłącznie za pośrednictwem licencjonowanej spółki zarejestrowanej w Polsce. Ten wymóg w praktyce oznacza, że przewoźnicy w ramach rozliczeń z pośrednikiem, powinni otrzymywać faktury od lokalnej spółki, w których opłata za usługi świadczone przez pośrednika jest powiększona o 23 proc. VAT – komentuje dla nas Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający FREE NOW w Polsce. - Wszelkie przychody FREE NOW z tytułu prowizji od kierowców, wynoszącej 16% netto, podlegają podatkowi VAT (23%), który odprowadzamy do polskiego urzędu skarbowego. Informacja ta widnieje na fakturach, które wystawiamy przewoźnikom jako polska spółka z licencją pośrednika – dodaje.

Jak informuje FREE NOW, kwota podatku VAT należnego rozliczonego przez tę spółkę w deklaracjach wyniosła w 2019 roku ponad 10 milionów złotych, z czego ponad 7 milionów dotyczyło przejazdów taxi, a pozostałość usługi wynajmu hulajnóg, która jest również częścią jej oferty. W roku 2020 FREE NOW rozliczyło blisko 5 milionów PLN podatku VAT należnego. Jak wyjaśnia spółka, niższa kwota w roku 2020 jest naturalnie związana z pandemią, która wpłynęła na spadek liczby zrealizowanych kursów.

Zdaniem FREE NOW założenia ustawy są słuszne, jednak pomyślność jej wprowadzenia mierzona jest w skuteczności organów kontrolnych, których zadaniem jest egzekwowanie prawa przez wszystkich pośredników działających na rynku. Unikanie odprowadzania podatku VAT przez któregoś z pośredników szczególnie zagraża zachowaniu równej konkurencji i powoduje straty w budżecie państwa. Istnieje także ryzyko, że dalsza “milcząca akceptacja” takich praktyk spowoduje, że nowi gracze na tym rynku również zechcą je stosować – ocenia Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający FREE NOW w Polsce. - Równa konkurencja to postulat, który jako FREE NOW głosimy od początków debaty o znowelizowaniu przepisów dla rynku przewozów. Naszym zdaniem równą konkurencję zapewniają rozsądne przepisy, ale też wola wszystkich uczestników rynku do podporządkowania się im, a organów kontrolnych do skutecznej weryfikacji. Zdecydowane stanowisko Ministerstwa Finansów, wyrażone w ostatnim ostrzeżeniu podatkowym dla pośredników w przewozie osób, to pozytywny sygnał, że ustawodawca nie zamierza tolerować mechanizmów, które nie są zgodne z zapisami ustawy i przeczą idei równej konkurencji – dodaje.

Podobnego zdania są inni pośrednicy. Niektórzy, jak Uber, zwłaszcza podkreślają jak wiele wysiłku, w tym finansowego, dołożono, by sprostać nowym wymogom prawnym, w tym w zakresie podatków, choć w sensie dosłownym praktyka firm technologicznych – a taką są platformy przewozu osób, których biznesem jest sama platforma technologiczna, nie posiadanie pojazdów i kierowców – w wielu przypadkach rozliczają się w innych krajach. Aby spełnić wszystkie wymogi związane z nowymi przepisami, Uber zainwestował ponad 6 mln zł we wsparcie procesu licencjonowania tysięcy polskich małych i średnich przedsiębiorców oraz kierowców. Jeśli któryś konkurent nie stosuje się do nowych przepisów, a konsekwencje z tego tytułu nie będą egzekwowane, oznaczać będzie, że firmy chcące zachować uczciwość tracą podwójnie.

Ostrzeżenie Ministerstwa Finansów jest dla nas jasnym sygnałem, że resort bardzo poważnie podchodzi do tematu i planuje kontrole pośredników. Firma Uber w pełni dostosowała się do obowiązującego prawa już w październiku 2020 roku i wdrożyła wszelkie wytyczne wynikające z przepisów, co oznacza m.in., że podatki z działalności pośrednictwa odprowadza w Polsce. Komunikat Ministerstwa Finansów stanowi potwierdzenie, że niestety nie wszyscy pośrednicy dostosowali się do nowych wymogów – a to zdecydowanie zaburza konkurencję, ogranicza korzyści dla budżetu państwa i stwarza ryzyka dla przewoźników współpracujących z takimi pośrednikami. Jesteśmy otwarci na pełną współpracę z każdą instytucją nadzorczą, która się do nas zwróci – komentuje dla wGospodarce.pl Michał Konowrocki, dyrektor zarządzający Uber Poland.

