Ach, ci biedni deweloperzy
Zaparkowanie samochodu to dziś duży problem. I dotyczy już nie tylko centrów miast. Mieszkańcy kamienic, osiedli też mają poważne kłopoty ze znalezieniem miejsca dla auta w pobliżu miejsca swojego zamieszkania. Skończyły się już czasy kiedy w rodzinie był jeden samochód. Teraz praktycznie są co najmniej dwa, a coraz częściej i cztery (mąż, żona, syn, córka).
Pojawiła się próba chociażby złagodzenia tych problemów. Ustawodawca chce w specustawie mieszkaniowej, tzw. lex deweloper wprowadzić obowiązek nałożony na wykonawcę, żeby na każdy lokal mieszkalny przypadało 1,5 miejsca parkingowego. I od razu podniosły się lamenty deweloperów.
Podkreślają, że znacząco wpłynie to na koszty inwestycji. Ceny mieszkań mogą zdecydowanie wzrosnąć osłabiając popyt. Co dla osób chcących mieć własne mieszkanie nie jest dobrą wiadomością – twierdzą deweloperzy.
Te obawy są zdecydowanie na wyrost. Deweloperzy zmuszeni do zapewnienia miejsc parkingowych tak będą regulować koszty, aby nie odstraszały potencjalnych nabywców. Ci z kolei po doświadczeniach kiedy to wracając z pracy lub z zakupów nie mogą zaparkować auta zdają już sobie sprawę, że każdy komfort życia kosztuje. I miejsce do zaparkowania swojego samochodu staje się tak ważne - oczywiście przy zachowaniu proporcji – jak łóżko, stół, czy kanapa.
Taka jest cena postępu. Deweloperzy protestowaliby na przestrzeni minionych lat zawsze – bo to trzeba tak budować, żeby mieszkańcy mieli dostęp do wody, żeby była kanalizacja, żeby do toalety nie trzeba było wychodzić na korytarz, albo poza budynek. Tak, wszystkie te udogodnienia podnosiły koszty, ale były konieczne.
Mam nadzieję, graniczącą z pewnością, że ustawodawca nie ulegnie presji deweloperów i ten nowy obowiązek ułatwiający życie mieszkańcom zostanie wprowadzony.
Robert Olesiński