Jak wyjaśnia firma, od 1 października 2020 r. rozszerzyła zakres usług spółki zarejestrowanej w Polsce, czyli Uber Poland Sp. z o.o., o usługę pośrednictwa przy przewozie osób. Uber Poland Sp. z o.o. posiada licencję pośrednika GITD i współpracuje tylko z przewoźnikami, którzy mają licencję taxi. Partnerzy, którzy współpracują z Uber Poland Sp. z o.o., otrzymują faktury, na których do opłaty za usługę pośrednictwa naliczany jest VAT 23%.

Jak wynika z wystawianych faktur, to Bolt ma zerowe stawki VAT. Jednak jak tłumaczą przedstawiciele Bolt, to nieprawda, że podatków w Polsce nie płacą.

Podatek VAT wpłacany do Urzędu Skarbowego oraz Dochód kierowcy/Partnera flotowego, są dokładnie takie same dla rozliczeń przy użyciu “VATu odwróconego” (podejście używane przez Bolt) oraz “VATu rozliczonego”, więc twierdzenie, że VAT, nie jest odprowadzany lub zaniżany jest nieprawdą i celowym wprowadzaniem odbiorców w błąd i wykorzystywaniem ich niewiedzy w zakresie zrozumienia mechanizmów podatkowych - fake news propagowany i lobbowany przez naszą konkurencję – informuje nas Joanna Manarczyk, rzecznik prasowa Bolt w Polsce. - Firma Bolt jest w stałym kontakcie z Ministerstwem Finansów, przy czym trzeba jasno powiedzieć, że nie transferujemy swoich zysków za ocean unikając opodatkowania, za pośrednictwem skomplikowanych modeli podatkowych i cen transferowych, jak się to dzieje często w przypadku innych dużych podmiotów, których centrala znajduje się poza Unią Europejską – dodaje.

Odwrócony VAT, Bolt / autor: Bolt
Odwrócony VAT, Bolt / autor: Bolt

Ja wyjaśnia, w zakresie CIT (Corporate Income Tax) „europejska firma Bolt, startup o statusie jednorożca”, na poziomie grupy ma większe koszty niż sprzedaż, gdyż podjęła decyzję o inwestowaniu swojego całego zysku w dalszy rozwój i wzrost firmy - jak każdy młody startup wydaje więcej niż zarabia. Podatek CIT płacony jest od zysku (sprzedaż - koszty = zysk), więc jeśli koszty Bolt, spowodowane ciągłą inwestycją w rozwój, są wyższe niż sprzedaż to firma nie ma od czego zapłacić podatku - jeśli są inwestycje, to nie ma zysku, jeśli nie ma zysku, to nie ma podatku.

Dzięki tym inwestycjom i poniesionym kosztom, Bolt jako jedyna firma w branży nie zwalniała swoich pracowników w trakcie pandemii, dodatkowo w Polsce otworzyła dwie nowe linie biznesowe Bolt Food z dowozem jedzenia oraz Bolt Rentals - hulajnogi elektryczne. Razem z dojrzewaniem firmy, poziom inwestycji się zmniejsza a wygenerowane zyski będą opodatkowane – komentuje dla wGospodarce.pl rzecznik prasowa Bolta.

Jak dodaje, kierowcy opłacone mają składki na ubezpieczenie społeczne (emerytalne, rentowe, wypadkowe i chorobowe).- Polska jest źródłem najwyższej klasy ekspertów i talentów, dlatego też zatrudnienie w firmie Bolt w Polsce, w ostatnich 12 miesiącach, zostało podwojone i już niedługo zostanie potrojone, co oznacza efektywnie 3 razy więcej wpływów do budżetu od firmy Bolt na składki ubezpieczenia społecznego - ta wartość będzie tylko rosła – podkreśla.

Jak zaznacza, firma Bolt jako pierwsza w Polsce, wprowadziła na rynek wirtualną kasę fiskalną dla przejazdów taxi. Oznacza to, że dane każdego paragonu za przejazd realizowanego na platformie Bolt, są wysyłane do centralnego repozytorium danych Ministerstwa Finansów.

Dzięki temu Bolt ograniczył szarą strefę rynku taxi i osiągnął pełną transparentność finansową przed Ministerstwem Finansów – komentuje Joanna Manarczyk z Bolt.

Jednak jak oceniają pozostali uczestnicy rynku oraz eksperci, stosowanie odwróconego VAT jest ryzykownym mechanizmem, zwłaszcza dla kierowców.

Zgodnie z nowelizacją przepisów to Uber Poland Sp. z o.o. nalicza podatek VAT od usługi pośrednictwa, którą świadczy, a nie partner, który tę usługę nabywa. Dlatego też na partnerach, którzy korzystają z platformy Uber, nie ciąży ryzyko związane ze stosowaniem mechanizmu odwróconego obciążenia VAT – a pod nowymi przepisami dotyczącymi pośrednictwa przy przewozie osób taki mechanizm może stanowić nadużycie prawa – wyjaśnia spółka.

Podobnego zdania są analitycy i komentatorzy rynku. Jak wskazują intencją rozwiązań ustawowych przygotowanych przez rząd i przyjętych przez parlament w 2019 roku było wykreślenie zbędnych obowiązków przy wejściu do zawodu taksówkarza, wyrównanie warunków tego wejścia i zmniejszenie ich kosztów, ale także uporządkowanie praw i obowiązków platform pośredniczących przy przewozach wraz z nałożeniem na nie obowiązku rozliczania podatków w Polsce.

Poza jedną firmą wszyscy w jednakowy sposób zrozumieli zapisy ustawy i intencje ustawodawców - wszak temat był przedmiotem wielomiesięcznej i gorącej debaty publicznej. Rozdzielenie pośrednictwa na dwie usługi, czyli dostęp do aplikacji udzielany przez podmiot zagraniczny oraz zlecanie przewozów przez podmiot z licencją udzieloną w Polsce jest moim zdaniem niezgodne z prawem. Usługa pośrednictwa składa się z wielu elementów, które muszą być spełnione łącznie. Nienaliczanie podatku VAT wskazuje, że usługa pośrednictwa wykonywana jest przez podmiot niezarejestrowany w Polsce, co jest sprzeczne z przepisami. By te wątpliwości rozstrzygnąć i by nie dopuścić do ubytków podatkowych, KAS i GITD powinny przeprowadzić kontrolę funkcjonowania rynku po wejściu w życie zmian prawnych. Z informacji KAS wynika, że zamierza zweryfikować sygnały o twórczej interpretacji nowego prawa. – ocenia Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Jak widać, coś drgnęło i w przypadku wymuszania płacenia podatków w Polsce, zwłaszcza na spółkach technologicznych, coś się dzieje. Jednak w przypadku przewozów osób, jak się wydaje, jeśli mimo powyższych wyjaśnień MF i KAS uznałoby, że dana firma narusza warunki uczciwej konkurencji – co do zasady leży w gestii UOKiK – kontrole drogowe nie będą skutecznym sposobem wyrównywania szans na rynku, a najskuteczniejszym byłoby odebranie licencji pośrednika. Dopiero wtedy GITD mógłby działać egzekucyjnie z tytułu kwestii podatkowych, choćby za Prowadzenie pośrednictwa przy przewozie osób bez wymaganej licencji, o której mowa w art. 5b ust. 2 pkt 2 artykułu 92 Ustawy o Transporcie Drogowym. Ale jak wynika z naszych informacji z Ministerstwa Finansów, w razie, gdyby okazało się, że obecne przepisy nieco wiążą ręce służbom egzekwującym prawo, przepisy zostaną usprawnione.

Ale czy kierowcy pracujący dla Bolt mogą czuć się bezpieczni? Zwłaszcza, że Min. Finansów pisze wprost, że będzie dążyć do „wyegzekwowania należnych kwot podatku VAT”. Resort podkreśla, że „dokonywanie podziału usługi pośrednictwa w przewozie osób przy udziale utworzonych w tym celu międzynarodowych, złożonych struktur gospodarczych – czego skutkiem jest ominięcie krajowych obowiązków zarówno na gruncie prawnym jak i podatkowym – może zostać uznane za nadużycie prawa. We wszystkich przypadkach, w których zostanie stwierdzone nadużycie prawa, organy podatkowe będą prowadziły odpowiednie działania zmierzające do przedefiniowania dokonanych transakcji i wyegzekwowania należnych kwot podatku VAT”.

Jeśli MF uzna, że odwrócony VAT jest jednak niedopuszczalny w takim przypadku, Bolt i jego kierowcy mogą mieć poważne kłopoty.

Maksymilian Wysocki

CZYTAJ TEŻ: Uber, Bolt i FreeNow - kto próbuje oszukać system i jak

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych